5 problemów Liverpoolu w 2014/15
3 zwycięstwa w 7 spotkaniach Premier League i słaby początek w Lidze Mistrzów wbudzają wiele obaw w szeregach Liverpoolu. Czyżby okres rozkwitu the Reds pod skrzydłami Brendana Rodgersa dochodził do końca? Adam Bate wymienił 5 powodów, przez które Liverpool może mieć problemy w sezonie 2014/15.
Zwycięstwo 3:1 z Crystal Palace w październiku zeszłego roku pomogło the Reds wspiąć się na szczyt tabeli Premier League po 7 meczach w sezonie.
12 miesięcy później Liverpool zajmuje 9 pozycję, a do tego boryka się z fazą grupową Ligi Mistrzów.
Poniżej przedstawimy 5 powodów, przez które the Reds mogli stracić swój błysk.
Luis Suarez
W jakiejkolwiek dyskusji dotyczącej zmian w Liverpoolu po ostatnim sezonie wstydem byłoby nie wymienić odejścia Luisa Suareza. Urugwajski napastnik zdobył 31 goli w Premier League w sezonie 2013/14 – nikomu nie udało się przebić tego wyniku od czasu zmniejszenia liczby meczów do 38. Bramki te miały wpływ na 16 punktów, jednak gole Suareza nie były najważniejsze w obecności Urugwajczyka. Luis zaliczył 12 asyst – będąc tuż za Gerrardem, a do tego podnosił standard gry wszystkich zawodników wokół siebie. “Straciliśmy piłkarza klasy światowej” – przyznał Brendan Rodgers i to podsumuje jeden z problemów Liverpoolu.
Wprowadzenie nowych piłkarzy
Zastąpienie Luisa zawsze należało do zadań niemożliwych. Wraz z powrotem do Ligi Mistrzów Rodgers musiał zakontraktować kilku nowych piłkarzy, którzy dodaliby głębii i jakości do składu. W rezultacie nowe nabytki przyszły wraz z kilkoma wadami. Lazar Markovic jest młodym zawodnikiem, który nie dość, że musi się zaaklimatyzować w nowym środowisku to dodatkowo doznał kontuzji. Mario Balotelli stawia wiele wyzwań zarówno na boisku jak i poza nim. Rodgers mógł liczyć na obeznanych na boiskach Premier League Adama Lallanę i Rickiego Lamberta, jednak kontuzja pierwszego i słaby start drugiego nie ułatwiają pracy menadżerowi the Reds.
Skupienie się na Lidze Mistrzów
Wszyscy czekali na powrót utęsknionej Ligi Mistrzów. 5-krotni zwycięzcy tego turnieju z pewnością świętowali ten moment, jednak uczestnictwo nie ułatwia pracy drużynie w trudnych początkach. Nie chodzi tylko o zmęczenie związane z podróżami, ale także psychiczny ciężar. Zaskakująco niewygodny mecz z Łudogorcem pokazał jak niespodziewanie trudne bywają te spotkania. W następnym meczu z West Hamem the Reds pokazali się z bardzo słabej strony odnosząc porażkę. Piłkarze przebiegli w tym starciu łącznie jedynie 105.46km – najmniej w sezonie. Rodgers powołał 8 piłkarzy z pierwszej jedenastki, która wystąpiła w starciu z Łudogorcem. Kontuzje uniemożliwiły menadżerowi większą rotację w składzie.
Brak czasu na przygotowanie taktyczne
Wiele mówi się o fizycznym wyzwaniu związanym z rozgrywaniem dwóch spotkań w tygodniu, jednak zwiększony ciężar pracy odbija się także na taktycznym przygotowaniu piłkarzy. Liverpool nie może już sobie pozwolić na rozpracowywanie ligowych przeciwników już we wtorek na kilka dni przed starciem. Lot z Basel miał miejsce w porannych godzinach w czwartek, więc przygotowania na mecz z West Bromem nie trwały zbyt długo. Cięższy terminarz spowodował, iż zawodnicy mają mniej czasu na skupienie się na poszczególnych rywalach.
Większe oczekiwania
Liverpool ma o 6 punktów mniej niż w tamtym sezonie po tej samej liczbie meczów. Jednakże warto zwrócić uwagę na to, jak blisko zdobycia brakujących punktów byli the Reds. Drużyna Rodgesa straciła 2 oczka po fantastycznym uderzeniu Jagielki w starciu z Evertonem. Ponadto, w poprzednim sezonie Liverpool zwyciężył w trzech pierwszych meczach 1:0 i trudno porównać którekolwiek z tych spotkań z niesamowitym 3:0 w starciu z Tottenhamem na White Hart Lane. Oczywistym jest, że rosnące oczekiwania w tak wielkim klubie mogą przynosić wiele presji i zagrożeń, nawet jeśli jest sporo powodów ku takim nadziejom.
Podsumowanie
Mimo iż Raheem Sterling jest widocznie wykończony po wyjazdach na zgrupowania reprezentacji Anglii, co wskazywałoby na kolejne problemy Liverpoolu, Rodgers powinien być zadowolony z faktu, iż nastolatek grał tylko ponad godzinę w dwóch spotkaniach. Daniel Sturridge może dzięki temu poświęcić więcej czasu swojej kontuzji, a Gerrard odpocznie w końcu, co nie zdarzało się w ubiegłym sezonie. Kibice Liverpoolu mogą liczyć na to, iż przerwa reprezentacyjna wspomoże drużynę w starciu z QPR. Jeśli jednak się nie uda, obawy wzrosną, a fala negatywnych emocji dotyczących tegorocznej przejściowej kampanii może uderzyć. Zwłaszcza po tym jak blisko sukcesu był zespół w ubiegłym sezonie.
Komentarze (4)
Sam Balotelli w sobie nie jest problem, jego niestrzelanie goli jest problemem. Ale o to się nie boję :)
Moim zdaniem największym problemem jest to, że mamy wielu dobrych zawodników, którzy albo są za młodzi, albo nieograni. Nasz zespół jest oparty na dawaniu szans, a taki proces może trochę trwać, zanim co poniektórzy odblokują. Przykre byłoby kolejne kilka lat bez LM.