Ewolucja Hendersona
Brendan Rodgers pracował nad rozwojem Jordana Hendersona na wielu odmiennych płaszczyznach, osiągając spektakularne efekty i transformację z potulnego piłkarza w kreatywnego wicekapitana.
Napisano już o nim wszystko.
Chłopaczek, który został gwiazdą. Z popychadła w kluczową postać drużyny. Każdy zna historię, która - mimo zwrotu akcji w postaci bycia o krok od wydelegowania go do Fulham - zakończyła się happy endem i rozkwitem talentu Jordana na Anfield, dzięki czemu został jednym z najbardziej zaufanych piłkarzy Rodgersa.
The Kop kiedyś na każde jego dotknięcie piłki reagowało jękiem zawodu, dziś przechodzi przez nie tylko szmer podziwu. Tak, to wszystko zostało przedyskutowane już wiele razy. Ale rzadko kto zastanawiał się, w jaki sposób Rodgers wydobył ze swojego podopiecznego takie pokłady talentu i waleczności, bo przecież nie mógł przyjść po prostu pewnego dnia do Melwood, pstryknąć palcami i voilà!
Doprawdy, chyba wszyscy już zapomnieli, jak obiecująco prezentował się Jordan w czasach Sunderlandu i na jak bardzo obcej dla siebie pozycji grywał - zresztą zdecydowanie zbyt często - podczas pierwszego sezonu w Liverpoolu, do którego przychodził z 83 wykreowanymi sytuacjami bramkowymi w sezonie 2010/2011, a miał wtedy tylko 20 lat. Brał udział w siedmiu z 45 ligowych goli Czarnych Kotów, wykonał 1334 celnych podań i wygrał 62 pojedynki.
Później wrzucono go, wystraszonego przed rozpracowywaniem obron rywali podaniami i zaciągającego ręczny hamulec pod polem karnym, na głęboką wodę. A teraz? On nie tylko się rozwinął. On ewoluował. Oto pięć faz tego procesu.
Więcej pracy w strefie ataku
Henderson przychodził na Merseyside znany z dobrego podania prawą nogą i umiejętności wbiegania z głębi pola i sprawiania problemów na połowie przeciwnika. Co z tego, skoro w debiutanckim sezonie w nowych barwach zaledwie dwa razy trafił do bramki i wykreował jedynie 31 sytuacji, odnotowując jedną asystę?
Pod rządami Rodgersa przeszedł ze swojej starej, ulokowanej głębiej i tak naprawdę drugorzędnej na boisku pozycji na prawej stronie na środek pola, stając się bardziej widocznym. Z pięciu strzelonych goli aż przy trzech wbiegał z głębi pola, inteligentnie rozpracowując linię defensywy. Asystował przy czterech golach i wykreował 33 szanse.
Mimo, iż podczas ubiegłorocznej kampanii trafiał do siatki tylko czterokrotnie, był bardziej kreatywny. Podawał szybko, narzucając tępo kolegom, asystując przy ich golach siedem razy i stwarzając 62 okazje strzeleckie. W obecnie trwającym sezonie stracił nieco na szybkości w ataku, ale przyłożył swoją rękę, a właściwie nogę do 15 okazji na zdobycie bramki i czterech sytuacji zakończonych golem.
Co więcej, w zeszłym sezonie strzelał średnio 1,4 raza na mecz, to jego dotychczasowy rekord.
Wzmożona aktywność bez piłki
W trakcie pierwszego roku spędzonego na Anfield Henderson był piłkarzem, którego gra polegała głównie na bieganiu. Kontynuował dobrą passę z Sunderlandu (64), jeśli chodzi o liczbę przechwytów, bowiem udało mu się to 54 razy. Pod wodzą Rodgersa akurat ta statystyka uległa zmniejszeniu, bo sezony 2012/2013 i 2013/2014 to odpowiednio 32 i 34 przerwane akcje, za to o wiele więcej inteligentnego biegania i na tym się skupmy.
Ciągle przerywa akcje, ale częściej przez nawiązanie bezpośredniej walki z przeciwnikiem. Ciągle prezentuje świetny pressing, ale teraz robi w tej materii więcej, niż tylko skracanie kąta. W sezonie 2011/2012 zanotował tylko 24 odbiorów, ale rok później było ich już 24, a po dwóch latach 59. W tym sezonie ma ich na koncie 16.
Więcej pewności z futbolówką przy nodze
W Sunderlandzie udało mu się pokonać przeciwnika 24 razy podczas ostatniego sezonu tam spędzonego, po transferze do Liverpoolu już tylko 13. Teraz jednak Rodgers nauczył go mierzyć się z rywalem z boiska bark w bark. Jednak wprowadzał te zmiany ostrożnie, gdyż Jordan w sezonie 2012/2013 tylko 13 razy podejmował próbę wyminięcia zawodnika przeciwnej drużyny z pięciokrotnym powodzeniem. W ubiegłym roku te statystyki skoczyły do 19 skutecznych prób z 49 zainicjowanych. W obecnie trwającej kampanii ma w tej dziedzinie 50% skuteczności, jednak podjął się tego zadania zaledwie cztery razy, co oznacza, iż ciągle musi pracować nad tym aspektem.
Co interesujące, od czasu rozpoczęcia współpracy z Rodgersem wzrósł odsetek wykonywanych przez Hendersona podań do przodu, który w rażący, ale przede wszystkim napawający optymizmem sposób kontrastuje z jego debiutanckim sezonem, kiedy tychże podań było tylko 30%. Sezon 2012/2013 to już 56,6%, kolejno 58,8%, aż wreszcie 63,8%, co jest stanem na dzień dzisiejszy.
Oczywiście nie każde podanie przed siebie jest korzystne dla drużyny, ale z pewnością cieszy stale rosnąca pewność siebie tego ciągle młodego piłkarza.
Większa odpowiedzialność
W Sunderlandzie był jedną z kluczowych postaci z 1334 skutecznymi podaniami. Pierwszego roku po wykupieniu go przez Liverpool, rozegrawszy podobną liczbę meczów zaliczył tychże podań o około setkę mniej. Następny sezon był jeszcze gorszy - 985 podań, chociaż należy mu przyznać, że grał rzadziej. Ale podczas ostatnio zakończonej kampanii wyśrubował niesamowitą ilość 2007 podań, co udowadnia nie tylko wagę tego zawodnika dla drużyny, ale też jego osobisty rozwój. Obecny sezon przyniósł Jordanowi jak dotychczas 439 podań, co czyni go najlepszym w tej statystyce spośród wszystkich piłkarzy Liverpoolu. Średnia ilość jego skutecznych podań wynosi 64,3 na mecz.
Komentarze (2)
Widać jaki prezentujemy poziom!!!!! Z topu wypadamy między 5-10 miejscem w tym sezonie. Mogę się założyć o flaszkę.
Kto wchodzi?