Pierwszy wywiad z Origim
Dziewiętnastoletni Divock Origi wyjaśnia fanom, dlaczego tak bardzo cieszy się z faktu, iż swój potencjał w przyszłości rozwijać będzie właśnie na Anfield, pod szyldem Liverpoolu.
Jak czujesz się jako zawodnik the Reds?
Jestem szczęśliwy i dumny z tego, że zainteresował się mną taki klub, jak Liverpool.
Jaka była twoja reakcja na wieść, że właśnie takie zainteresowanie wykazano?
Poczułem, że w moim życiu zaczynają dziać się naprawdę wielkie rzeczy. Przepełniało mnie szczęście i – nie ukrywam – byłem i ciągle jestem podekscytowany.
Jak ważne jest to w kontekście twojego rozwoju? Przecież masz dopiero dziewiętnaście lat.
Odkąd pamiętam, marzyła mi się gra dla naprawdę wielkiego klubu z piękną historią. To jakby synonim Liverpoolu. Mamy tu młodą drużynę z perspektywami, a ci młodzi mają najlepszych opiekunów z możliwych – dobrego trenera i kilku doświadczonych piłkarzy. Taka jakość musi dać sukces.
Rozmawiałeś z Brendanem Rodgersem o swojej przyszłości? Co ci powiedział?
Na początku muszę wspomnieć, że to naprawdę świetny trener i możliwość pracy z nim niesamowicie mnie cieszy. Okazał mi dużo zainteresowania. Co mi powiedział? Że ciężka praca popłaca.
Zakładając, że część kibiców nie widziała cię w akcji, opowiedz im, jakie są twoje największe zalety.
Szybkość, technika, wygrywanie pojedynków jeden na jeden i zdolności strzeleckie. To chyba wszystko, jeśli chodzi o te najważniejsze.
Kolejny sezon spędzisz w Lille. Obrałeś sobie konkretny cel do osiągnięcia w tym klubie?
Stawiam na rozwój i zbieranie doświadczenia na szczeblu europejskim. Dla mnie liczy się wywalczenie miejsca w składzie i szlifowanie umiejętności, by dobrze wejść w kolejny sezon, tym razem w Liverpoolu.
Czyli będzie to pomocne w przygotowaniach do gry dla the Reds?
Tak sądzę. Tam również jest świetny trener.
Co wiesz o historii klubu i jego kibicach?
Że są świetni, tak samo, jak piłkarze.
Skoro jesteśmy przy piłkarzach, na grę z którymś z nich czekasz szczególnie?
Oglądałem mecze Liverpoolu w telewizji i myśl o pracy ramię w ramię z Gerrardem czy Sturridge’em naprawdę uskrzydla.
Podczas tych telewizyjnych seansów nie marzyłeś o grze z Liverbirdem na piersi?
Powtarzano mi, że mam talent i mogę zajść tak daleko, jak tylko zechcę, wystarczy tylko włożyć w to odpowiednią ilość wysiłku. Ale nie myślałem, że dostanę szansę w klubie z naprawdę górnej półki.
Śledziłeś poczynania drużyny w ubiegłym sezonie?
Widziałem prawie każdy mecz. Mieszanka doświadczenia i młodości z dodatkiem genialnego menedżera dała naprawdę świetną kampanię.
Przejdźmy do tegorocznego mundialu. Jak wspominasz to wydarzenie?
Zdobycie gola na mistrzostwach świata to przeżycie nie do opisania. W dodatku widziała to cała Maracanã, moje marzenie się spełniło.
Rozmawiałeś o Liverpoolu z kolegą z kadry, Simonem Mignoletem?
Oczywiście. Wypowiadał się w samych superlatywach o drużynie puentując zdaniem, że jest idealna dla mnie. Opowiedział mi o otoczeniu, ludziach… Nie padło ani jedno słowo krytyki.
Myślisz, że pomoże ci w aklimatyzacji w przyszłości?
Simon to naprawdę przyjacielski chłopak. Pomaga mi w kadrze, pomoże i w klubie. To dla mnie ważne, że będzie na miejscu.
Na zakończenie: chciałbyś powiedzieć coś sympatykom the Reds?
Tylko tyle, że jestem teraz bardzo dumny. Zawsze daję z siebie wszystko, nie inaczej będzie teraz. Osiągniemy razem wiele sukcesów.
Komentarze (1)