TOT
Tottenham Hotspur
Premier League
22.12.2024
17:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 1689

Trzy pytania przed meczem z Norwich


The Reds stoją przed niepowtarzalną szansą na pierwszy od 24 lat tytuł mistrzowski – podopiecznym Brendana Rodgersa pozostają cztery mecze do rozegrania, a najbliższy z nich, przeciwko Norwich, już w niedzielę na Carrow Road. Oto trzy kluczowe pytania, na które starał się odpowiedzieć Dan Kay.

Czy Suárez po raz kolejny będzie katem Norwich?

Jedyny sposób, by fani Kanarków jeszcze bardziej mogli drżeć przed Luisem Suárezem, to wystąpienie Urugwajczyka w niedzielę w kostiumie znanego z kreskówek kota Sylwestra.

Napastnik Liverpoolu w ostatnim wygranym 5:1 meczu z Norwich ustrzelił cztery bramki. Ogółem w pięciu spotkaniach z zespołem z Anglii Wschodniej Urugwajczyk strzelał jedenastokrotnie.

Po tym, jak John Ruddy popisał się interwencją w ostatniej minucie podczas zremisowanego 1:1 spotkania na Anfield w październiku 2011 roku, Suárez już w następnym meczu zdobył fenomenalnego hat-tricka (pamiętny strzał z połowy boiska) w maju na Carrow Road, na tydzień przed finałowym starciem z Chelsea w FA Cup.

Pięć miesięcy później the Reds ponownie zjawili się na Carrow Road, odnosząc swoje pierwsze zwycięstwo pod skrzydłami Brendana Rodgersa. W wygranym 5:2 meczu Suárez spełnił swój obowiązek, zdobywając trzy bramki, by w rewanżowym spotkaniu na Anfield, wygranym przez the Reds 5:0, zdobyć „zaledwie” jedną bramkę.

W grudniu 2013 roku Suárez jednak przeszedł samego siebie. Kilka dni po dramatycznej porażce z Hull City 3:1, która była trzecią w tym sezonie, Urugwajczyk stał się największym koszmarem Chrisa Hughtona, zdobywając cztery fenomenalne bramki. John Ruddy zapewne do dzisiaj nie doszedł jeszcze do siebie po tym meczu.

Bomba z ponad 30 metrów, fantastyczny strzał przy bliższym słupku, w pełni kontrolowany przerzut nad głową obrońcy i pół-wolej z narożnika pola karnego i perfekcyjnie wykonany rzut wolny – tak w skrócie można opisać dominację Suáreza nad Kanarkami w wygranym 5:1 meczu na Anfield.

W zeszły weekend na pewno serca kibiców i piłkarzy Kanarków zabiły mocniej, gdy doszły do nich słuchy, że napastnik Liverpoolu doznał kontuzji. Na ich nieszczęście Suárez ma się bardzo dobrze i z pewnością w niedzielę znowu zapoluje na Carrow Road.

Ta sama drużyna co rok temu? Nie w tym tygodniu!

Liverpool kontynuuje swoją serię zwycięstw, których zebrało się już dziesięć i z pewnością nie zamierzają na tym poprzestać mając w perspektywie walkę o tytuł.

Mając niemały problem z wyborem środkowych obrońców czy odpowiednim ustawieniem Coutinho i Sterlinga, Brendan Rodgers był w stanie tydzień w tydzień desygnować zespół, który bez większych problemów rozprawiał się z przeciwnikami, a wyróżniali się nie tylko napastnicy, ale przede wszystkim Jordan Henderson czy młody Flanagan.

W ten weekend Rodgersowi przybył jednak kolejny problem, gdyż po arcyważnej wygranej z Manchesterem City, będzie zmuszony zapełnić dwie luki w zespole.

Jordan Henderson był bardzo ważnym punktem w starciu z City niemalże do samego końca, gdy to Anglik zmuszony był opuścić boisko za brutalny faul na Nasrim. Czerwona kartka wyklucza go na trzy spotkania.

Daniel Sturridge musiał również przedwcześnie opuścić boisko, jednak nie z powodu indywidualnej kary, a odniesionej kontuzji. Choć ostatnie doniesienia mówią o tym, iż nie jest ona poważna, to napastnika reprezentacji Anglii najprawdopodobniej zabraknie w niedzielę, a Rodgers będzie miał nie mały problem, by uzupełnić lukę po swoim piłkarzu.

