Rodgers: To wyjątkowe losowanie
Trener Liverpoolu z radością przyjął wieści z Monako, gdzie odbyło się losowanie grup Ligi Mistrzów, które skojarzyło the Reds ze zdobywcami tego trofeum w ubiegłym sezonie – Realem Madryt.
– Wstępnie oceniając sytuację, jesteśmy podekscytowani – zapewnił.
– Cały sezon pracowaliśmy na to, żeby wrócić do rozgrywek, dla których żyje cały Liverpool. Jak już nam się to udało, możemy powiedzieć iż – nieważne, z kim się zmierzymy – każdy mecz będzie niezwykle emocjonujący. Ale trafienie do grupy z Realem zapowiada naprawdę wyjątkowe przeżycia.
– Już myślę o tym, co będzie dziać się na Anfield podczas takiego meczu. Ale nie deprecjonujmy pozostałych dwóch dobrych ekip, ta grupa wcale nie jest łatwa. Ale przyjmujemy rzuconą nam rękawicę i postaramy się z niej awansować.
Liverpool mierzył się z Realem już w trzech edycjach Ligi Mistrzów wygrywając za każdym razem – także w paryskim finale rozegranym w 1981 roku. Basel z kolei ma w historii dwa remisowe spotkania the Reds jeszcze z poprzedniej dekady, natomiast Łudogorec to świeży przeciwnik.
– Naszym celem początkowym jest wyjście z grupy i w tym momencie nie warto prognozować, co ewentualnie stanie się dalej – wyjaśnił północnoirlandzki trener.
– Mniemam, że oglądanie pierwszego od pięciu lat losowania ze świadomością, że w jednym z koszyków jest Liverpool, było sporym przeżyciem dla kibiców.
– Jednak nie można popaść w hurraoptymizm, po ewentualnym wyjściu z grupy zastanowimy się, co dalej.
– Przygotowania zaczniemy od zaraz. Niektóre z drużyn biorących udział w tych rozgrywkach są nam dobrze znane, takie, jak Real Madryt oglądamy praktycznie co tydzień i znamy tamtejszych zawodników.
– Jednak teraz, znając konkrety, zwłaszcza na barkach naszych analityków spoczywa rozpracowanie rywali grupowych, na których się skoncentrują. Sądzę, że dla nich również to nie lada gratka.
W trakcie udzielanego oficjalnej stronie klubu wywiadu tuż po zakończeniu losowania uśmiech nie schodził z twarzy Brendana, co ewidentnie oddawało jego radość z powrotu the Reds na salony. Radością tą trener zaraża zarówno piłkarzy, jak i kibiców, którzy – jak zapewnia – również mają swoje bojowe zadanie w trakcie Ligi Mistrzów.
– Będę uczestniczył w tym turnieju z dumą. Ale jeszcze większą dumą napawa mnie postawa moich piłkarzy. Nie mogę nie wspomnieć o kibicach, to dzięki tym ludziom jesteśmy tu, gdzie jesteśmy.
– Krytyczni kiedy trzeba, wesprą w trudnych momentach i będą czerpać pełnymi garściami z wieczorów na Anfield pod banderą Ligi Mistrzów. Posiadanie takich fanów jest niesamowitym darem.
Komentarze (8)