Podsumowanie meczu
Liverpool po raz kolejny przegrał z Realem Madryt w meczu fazy grupowej Ligi Mistrzów. Po upokarzającej porażce 0-3 na Anfield, the Reds przegrali w Madrycie 0-1. Katem znów okazał się Karim Benzema.
Karim Benzema, strzelec dwóch bramek w poprzednim meczu, potwierdził wysoką formę, gdy jeszcze w pierwszej połowie po podaniu Marcelo, wślizgiem wpakował piłkę do siatki Liverpoolu.
Porażka na Santiago Bernabeu oznacza, iż the Reds muszą wygrać oba pozostałe spotkania – z Łudogorcem Razgrad na wyjeździe i z FC Basel u siebie.
Brendan Rodgers dokonał aż siedmiu zmian w porównaniu z ostatnim ligowym meczem z Newcastle, licząc na to, że głodni gry rezerwowi wywalczą punkty tak potrzebne do wyjścia z grupy.
W początkowej fazie meczu goście na madryckiej arenie nie dali się zdominować Królewskim, wymieniając piłkę i zapoznając się z murawą. Jednak po kilku minutach gospodarze zaczęli dochodzić do głosu – najpierw Simon Mignolet wyciągnął się w bramce odbijając mocny strzał Jamesa z czternastu metrów.
Niedługo później przed szansą na otwarcie wyniku stanął Cristiano Ronaldo. Portugalczyk otrzymał piłkę od Benzeny, po czym uderzył z kilku metrów. Znów Liverpool uratował Mignolet, parując piłkę na rzut rożny.
Decydująca, jak się później okazało, bramka, padła w 27 minucie. Marcelo włączył się do ataku i z lewego skrzydła posłał piłkę w pole karne, gdzie czekał na nią Benzema. Francuz nie mógł zmarnować tak doskonałej sytuacji.
Ronaldo, który przy strzałach nie zwraca uwagi na odległość, próbował pokonać Belga uderzeniem z rzutu wolnego z prawie 30 metrów. Po interwencji bramkarza, do piłki dobiegł Raphael Varane, ale niebezpieczeństwu zapobiegł Kolo Toure.
W drugiej połowie dobrą sytuację miał Adam Lallana po podaniu Alberto Moreno. Anglik nie trafił w bramkę.
Gospodarze natomiast cieszyli oczy swoich kibiców, choćby wtedy, gdy dwójkową akcją popisali się Ronaldo z Benzemą. Znów bohaterem ostatniej akcji był Toure, który przerwał groźnie zapowiadającą się sytuację.
Rodgers widząc bezradność swoich zawodników w miejsce Lucasa i Lazara Markovicia posłał Stevena Gerrarda i Raheema Sterlinga.
Carlo Ancelotti nie pozostał dłużny i desygnował na boisko Garetha Bale’a. Walijczyk zmienił Jamesa.
Bale już po dziesięciu minutach od wejścia na boisko mógł dobić Liverpool. Od wyniku 0-2 the Reds uchroniła poprzeczka.
W ostatnich minutach spotkania Walijczyk znów był bliski szczęścia. Nieczystym zagraniem przed polem karnym musiał go zatrzymać Moreno. Bale sam podszedł do wykonania rzutu wolnego, ale na posterunku znów był Mignolet.
Liverpool do końca marzył o jakiejś szalonej ostatniej akcji, która dałaby im punkt, jednak wynik nie uległ zmianie, a gospodarze zaczęli świętowanie kolejnej wygranej w grupie. Dla Rodgersa i jego piłkarzy następne dwa mecze są już rozgrywkami o wszystko.
Komentarze (0)