Lovren: Jesteśmy rozczarowani
Dejan Lovren nie krył wzbierającej w nim frustracji wywołanej sposobem, w jaki Aston Villa zdobyła bramkę na wagę zwycięstwa w rozegranym wczoraj na Anfield spotkaniu.
Gabriel Agbonlahor strzelił gola otwierającego wynik już w dziewiątej minucie meczu i od tego momentu żadna ze stron nie zdołała umieścić piłki w siatce.
Nie pomogły chęci i ciągłe starania, by doprowadzić do wyrównania, a najbliższy celu strzał z dystansu Philippe Coutinho zatrzymał się na obramowaniu bramki.
Jak po meczu czuł się chorwacki obrońca, łatwo się domyślić: - Oczywiście, porażka boli wszystkich, a zwłaszcza defensywę.
- Patrząc na ten mecz można stwierdzić, że rywale nie mieli zbyt wielu szans, ale przy rzutach rożnych byli piekielnie groźni.
- Jesteśmy zawiedzeni. Źle weszliśmy w ten mecz, łatwo straciliśmy bramkę i nie mogliśmy się odkuć.
- Ciężko było przedrzeć się przez ich linię obrony. W drugiej połowie wyglądało to lepiej, podania były szybsze i akcje bramkowe składniejsze, ale piłka i tak nie chciała wpaść.
- Naprawdę nie jest nam po tym meczu wesoło, ale musimy podnieść się po tej porażce, bo przed nami upragniona Liga Mistrzów za kilka dni.
Ekipę Brendana Rodgersa czeka we wrześniu pięć meczów w trzech różnych rozgrywkach, a waga każdego punktu zdobytego w tym najważniejszym klubowym turnieju jest dla Chorwata oczywista: - Wypada dobrze rozpocząć rywalizację w Lidze Mistrzów i wygrać ten mecz.
Komentarze (6)
Kiedyś mieliśmy jednego Charlie Adama, teraz mamy trzech.
Jest progres.
Oceniasz Lallanę po jednym meczu? Współczuje.
Lambert przyszedł za grosze jako trzeci napastnik, nie wymagaj od niego 15 bramek w sezonie, poza tym, że nie gral na razie ani razu w p11.
To dopiero 4 mecze, ogarnij trochę.
Co do spinania się o Lamberta to już w ogóle beka, chłopina przyszedł za "marne" 4 miliony jako uzupełnienie składu, a niektórzy go rozliczają jakby przyszedł w roli Balotellego/Sturridge'a.