Wywiad z fanem Crystal Palace
Phil Morais, fan Crystal Palace, ocenił dzisiejszy pojedynek z perspektywy Selhurst Park. Kibic wypowiedział się na temat Luisa Suareza i Stevena Gerrarda. Określił także zagrożenie ze strony Yannicka Bolasiego.
Jak fani Crystal Palace czują się przed meczem?
Śmiało można powiedzieć, że czujemy olbrzymią ulgę! Świadomość, że ta gra nie będzie miała wpływu na pozostanie w Premier League, jest fantastycznym uczuciem.
Czy taka sytuacja będzie miała wpływ na postawę piłkarzy w meczu?
Zapowiada się wielkie spotkanie – mamy wpływ na układ drużyn w wyścigu po tytuł mistrzowski. Ten fakt jeszcze bardziej zmotywuje piłkarzy Crystal Palace. W zeszłym tygodniu nie odnaleźliśmy się w spotkaniu z Manchesterem City, lecz pojedynek z the Reds będzie zupełnie czym innym. Z Liverpoolem przeżyliśmy kawał dobrej historii – między innymi półfinał FA Cup z sezonu 1989/1990. Myślę, że kibice oczekują wspaniałego meczu i piłkarze na pewno czują to samo.
Czy możesz nam wyjaśnić, jaki wpływ ma na drużynę Tony Pulis?
Zorganizował zespół i ograniczył utratę bramek. Zawodnicy wiedzą, co mają robić. Stali się pewniejsi siebie, co było problemem za czasów Iana Hollowaya. Dzięki Pulisowi Jason Puncheon zaczął grać świetnie. Sprowadzając Scotta Danna i Joego Ledleya, trener zapewnił spokój zespołowi.
Jaka jest twoja opinia na temat Liverpoolu w obecnym sezonie?
Są fenomenalni. Brendan Rodgers byłby w siódmym niebie, gdyby w sierpniu powiedziano mu, że Liverpool znajdzie się w Top 4 na koniec sezonu. Teraz są na drodze prowadzącej do tytułu. To jego zasługa.
Kto jest najgroźniejszym piłkarzem Crystal Palace, który może napsuć krwi the Reds dzisiejszego wieczoru?
Yannick Bolasie może przysporzyć wiele problemów na skrzydłach. Jon Flanagan i Glen Johnson będą mieć z nim kłopot. Jeśli to będzie jego dzień, może być decydującą postacią w naszej drużynie.
Jeśli mógłbyś wybrać dwóch piłkarzy Liverpoolu, którzy mogliby zagrać dziś dla Crystal Palace, jaki byłby twój wybór?
Nie muszę długo się zastanawiać, aby odpowiedzieć na to pytanie. Oczywiście, że Luis Suárez i Steven Gerrard. Dlaczego? Gole, gole, gole i czysta pasja.
Wynik?
Ciężka gra, 2:1 dla Liverpoolu, aby utrzymać nadzieje o tytule.
Komentarze (1)