Mieszane uczucia Lamberta
Rickie Lambert przyznał, że ma mieszane uczucia odnośnie mundialu w Brazylii. Z jednej strony był to dla niego debiutancki turniej tej rangi, z drugiej zaś Anglicy zanotowali dwie porażki i bez względu na wynik spotkania z Kostaryką wrócą do domów po fazie grupowej.
Sprowadzony do Liverpoolu z Southampton napastnik zadebiutował w Mistrzostwach Świata wchodząc z ławki rezerwowych w końcówce meczu z Urugwajem.
– To dla nas trudny do przyjęcia scenariusz i każdy jest rozczarowany tym, co się wydarzyło. Mamy do rozegrania już tylko jeden mecz i jest to dla zespołu ciężkie do przełknięcia.
– Musimy podejść do tego z pełnym profesjonalizmem i zrobić wszystko, by zdobyć trzy punkty, zwyciężając w spotkaniu z Kostaryką.
– To było z jednej strony najlepsze doświadczenie w mojej dotychczasowej karierze, ale prawdopodobnie też najgorsze. Fanom Anglii zawsze trudno przeżyć takie porażki, a gdy jesteś zawodowym piłkarzem, będącym w samym centrum tych wydarzeń, jest jeszcze trudniej.
– Moment, gdy arbiter zakończył mecz gwizdkiem, w zasadzie przesądzającym o naszym odpadnięciu z Mistrzostw Świata, był chyba najgorszym w mojej karierze. To było straszne.
– Być może po latach spojrzę na swoją karierę i powiem „grałeś na mundialu”. Z pewnością jednak przypomną mi się od razu złe momenty w związku z szybkim powrotem do domu.
– Trudno mi znaleźć przyczynę tych porażek. Przygotowania na każdym etapie były doskonałe, zaś atmosfera wewnątrz zespołu wspaniała.
Lambert podziękował fanom Anglii, którzy dzielnie wspierali i wciąż wspierają Synów Albionu w Brazylii.
– Potrzebujemy czasu, aby przeanalizować i znaleźć przyczyny, co tak naprawdę się stało. Łatwo powiedzieć, że zawsze gramy i staramy się robić to dla kibiców, ale taka jest prawda.
– Mieliśmy z ich strony kolosalne wsparcie w dwóch meczach i nawet gdy przegraliśmy z Urugwajem, oni nas oklaskiwali.
– Jest nam bardzo przykro, że nie daliśmy im żadnych powodów do radości. Mam nadzieję, że zakończymy turniej w Brazylii pozytywnym akcentem w starciu z Kostaryką.
Komentarze (0)