Nie lada wyzwanie miał przed sobą także Steven Gerrard, który do meczu z drużyną z Etihad przystępował z dziewięcioma żółtymi kartkami na koncie i ewentualna dziesiąta wykluczyłaby go z dwóch kolejnych meczów (przeciwko Norwich oraz Chelsea). Na dziś dzień jednak jest już bezpieczny i kolejna żółta kartka nie będzie oznaczała banicji.

Rodgers na środku dysponuje jeszcze będącym w świetnej formie Joem Allenem oraz Lucasem Leivą, który wydaje się być w pełni sprawny po kontuzji, co również może dodać sił kapitanowi the Reds, który w zeszłym tygodniu pokazał, ile znaczy dla niego ten sezon.

Cztery „finały” do końca – czy the Reds utrzymają formę, która pozwoliła odprawić City?

Motywacji w zeszłym tygodniu na pewno nie zabrakło. Rocznica tragedii na Hillsborough, walka o tytuł, kaliber przeciwników oraz kibice, którzy wznieśli się na wyżyny, dopingując swoich piłkarzy. Liverpool pokazał jakość i charakter, który na pewno na długo pozostanie w pamięci wszystkich, bez względu na końcowy rezultat.

Motywacji i w tym tygodniu nie powinno zabraknąć. Liverpoolowi pozostają cztery spotkania, by sięgnąć po wymarzony tytuł po 24 latach i ponownie rozświetlić Merseyside.

Jednak niedzielne popołudniowe starcie będzie zupełnie inną bajką. Pomimo tego, że the Reds zdobyli komplet punktów na obiektach Fulham, Southampton, Cardiff czy West Hamu, to żaden z nich nie był bezpośrednią walką o tytuł, jak będzie tym razem.

Im bliżej końca, tym każdy mecz nabiera innego znaczenia. Każdy kolejny mecz jest ważniejszy od poprzedniego. Tego Liverpool dawno nie doświadczył, a warto pamiętać, że futbol jest nieprzewidywalny (wystarczy spojrzeć na środowe wyniki Premier League) i fakt, że obie drużyny grają „o coś”.

Prawdziwy mistrzowski test to umiejętność odpowiedzenia na niepowodzenia, z którymi Liverpool musiał się zmierzyć w drugiej połowie przeciwko City, gdy zwycięstwo o mały włos nie wymknęło im się z rąk.

Niesamowity wysiłek włożony w pierwszą połowę, jak i niepodważalna jakość, jaką dysponowali rywale, na pewno miały wpływ na taki, a nie inny obrót spraw, jednak Rodgers zachował zimną krew i pokazał, że nawet w takim momencie zarówno on, jak i jego zawodnicy potrafią się podnieść i zadać ostateczny cios.

Liverpool udowodnił, że jest świadomy wagi każdego meczu, jednocześnie grając cały czas ten piękny futbol, który podbił serca wielu w tym sezonie. Nie ma wątpliwości, że walka o tytuł nie jest przypadkowa.

Oczywiście łatwiej powiedzieć niż zrobić, jednak ta drużyna i jej manedżer znajdywali odpowiedź na każde pytanie na przestrzeni całego sezonu.

Mimo wszystko, najważniejsze z nich jeszcze nie padło.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Keïta o obecnej formie Liverpoolu  (0)
21.12.2024 13:10, K4cper32, liverpool.com
Sytuacja kadrowa Liverpoolu i Tottenhamu  (0)
21.12.2024 11:22, BarryAllen, liverpoolfc.com
Darwin Nunez bliski zawieszenia  (1)
21.12.2024 10:51, Tomasi, thisisanfield.com
Carragher o kontrakcie Trenta  (4)
20.12.2024 23:47, B9K, Liverpool Echo
Ange Postecoglou przed meczem z Liverpoolem  (0)
20.12.2024 20:04, Klika1892, tottenhamhotspur.com
Owen: Trent może do mnie zadzwonić  (6)
20.12.2024 19:47, Vladyslav_1906, Liverpool Echo
Trening przed Kogutami - zdjęcia  (4)
20.12.2024 19:00, AirCanada, liverpoolfc.com