Balotelli musi strzelać więcej goli
Mario Balotelli został poinformowany przez Brendana Rodgersa, że musi zacząć strzelać bramki, aby udowodnić, iż Liverpool słusznie podjął „wkalkulowane ryzyko”, sprowadzając go na Anfield.
Włoski napastnik zanotował rozczarowujący początek przygody na Anfield i ponownie krytyka skupiła się właśnie na nim po porażce Liverpoolu z FC Basel 1:0 w Lidze Mistrzów. Graeme Souness określił jego występ jako „marny” i zarzucił piłkarzowi, że „zbyt łatwo można go ograć” oraz że „robi zbyt mało”.
Zamiast bronić byłego piłkarza AC Milan przed krytyką, Rodgers przyznał, że Balotelli jeszcze nie udowodnił swojej wartości od chwili, kiedy dołączył do Liverpoolu za 16 mln funtów sześć tygodni temu. Rodgers poinformował także Włocha, że jedna bramka w siedmiu występach to niewystarczający wynik i zażądał większego dorobku strzeleckiego, albowiem Liverpool próbuje pozbierać się po słabym początku.
– Jeśli chodzi o jego zachowanie, odkąd tu przebywa, to świadomie stara się ciężko pracować nad tymi aspektami gry, które wymagają poprawy. Jestem zdania, że musi strzelać więcej bramek. Oto cała tajemnica sukcesu. Każdy napastnik, w tym również on, jest oceniany na podstawie zdobytych goli i liczby asyst – powiedział menedżer Liverpoolu.
Spodziewana krytyka, która nastąpiła po czwartej porażce Liverpoolu w tym sezonie, porusza także problem kreatywności zespołu po odejściu Luisa Suáreza. Owszem, Rodgers domaga się poprawy również pod tym kątem, ale uważa, że Balotelli musi przyjąć na siebie część odpowiedzialności za tworzenie sytuacji pod bramką rywala.
– To kwestia drużyny, a nie indywidualności, choć one też mają znaczenie – powiedział Rodgers. – Przede wszystkim piłkarz musi znaleźć się w odpowiednim miejscu o właściwym czasie, by strzelić gola. Myślę, że nasza gra w polu karnym przeciwnika była poniżej pewnych standardów. Z drugiej jednak strony napastnik musi umieć tworzyć sytuacje do strzelenia i on tego nie zrobił. Wygrywamy i przegrywamy jako drużyna. W meczu z FC Basel wypadliśmy źle.
Zatwierdzając transfer Balotellego, menedżer Liverpoolu postąpił wbrew swojej pierwotnej opinii na temat Włocha. Rodgers nie ukrywa, że zmienił zdanie z powodu braku napastników z najwyższej półki w letnim oknie transferowym. Pochodzący z Irlandii Północnej szkoleniowiec odrzucił jednak sugestie, że Liverpool nie zdołał dobrze przygotować się na odejście Suáreza i teraz płaci za to wysoką cenę.
Klub z Merseyside najpierw przegrał batalię z Arsenalem o pozyskanie Alexisa Sáncheza z Barcelony, a następnie próba sprowadzenia Loïca Rémy'ego spełzła na niczym, ponieważ reprezentant Francji nie przeszedł testów medycznych. Co prawda Liverpool wykupił Divocka Origiego z Lille, ale 19-letni napastnik trafi na Anfield dopiero w następne lato. Rodgers twierdzi, że klub nie miał innego wyjścia i musiał sięgnąć po najlepszego dostępnego na rynku zawodnika, bez względu na obawy wokół życiorysu Włocha.
– Zawsze podkreślałem, że chodziło o dostępność na rynku, a także o nasze możliwości – powiedział menedżer. – Mario był tym piłkarzem, który był dostępny pod sam koniec. Kiedy przybył tu kilka tygodni temu, powiedziałem, że podjęliśmy wkalkulowane ryzyko oraz że muszę dołożyć starań, by ten transfer przyniósł nam korzyści.
– Niewielu jest zawodników, którzy mogą zastąpić Suáreza. W zasadzie to nie istnieją tacy piłkarze. Jeśli wziąć pod uwagę dostępność graczy w letnim oknie transferowym, to okaże się, że mieliśmy przed sobą trudne zadanie. Dziś to nie wygląda najlepiej, ale kupiliśmy Divocka Origiego, który naszym zdaniem będzie zaliczać się do światowej czołówki. Obecnie to świetny zawodnik.
– Dysponuje wszystkim: szybkością, posiada odpowiednią sylwetkę i tak dalej. Jest już gotowy do gry, ale nasze porozumienie było takie, że zostanie tam jeszcze przez rok. To wielka szkoda, ponieważ potrafi wbiegać za linię obrony, utrzymać się przy piłce, naciskać rywala i wychodzić na wolne pole. Jednak taka była umowa.
– Myślę, że było niewielu takich zawodników, którzy zaliczali się do grona czołowych napastników i którzy byli dostępni na rynku. Mario Balotelli to wkalkulowane ryzyko i musimy z nim współpracować.
Komentarze (38)
Lazar Marković kopał sie sam , a Sterling sam sie wywracał. Z czego Mario ma strzelać gole ??? Żeby tak było to trzeba mu podać piłkę !!!
