Big Sam sfrustrowany pracą sędziów
Menedżer West Hamu, Sam Allardyce po przegranym 1:2 meczu z Liverpoolem okazał swoją frustrację z decyzji sędziego, które zadecydowały o wyniku meczu. Liderzy tabeli zdołali wywieźć z Upton Park trzy punkty po dwóch karnych wykorzystanych przez Stevena Gerrarda.
Allardyce poza uwagami dotyczącymi sytuacji, kiedy sędzia podyktował rzut karny po zagraniu ręką Jamesa Tomkinsa, podważył również słuszność oceny sytuacji, w której Adrián został ukarany żółtą kartką po faulu na Jonie Flanaganie.
Telewizyjne powtórki potwierdzają, że to hiszpański bramkarz miał najpierw kontakt z piłką, a dopiero potem z nogami Anglika.
Trener gospodarzy również odniósł się do sytuacji, w której sporo szczęścia miała jego ekipa, kiedy wyrównujący gol Demela został uznany mimo faulu Carrolla na Mignolecie.
– Niestety stało się tak, że po meczu to postawa sędziów jest głównym tematem do rozważań – mówił Allardyce reporterom Sky Sports. – Naprawdę dobrze się spisywaliśmy i zdołaliśmy solidnie przetestować Liverpool.
– Było kilka fauli podyktowanych przez sędziego, mimo tego, że był 50 metrów dalej. Drugi karny był kompletną abstrakcją, bo Adrián trafił w piłkę.
– Sędzia popełnił kilka dużych błędów w tym spotkaniu. Myślał, że Adrián nie trafił w piłkę, a jemu się to udało. Musi być w stu procentach pewny, podczas gdy podejmuje tak kluczową decyzję, będąc w złej pozycji.
– Wygląda na to, że Andy faulował bramkarza przy naszym golu, a jednak został uznany. Nie chcemy, aby to tak wyglądało. Nikt nie chce. Martwi mnie to, że temat sędziowania pojawia się co tydzień.
– Nie mamy wystarczająco dużo dobrych sędziów. Dają z siebie wszystko, ale coś trzeba z tym zrobić – zakończył.
Komentarze (13)
Fajnie że Gruby Sam potrafił otwarcie powiedzieć że ich bramka to kpina :) to co twierdzi o karnym nie ma znaczenia, bo podważając własnego gola automatycznie przyznaje że powinniśmy byli wygrać :)
Drugi karny dla nas to było absolutne nieporozumienie. Adrian wpierw trafił piłkę, czyli w czysty sposób skasował akcję. To, że potem spowodował upadek nie ma już znaczenia, bo w przeciwnym razie, prawie 90% wślizgów zawsze byłoby faulem. Przerwał akcję, potem Flanagan wpadł na niego i przewrócił się, ale to sprawiło, że nie mógł zdobyć gola. Jon nie mógł zdobyć bramki czy podać do innego zawodnika, bo bramkarz wybił mu piłkę spod nóg. Interwencja bramkarza na dużym ryzyku, ale czysto wygarnął piłkę.
O bramce dla WHU nawet nie ma co mówić- ewidentny faul, aż dziwne, że sędzia tego nie zauważył. Powinno się skończyć 0:1, ale sędzia dał popis błędnymi decyzjami i jest 1:2
Wyobraź sobie tę samą sytuację tylko nie obok, ale przed bramką. Piłka po tym jak ją dotkął Adrian nadal by leciała w światło bramki, więc fakt że złapał za nogę Flanno świadczyłby o tym że powstrzymał 100% szasnę.
@adek013 kolejny geniusz... gdzie on swoich broni? przeczytaj, a potem się wypowiedz. Otwarcie mówi że ich gol był po faulu Carrolla na naszym bramkarzu.
to że bramkarz trafił w piłkę (a właściwie to tylko delikatnie ją musnął, nawet nie zmienił toru lotu piłki, nie wybił też jej gdzieś poza boisko), wcale nie oznacza że w "czysty sposób skasował akcję"... ok trafił w piłkę i super, ale złapał też za nogę Naszego obrońcę, a gdyby tego nie zrobił to piłka pewnie i tak ugrzęzłaby w siatce, bo Nasz wychowanek z pewnością bez większych problemów opanowałby futbolówkę i skierował ją do bramki... pomyśl teraz tak na logikę, jeżeli przykładowo obrońca wybije Suarezowi piłkę poza boisko, przerywając przy tym jakąś groźną akcję i dosłownie chwilę później sprzeda Mu łokcia w twarz, to co wtedy? też nie powinno być faulu, bo przecież obrońca przerwał wcześniej groźną akcję? ;) jeżeli jednak moje argumenty nie przekonują Ciebie, to przeczytaj jeszcze wypowiedzi od Muszki, Piotrka i Mikula, bo widzę że piszą na prawdę sensownie odnośnie tej sytuacji z karnym.
Pozdrawiam :)