LIV
Liverpool
Premier League
05.01.2025
17:30
MUN
Manchester United
 
Osób online 1597

Pięć „kluczy” do zwycięstwa nad City


Liverpool w dramatycznych okolicznościach zdołał odnieść niezwykle ważne zwycięstwo 3:2 z Manchesterem City, które było kwintesencją najlepszych cech Premier League. Które jednak wydarzenia można postrzegać jako kluczowe w tej batalii?

10. kolejne ligowe zwycięstwo, które ugruntowało pozycję the Reds na szczycie, zapewnił gospodarzom Philippe Coutinho i jego trafienie w końcówce, co było idealnym podsumowaniem tego niezwykle wzruszającego dnia na Anfield.

Tuż przed rozpoczęciem spotkania minutą ciszy uczczono pamięć 96 kibiców, którzy stracili życie w tragedii na Hillsborough – mecz odbywał się na dwa dni przed przypadającą 15 kwietnia 25. rocznicą tych wydarzeń. Niesiony niesamowitą wrzawą zgotowaną przez fanów oraz wyjątkowymi okolicznościami podopieczni Brendana Rodgersa od pierwszego gwizdka przypuścili szturm na swoich rywali, prowadząc do przerwy po bramkach Raheema Sterlinga i Martina Škrtela.

Naturalnie City nie poddało się, co można było zaobserwować w drugiej odsłonie, a głównym aktorem tego widowiska był David Silva. „Tańczący” w polu karnym Hiszpan najpierw zmniejszył straty Obywateli, by następnie – odbijając piłkę od nóg Glena Johnsona – doprowadzić do wyrównania. Jednak gdy bezpańska piłka na 12 minut przed końcem spadła na nogę Coutinho, Kopites mogli się spodziewać, co się wydarzy – Brazylijczyk oddał idealny strzał, który minął rozciągniętego do granic możliwości Joego Harta i zatrzepotał w siatce.

Jednak które czynniki były w tym starciu kluczowe? Wybraliśmy pięć naszym zdaniem najważniejszych. Zapraszamy do dyskusji w sekcji komentarzy!

Sterlinga spokój ponad wiek

Gdy zegar na Anfield wskazywał zaledwie sześć minut, gospodarze przeprowadzili atak, który wyglądał jak wprost przeniesiony z wcześniejszych starć na L4: z Arsenalem, Evertonem czy Tottenhamem. Luis Suárez dostrzegł lukę w obronie the Citizens i posłał piłkę do wychodzącego na pozycję Raheema Sterlinga. Ten sprintem godnym biegu na 100 metrów dopadł do piłki, spełniając założenia wystawiającego go na szpicy diamentu Rodgersa. Kiedy wszyscy chyba kibice na the Kop wstali w oczekiwaniu na rozwój wypadków, młody zawodnik miał kilka okazji by podać do dobrze ustawionych partnerów. Jednak Sterling wybrał inną drogę, drogę, której nikt się nie spodziewał, a która jednak okazała się być tą właściwą. „Codziennie pracuję nad wykańczaniem akcji, żeby móc podjąć dobrą decyzję, kiedy już znajdę się w polu karnym” – powiedział po meczu. Z całą pewnością można powiedzieć, że tak właśnie zrobił – subtelny kontakt z piłką i błyskawiczny ruch w prawo oszukał całą obronę City i dał zawodnikowi z numerem 31 okazję do strzału, a zarazem kolejnego piorunującego rozpoczęcia meczu w wykonaniu Liverpoolu.

Simona Mignoleta niezwykły refleks

Choć gospodarze po szybkim otwarciu wyniku przez Sterlinga podwyższyli dzięki strzałowi Škrtela, zawodnicy Manuela Pellegriniego wkrótce przebudzili się. City za sprawą Silvy wyprowadziło dwa ciosy zakończone bramkami, a kilka dalszych było bliskich powodzenia. Orientacja Sterlinga i Johnsona przydała się, by nie dopuścić do tego, aby piłka wpadła do siatki przed Anfield Road End w końcówce pierwszej połowy. Równie imponująca była szybkość, z jaką belgijski bramkarz the Reds złożył się do potężnego woleju Fernandinho. 26-latek zbliża się obecnie do setki interwencji w debiutanckim sezonie w barwach klubu z Merseyside, kończąc niedzielny mecz z wynikiem 97 parad.

