Zapowiedź meczu
Już jutro na Santiago Bernabéu Real Madryt podejmie drużynę Liverpoolu w ramach 4. kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów. Czy the Reds będą w stanie nawiązać walkę po poprzedniej klęsce na Anfield?
22 października wszystko miało być jak w bajce. Miała narodzić się drużyna zdolna do odnoszenia sukcesów w kraju oraz w Europie. Ileż to razy wspominano pamiętne zwycięstwo 4:0 właśnie nad Realem Madryt sprzed czterech lat. Jednym tchem wymieniano pół składu Liverpoolu, które będzie mogło po meczu uważać się za bohaterów. To był mecz mający zrodzić legendy.
Rzeczywistość okazała się jednak brutalna. Gracze Realu szybko wbili Liverpoolowi trzy bramki, co było i tak najniższym wymiarem kary. Królewscy nie forsowali zbytnio tempa mając w głowach zbliżające się El Clásico, a mimo to spokojnie poradzili sobie z wyjątkowo nieporadnym tego wieczoru zespołem znad rzeki Mersey.
Czyżby ten scenariusz miał się powtórzyć? Kibice jak zawsze wierzą do końca, liczą, że w końcu karta się odwróci i przyjdą chwile radości. To będzie piąty mecz obydwu drużyn w historii. Dotychczas dwukrotnie zwyciężali zarówno gracze Realu jak i Liverpoolu. Czas na przełamanie tej remisowej statystyki.
Oba zespołu znajdują się w zgoła odmiennej sytuacji zarówno w lidze jak i w pozostałych rozgrywkach. Real Madryt to aktualnie najlepsza drużyna Europy, zwycięzca poprzedniej edycji LM. W finale pewnie, aczkolwiek dopiero po dogrywce pokonali rywala zza miedzy, Atlético 4:1 dzięki czemu zdobyli 10. Puchar Mistrzów, wymarzoną przez wszystkich kibiców Los Blancos „Décimę”.
Ponadto jest to aktualny lider hiszpańskiej Primera División. W lidze Real kroczy od zwycięstwa do zwycięstwa, notując do tej pory zaledwie dwie porażki. Ostatnio błysnęli szczególnie w prestiżowym pojedynku z Barceloną, który wygrali po znakomitym meczu 3:1. Także sytuacja w Lidze Mistrzów jest do pozazdroszczenia: komplet zwycięstw, dziewięć punktów, tylko dwie stracone bramki i aż 10 zdobytych. Same statystki robią wrażenie na każdym kto choć trochę interesuje się futbolem.
Liverpool natomiast przeżywa kryzys, a jeśli ktoś boi się dużych słów, to nazwijmy to spadkiem formy. Po odejściu Luisa Suáreza drużyna nie potrafi nawiązać stylem oraz grą do poprzedniego sezonu. Siódme miejsce w tabeli ze stratą 12 punktów do liderującej Chelsea jest uznawane przez większość kibiców za porażkę, zwłaszcza w świetle ubiegłej kampanii. Największym problemem the Reds jest brak skuteczności. Daniel Sturridge wciąż leczy kontuzję, a Mario Balotelli nie spełnia pokładanych w nim nadziei. Do tego błędy w obronie i otrzymujemy smutny obraz zespołu, który po 10. meczach ligowych ma tylko 14 punktów…
Oba zespoły (z lekkim wskazaniem na drużynę z Madrytu) mają w swoich szeregach graczy o nietuzinkowych umiejętnościach. Z drużyny Realu, że wymienię chociażby Cristiano Ronaldo, Karima Benzemę, Jamesa Rodrígueza czy Garetha Bale’a. Na każdej pozycji można znaleźć w składzie Hiszpanów co najmniej dwóch klasowych piłkarzy. Skład Liverpoolu prezentuje się skromniej, przynajmniej na papierze. Jednak każdy z kibiców ma nadzieję, że Jordan Henderson, Raheem Sterling czy też kapitan Steven Gerrard poprowadzą the Reds do zwycięstwa.
Czy ta misja niemożliwa powiedzie się w samym sercu Półwyspu Iberyjskiego? Odpowiedź już jutro o godzinie 20.45 czasu polskiego.
Komentarze (4)
Liverpool 1:0 Real Madryt (Paryż 1981)
Real Madryt 0:1 Liverppol (Madryt 2009)
Liverpool 4:0 Real Madryt (Liverppol 2009)
Liverppol 0:3 Real Madryt (Liverpool 2014)
Coś tu nie gra...
Bo szukałem dzis w programie i nie było nic.
Piłka nożna: Liga Mistrzów
20:00studio
Piłka nożna: Liga Mistrzów
20:40mecz fazy grupowej: Real Madryt - Liverpool FC