Wygrana na inaugurację turnieju
Liverpool zakończył swój drugi mecz podczas tournée w Stanach Zjednoczonych zwycięstwem nad Olympiakosem Pireus 1:0. The Reds otworzyli tym samym zmagania w Guinness International Champions Cup.
Zwycięskiego gola dał Czerwonym Raheem Sterling, strzelając bramkę już w szóstej minucie meczu po tym, jak piłka trafiła pod jego nogi po nieudanym strzale Daniela Sturridge’a.
W drugiej połowie Joe Allen, Philippe Coutinho oraz Jack Robinson zastąpili kolejno: Emre Cana, Lazara Markovicia oraz José Enrique.
W 50. minucie blisko wyrównania był Ghazarian, jednak jego strzał z okolic szesnastego metra napotkał poprzeczkę.
Tymczasem po godzinie gry na boisku pojawili się Sebastián Coates, Lucas Leiva oraz Martin Kelly, zmieniając kolejno: Kolo Touré, Stevena Gerrarda oraz Glena Johnsona.
W 74. minucie na murawie zameldowali się Rickie Lambert i Jordon Ibe – kosztem Daniela Sturridge’a oraz Raheema Sterlinga.
Po błędzie Allena, na dziesięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry, mógł paść wyrównujący gol, jednak Coates oraz Jones skutecznie utrudnili Buchalakisowi wykorzystanie nadarzającej się okazji.
Komentarze (18)
co roku gramy równie gównianie w sparingach, różnica jest taka, że tym razem mamy normalnych rywali, a nie singapury i inne indonezje. Nie ma dramatu, widać było że to sparing. Chłopakom chyba jeszcze nie bardzo chciało się biegać.
Mecz wyglądał zupełnie jak 3 pierwsze mecze zeszłego sezonu - szybko zdobyty gol i niezła obrona wyniku do końca, z jedną czy dwiema okazjami dla rywala.
Co do Lucasa - jeszcze kilka minut jego gry i robię seppuku. Błagam, oddajmy go za darmo Evertonowi.
Przy okazji, dzięki błędowi Walijczyka nieomal straciliśmy bramkę.
Hendo, Sterling i Coutinho też mają.
Parę podań hehe i odbiorów, i wpływ na grę zespołu, wyprowadzanie piłki, ale to nic nie znaczące elementy gry, spoko przyjrzyj się dokładniej.