Selekcja ukazała brak wiary
W sierpniu Brendan Rodgers był tak pewny słuszności transferowych działań prowadzonych przez Liverpool, że stwierdził, iż „wykonano wiele wspaniałej roboty”. Jednak ostatniej nocy, wystawiając najmniej zachęcający skład przeciwko drużynie, o której sam mówi, że jest najlepsza na świecie, spowodował, iż trzeba się zastanowić nad tym, czy ciągle w to wierzy.
Pięciu piłkarzy, spośród sprowadzonych przez Liverpool latem, było wliczonych w podstawową jedenastkę, która miała stanąć twarzą w twarz z Realem Madryt na Bernabéu. Jednak nie wyglądało to na deklarację wiary, lecz było raczej przetestowaniem ich możliwości na najwyższym poziomie. „To, czego pragnę jako menedżer, to dać im szansę na to, by mogli się wykazać” – powiedział na dzień przed meczem. Pytanie tylko, jaki rodzaj szansy można otrzymać, będąc wliczonym w osłabioną drużynę, która ma zmierzyć się z mistrzami Europy.
Selekcja dokonana przez Rodgersa była wyrazem dezaprobaty dla składu, jaki ma do dyspozycji. Przesłanie jest takie, że po wydaniu latem 120 milionów funtów na transfery, Liverpool nie jest w stanie rozegrać w ciągu pięciu dniu dwóch meczów przeciwko najmocniejszym przeciwnikom. Rodgers zdecydował się na postawienie wizyty Chelsea na Anfield ponad starciem z Realem w Lidze Mistrzów i zgodnie z tym wybrał skład na wczorajsze spotkanie.
Zaledwie czterech spośród występujących regularnie zawodników – Simon Mignolet, Martin Škrtel, Alberto Moreno i Joe Allen – rozpoczęło mecz na Bernabéu, natomiast reszta jedenastki złożona była z zawodników którzy mają wiele do udowodnienia.
Ci którzy odpoczywali – wliczając w to Stevena Gerrarda, Maria Balottelego, Jordana Hendersona i Glena Johnsona – prawie na pewno rozpoczną spotkanie z Chelsea, a to znaczy, że wycieczka do Hiszpanii została wykorzystana głównie jako przygotowania do starcia Liverpoolu z liderem Premier League.
Rodgres zdecydował się na nietypowe posunięcie i zabrał ze sobą do Madrytu całą pierwszą drużynę, a potem znowu zrobił coś nietypowego – jeśli chodzi o europejskie wyprawy – zrezygnował z powrotu do Merseyside zaraz po meczu. Zamiast tego Liverpool został w stolicy Hiszpanii na dodatkową noc, a samolot zespołu odleciał bez zawodników. Wszystko dlatego, że Rodgers wierzy, iż pozytywny rezultat z Chelsea będzie bardziej możliwy do uzyskania, jeśli da się uniknąć powrotu o wczesnych godzinach porannych.
To, że Rodgers zdecydował się na wyjątkowe kroki, mówi bardzo wiele, ponieważ nie podejmuje ich menedżer, który w pełni ufa swojej drużynie, albo ciągle uważa, że „wykonano wiele wspaniałej roboty”. To kroki menedżera, który nie wierzy, że ma wystarczającą liczbę piłkarzy i dlatego traktuje spotkanie Ligi Mistrzów z Realem Madryt jako rozgrzewkę przed ważniejszym wydarzeniem.
Komentarze (11)
"Przesłanie jest takie, że po wydaniu latem 120 milionów funtów na transfery, Liverpool nie jest w stanie rozegrać w ciągu pięciu dniu dwóch meczów przeciwko najmocniejszym przeciwnikom".
A najlepsze są komentarze typu: "Wystawiając "taką" jedenastkę Rodgers udowodnił,że nie ma jaj". Fuck logic. Skoro to były niby rezerwy (chociaż nie były no ale chuj) to Rodgers musiał doskonale zdawać sobie sprawę,że przez taką decyzję może się skończyć pogromem. A mimo to zaryzykował. No rzeczywiście, wielki brak jaj...