Podsumowanie meczu
Liverpool zanotował drugą przegraną w tym sezonie Ligi Mistrzów. W środowym meczu z obrońcą tytułu, Realem Madryt, the Reds ponieśli na własnym stadionie bolesną porażkę, ulegając Królewskim 0:3.
Mimo przyzwoitej gry the Reds w pierwszych minutach meczu, to hiszpańska drużyna cieszyła się z pierwszego gola, którego w 23. minucie strzelił Cristiano Ronaldo. Na domiar złego już siedem minut później strzałem głową prowadzenie podwyższył Karim Benzema.
Reprezentant Francji dobił Liverpool w 41. minucie, gdy z bliskiej odległości po raz drugi pokonał Simona Mignoleta. Na przerwę podopieczni Brendana Rodgersa schodzili w minorowych nastrojach, z iluzorycznymi szansami na ugranie choćby punktu.
Rodgers dokonał trzech zmian w wyjściowej jedenastce w porównaniu do meczu z Queens Park Rangers – Joe Allen, Philippe Coutinho i Alberto Moreno dostali szanse gry od pierwszej minuty.
Jak się spodziewano, kibice wysłuchali apelu Stevena Gerrarda i stworzyli na trybunach niesamowitą atmosferę. Ich ogłuszający doping wywoływał ciarki na plecach piłkarzy the Reds.
Na początku meczu wydawało się, iż doping Kopites poniesie graczy Liverpoolu do zwycięstwa nad naszpikowanym gwiazdami Realem. Poza niegroźnym strzałem Ronaldo, to the Reds wydawali się stroną przeważającą.
Hiszpanie niczym starzy wyjadacze przeczekali entuzjastyczny napór Liverpoolu, po czym w 23. minucie za sprawą Ronaldo wyszli na prowadzenie. Portugalczyk po szybkiej wymianie piłek otrzymał świetne podanie od Jamesa Rodrigueza, które pewnie zamienił na gola, uderzając w lewy róg bramki.
Kilka minut później po kolejnym ataku Realu piłkę w narożniku pola karnego przejął Toni Kroos. Niemiec wrzucił ją w szesnastkę, gdzie czekał Benzema. Francuz efektowną główką przelobował Mignoleta.
Zaskoczeni gospodarze próbowali jeszcze przed przerwą zdobyć kontaktową bramkę, jednak znów zadziałała taktyka Realu, by wyczekać przeciwnika. Po dośrodkowaniu Kroosa z rzutu rożnego i próbie uderzenia Pepe, piłkę wepchnął do bramki Benzema.
The Reds nie poddawali się. Swoje okazje mieli Allen i Coutinho, który tuż przed przerwą próbował zaskoczyć Ikera Casillasa z dalszej odległości.
Gospodarze wyszli na drugą połowę już bez Balotellego, którego zastąpił Adam Lallana. Na środek ataku powędrował Raheem Sterling. Real spokojnie kontrolował przebieg meczu i zmuszał graczy Liverpoolu do biegania.
Gdy na zegarze dochodziła 60 minuta, Mignolet dwukrotnie miał okazję do pokazania swoich umiejętności. Belg zatrzymał Ronaldo i Benzemę przed strzeleniem czwartej bramki.
Na boisku pojawili się Emre Can i Lazar Marković, którzy zastąpili Hendersona i Coutinho. Bliski przywrócenia nadziei był Sterling, który sprytnym strzałem zmusił Casillasa do wybicia piłki nad poprzeczkę.
Wynik meczu nie uległ jednak zmianie. Real zgarnął całą pulę i z kompletem zwycięstw plasuje się na pierwszym miejscu grupy B. Kolejne spotkanie the Reds z Los Blancos już 4 listopada na Santiago Bernabeu.
Komentarze (0)