Cała druzyna sprawiała wrażenie, że im nie zależy i że mają ten mecz w d..e !!! Moim zdaniem,( nie chcę krakać ) ale coś złego dzieje się z Brendanem - mam nadzieje ,że mu przejdzie ...
Na takim zachowaniu Włocha traci cały zespół.
To jest poważny problem, bo oprócz Sturridge' a nie mamy napastnika pasującego do rodgersowego stylu gry.
Witam mam do sprzedania bilet na mecz Liverpool vs West Brom zainteresowanych proszę pisać na [email protected]
Najlepiej jakby teraz całą taktykę przestawić pod niego, bo on musi mieć partnera, woli grać głębiej, musi mieć miejsce żeby się rozpędzić i jeszcze jak na ławce usiądzie to będzie miał fochy.
Żeby napastnik strzelał musi mu ktoś zrobić miejsce i wykreować sytuację.
Mignolet nie umie wychodzić z piłką. Podanie beznadziejne, pokaż mi bramkaża, który zagrywa piłkę przed pole karne do obstawionego zawodnika? Belg błysnął nie poraz pierwszy. Podobnie zagrywał Shako w pamiętnym meczu z Chelsea gdy SG stracił piłkę. Kto podejmuje takie ryzyko?
To dowodzi, że nie jest świetnym piłkarzem, skoro nie jest to ustawienie, które nie wykorzystuje jego rzekomego potencjału. Robi zamieszanie wokół siebie i dlatego jest znany, nie ze swoich umiejętności. Gdyby był taki świetny Milan by się go tak łatwo nie pozbył.
PS: Nie skreślam Balo.
Rodgers zakazywał grać długimi piłkami, tym bardziej wykopami z obrony w pole karne. Teraz gramy długimi piłkami (kiepskimi) i wykopami. Bo w środku boiska brakuje przekaźnika, zwanego pomocą.
Co do BR to bardzo rozczarowuje mnie jedna rzecz w jego sposobie prowadzenia druzyny - nie chce lub nie potrafi dostosowac taktyki zespolu do posiadanych zawodnikow, widac ze powazna bolaczka jest srodek pola a nadal gramy 4-3-3 improwizowanym na 4-2-3-1 gdzie nasz ofensywny pomocnik jest bez formy... Zwlaszcza dla nowych zawodnikow swiatlym i bardzo dobrym pomyslem byloby uproszczenie gry zespolu i nie wymyslanie cudow na kiju.
Nie oczekuj zbyt wiele od menedzera, ktory jest mlody, niedoswiadczony i praktycznie nic nie osiągnał. Suarez wystrzelił z formą i dlatego zajelismy drugie miejsce, ot co. Dokonuje debilnych zmian, kupuje slabych grajków, a i przeczy samemu sobie. Pamietam kiedys wypowiedzi, ze u niego beda grac zawodnicy, ktorzy dobrze sprawują sie na boisku, nie bedzie zwracał uwagi na status w klubie itd. Teraz wychodzi na to, ze Gerrard bedzie gral mimo wszystko, podobnie jest w przypadku JEGO chybionych transferów. Lovren bedzie nam chrzanił bramkę co mecz, ale wyjdzie w podstawowej 11. Kiedys na wypowiedz Rafy odnosnie tego, ze kiedys na pewno wróci do LFC, Rodgers strasznie sie obruszył. No panowie i panie, jak tak dalej pójdzie, wyjdą na jaw wszelkie słabe punkty Brendana(a jest ich od cholery, począwszy od transferów) i zakonczymy sezon bardzo zniesmaczeni, to Rafe(albo innego, Benitez tez nie jest perfekcyjny) mozemy zobaczyć wczesniej niz nam sie wydaje.
2. Mam tez niedoparte wrazenie ze BR oczekiwal innych transferow do klubu - dostal 9 zawodnikow, z ktorych 2 to gracze ktorzy zauwazalnie lepsi od tych, ktorzy grali na ich pozycjach wczesniej - obaj obroncy na M, dodatkowo taka ilosc nowych jest tez problemem BR bo widac ze sobie nie radzi z taka iloscia ludzi do poupychania w 11 meczowej i dostosowania taktyki do nich.
3. Sadze, ze jesli LFC nie wyjdzie z dolka w styczniu to pozegnamy BR znajdujac sie w drugiej 10 BPL.
4. Jak juz tak rzucacie nazwiskami Beniteza ze ma poworcic i bedzie just like that od razu lepiej, to osobiscie juz bym nawet wolal Strachana...
Co do Brendana to ja bym nie wchodził na temat jego zwolnienia, za wcześnie na to. Przed nami, umówmy się, proste mecze (przy założeniu, że jesteśmy zespołem, który ma skończyć w top4). Mamy szansę nabić dużo punktów, zgrać zespół, wyleczyć kontuzje i wejść na wyższy poziom. Jeśli w październiku nie nastąpi przełom i damy tu dupy, to faktycznie może nas czekać odległe miejsce i wtedy klub pewnie zacznie się zastanawiać nad sytuacją. Ale nawet wtedy nie byłbym taki pewny, że zwolnią Rodgersa. Ten człowiek bądź co bądź doprowadził nas do wicemistrzostwa, mimo że jego plan zakładał znacznie wolniejszy postęp. Także w tym temacie na razie byłbym bardzo ostrożny, za wcześnie jest.