Lovren: Heroizm Moțiego wzorem
Dejan Lovren wierzy, że niezwykła historia Łudogorca Razgrad to właśnie esencja piłki nożnej. Ponadto, obrońca przyznaje, że byłby gotów przebić heroiczną postawę Cosmina Moțiego, gdyby tylko nadarzyła się okazja.
Mistrzowie Bułgarii wywalczyli sobie miejsce w fazie grupowej w niezwykle dramatycznym stylu w starciu z Steaua Bukareszt w ostatnim miesiącu.
Po przegranym pierwszym meczu 1:0 w Rumunii, Wanderson strzelił bramkę w ostatniej minucie pięknym wolejem w Razgradzie.
Jednakże drużyna musiała grać w 10, gdy bramkarz Władysław Stojanow został wyrzucony z boiska w 119 minucie.
W ten sposób środkowy obrońca, Moți, musiał stanąć na bramce na czas konkursu jedenastek. Cosmin stał się bohaterem i wybronił dwie jedenastki, dzięki czemu Łudogorec zwyciężył 6:5 w rzutach karnych i dostał się do fazy grupowej LM.
W takim razie, czy Lovren zdołałby wziąć odpowiedzialność na siebie w takich momentach, tak jak to zrobił Cosmin?
– Tak, naturalnie – odpowiedział uśmiechnięty.
– Gdyby wystąpiła taka sytuacja to stanąłbym na bramce i zrobiłbym wszystko dla zespołu.
– Oczywiście jest to niesamowita historia Łudogorca. Widziałem to spotkanie i byłem naprawdę zaskoczony. Dlatego też piłka nożna jest tak fantastyczna. Bułgarski zespół naprawdę zasługuje na miejsce w tej fazie.
Lovren wraz z resztą zespołu mają jednak nadzieję, że taka sytuacja nigdy nie będzie miała miejsca. Doświadczenie Chorwata w Lidze Mistrzów może okazać się decydujące w tym sezonie.
Dejan zaliczył 21 występów w tych rozgrywkach grając w barwach Dinamo Zagrzebu i Lyonu.
– To dla mnie bonus do pewności siebie, ale Liga Mistrzów wydaje mi się też czymś trochę nowym, albowiem nie grałem w tych rozgrywkach przez ostatnie 2 lata.
– Wiem, czego powinienem się spodziewać. Będzie naprawdę ciężko. Żadne spotkanie nie jest łatwe, a każdy zespół zasługuje na swoje miejsce w grupie. Wiemy, co musimy zrobić i spróbujemy zdobyć 3 punkty już na start w pierwszym meczu, aby było łatwiej w kolejnych spotkaniach.
– Musimy zachować spokój i skupić się na naszej grze i stylu gry. To ważne, abyśmy nie myśleli o tym, że “dziś jest Liga Mistrzów”. Każdy spotkanie musimy traktować podobnie, mimo iż będzie ono trochę inne.
W grupie, w której skład wchodzą obrońcy tytułu, Real Madryt, i mistrzowie Szwajcarii, FC Basel, Łudogorec jest uznawany za najsłabszy zespół, z najmniejszą szansą na kwalifikację do fazy pucharowej z grupy B.
Nie jest to jednak opinia podzielana w szatni Liverpoolu.
– Są dobrym zespołem. Widziałem kilka meczów i ich występy. Będzie to naprawdę trudne spotkanie. Mają mnóstwo dobrych piłkarzy indywidualnie utalentowanych, którzy potrafią grać szybką piłkę. Musimy być gotowi na wszystko.
– Jesteśmy jednak u siebie, będziemy grali na Anfield, więc będziemy na nich naciskać. Jeśli nam się to uda to sądzę, że mamy spore szanse na zwycięstwo.
Uzyskanie miejsca w grupie obok Realu Madryt wstrząsnęło mediami. Liverpool po spotkaniu z Łudogorcem, a później FC Basel będzie musiał dwukrotnie mierzyć się z hiszpańską potęgą.
Lovren wierzy, że the Reds powinni skupić się na dwóch pierwszych meczach i zdobyciu 6 punktów w nich, zanim zespół Carlo Ancelottiego przyjedzie na Anfield 22 października.
– To ważne, aby zwyciężyć w pierwszym meczu. Rozpoczęcie Ligi Mistrzów z 3 punktami na koncie dawałoby Ci pewność siebie w kolejnych spotkaniach.
– Po Łudogorcu czeka nas FC Basel i tym samym wyjazd do Szwajcarii. Wiemy, czego się spodziewać, ale najbardziej nie możemy się doczekać starć z Realem Madryt u siebie i na wyjeździe. Musimy spróbować zdobyć te 6 punktów już na start.
Liverpool podejdzie do dzisiejszego meczu mając w pamięci niedawną porażkę 1:0 w sobotę na Anfield z Aston Villą.
– Było to rozczarowujące dla wszystkich. Nie graliśmy wystarczająco dobrze w pierwszej połowie. Puściliśmy głupią bramkę z rzutu rożnego, a pod koniec ciężko już było powrócić do gry i nadrobić stratę, albowiem grali naprawdę fenomenalnie w obronie.
– W drugiej odsłonie byliśmy znacznie lepsi. Szybciej rozgrywaliśmy akcje i mieliśmy więcej okazji. Jednakże nie zdołaliśmy odrobić strat i odnotowaliśmy rozczarowującą porażkę 1:0 na Anfield. Boli to jeszcze bardziej, jak pomyślimy o niedawnym zwycięstwie z Tottenhamem. Mieliśmy mnóstwo pewności siebie.
– Musimy ruszyć dalej. Czas teraz na Ligę Mistrzów i nie możemy się zadręczać minioną porażką.
Ostatni raz, gdy Liverpool miał Chorwata w swoim składzie, zespół zdołał zwyciężyć w turnieju. Wówczas Igor Biscan odegrał swoją role w niesamowitej historii the Reds w drodze do Stambułu.
Były pomocnik Liverpoolu i Lovren są teraz przyjaciółmi. Czy rozmawiali w takim razie o sławnych wieczorach europejskich na Anfield?
– Nie pytałem Igora o to – przyznał numer 6 Liverpoolu.
– Pytałem go o wszystko, co było związane z the Reds, ale nie o Ligę Mistrzów.
– Wiem, że to coś wyjątkowego. Rozmawiałem wiele razy ze Stevenem i mówił mi, że to kompletnie inne uczucie. Trudno jest to opisać, ale Gerrard wie i sam chyba zdaję sobie sprawę z tego, co sprawia, że europejskie wieczory na Anfield są tak bardzo inne.
Komentarze (4)
YNWA Lovren!