Rodgersa odpowiedź na wyrównanie

Podczas niezwykłej 10-meczowej serii zwycięstw Rodgers nieustannie dostosowuje skład oraz ustawienie taktyczne w celu najlepszego wykorzystania potencjału graczy. Dobitnie można się było o tym przekonać w meczu z West Hamem. Wywodzący się z Irlandii Północnej szkoleniowiec w przerwie spotkania dokonał zmiany w składzie i ustawieniu, podobnie jak w ostatnich tygodniach płynnie przechodząc pomiędzy formacją 4-3-3 a 4-4-2 z diamentem. Intuicja menedżera przyniosła skutek również w pojedynku z City, gdy goście doprowadzili do wyrównania i zyskiwali coraz wyraźniejsza przewagę w grze. „Kiedy zrobiło się 2:2, zaczęli energiczniej atakować flankami” – ocenił po końcowym gwizdku. „Przeszliśmy więc z diamentu do 4-3-3, żeby nieco otworzyć grę, ale też żeby lepiej chronić boczne sektory boiska. To pozwoliło nam uzyskać lepszą kontrolę, dzięki czemu mogliśmy zdobyć decydującą bramkę. Pokazaliśmy w ten sposób naszą odporność”.

Zawodnika z dziesiątką wszędobylskość

Ukazany poniżej wykres, który stanowi opis dokonań Coutinho na murawie Anfeld, sprawia, że dalsza dyskusja na temat niedzielnego występu Brazylijczyka staje się zbędna. Krótkie spojrzenie na tablicę mówi wszystko, co trzeba wiedzieć. 21-latek był dosłownie wszędzie w trakcie starcia z klubem z Manchesteru. Kopites pokochali byłego pomocnika Interu „od pierwszego spotkania” z uwagi na jego przegląd pola i nieskazitelne podania. Jednak w tym sezonie zawodnik z dziesiątką przeobraził się w gracza, który jest w centrum niemal wszystkiego, co dzieje się na boisku: tak w ofensywie, jak i w obronie. Coutinho w niedzielę zaliczył 71 kontaktów z piłką – więcej niż którykolwiek jego kolega z pomocy. Jenak bardziej interesująca statystyka ukazuje, że wykonał pół tuzina prób odbioru piłki, które – poza jedną – zakończyły się pełnym sukcesem. Oczywiście wisienką na torcie było trafienie z 78. minuty, które tylko zwieńczyło wyśmienity występ.

Stevena Gerrarda zwyczajna obecność

„Czuję się, jakbym znów miał 21 lat, grając z tymi świetnymi zawodnikami” – powiedział kapitan po tym, jak ze spokojem poprowadził młodszych kolegów do kolejnego zwycięstwa. „Najprawdopodobniej nadchodzi najważniejszy miesiąc w mojej karierze. Dam z siebie wszystko”. Ten nastrój jest w pełni zrozumiały, szczególnie gdy weźmie się pod uwagę wkład „ósemki” w ostatnim czasie, który niekiedy przesłaniają jego bramki i asysty. Jednak ta emocjonalna chęć odniesienia zwycięstwa nie może pozostać niezauważona. Kiedy na Anfield wybrzmiał ostatni gwizdek, a tłum na Anfield wydał z siebie niesamowity krzyk radości, kapitan był wyraźnie wzruszony obrotem spraw. Jednak radość Gerrarda ustąpiła ważniejszym sprawom – Anglik zebrał swoich kolegów i przekazał im pełne pasji przesłanie: „To już za nami – nie pozwólmy się temu wyślizgnąć z rąk. Jedziemy do Norwich i robimy dokładnie to samo!”.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (4)

PiotrekLFC8Gerro 15.04.2014 10:55 #
Nad czym tu dyskutować? Znajdźmy jeszcze 4 klucze (ewentualnie jakieś wytrychy) i wygrajmy ligę! :)
czerwony21 15.04.2014 15:50 #
Po co Moeses w tym kółeczku?
ToMaS 15.04.2014 15:57 #
Uśmiech Raheem'a pod koniec filmu gdzie Steve motywuje zespół - bezcenne :)
klosiek 15.04.2014 16:34 #
@czerwony21 - żeby po powrocie do Chelsea opowiedział wszystkim jak genialne nastawienie panowało w Liverpoolu ;).

Pozostałe aktualności

Elliott: To była przypadkowa kontuzja  (0)
30.12.2024 18:54, B9K, liverpool.com
Lineker: Trent pokocha Madryt  (5)
30.12.2024 17:05, Bajer_LFC98, Liverpool Echo
Opinie prasy po zwycięstwie z West Hamem  (0)
30.12.2024 13:53, Bartolino, Liverpool Echo
Owen oczekuje, że Salah zostanie na Anfield  (1)
30.12.2024 13:25, Tomasi, Liverpool Echo