Rodgers nie boi się śmiałych decyzji
Brendan Rodgers powiedział, że w dalszym ciągu będzie podejmować „śmiałe decyzje” wtedy, gdy uzna, iż leży to w najlepszym interesie Liverpoolu, nawet jeśli strategia wysokiego ryzyka może go kosztować utratę stanowiska.
Szkoleniowiec klubu jest mocno krytykowany za wystawienie osłabionego składu we wtorkowym meczu wyjazdowym z Realem Madryt w Lidze Mistrzów. Rodgers nie zgodził się jednak z zarzutami, że porażka 1:0 nastąpiła w wyniku doboru drużyny na to spotkanie. Menedżer Liverpoolu twierdzi, że mimo dokonania aż siedmiu zmiana, wierzył w osiągnięcie dobrego rezultatu.
– Trzeba mieć sporo śmiałości, żeby podejmować decyzje na stanowisku menedżera. Właśnie za to dostaje się pieniądze – powiedział Rodgers. – Jeśli jest więcej złych decyzji niż dobrych, wówczas trener traci posadę. Wydaje się to oczywiste. To spore ryzyko, ale jestem zadowolony z decyzji, które podejmuję. Czasem jest tak, że trzeba dokonać wielkiego wyboru i ludzie mogą pomyśleć, że „to ogromne ryzyko”, ale w takiej sytuacji rozważane są wszelkie argumenty za i przeciw, a także ewentualna korzyść.
– W tym przypadku korzyść była taka, że nadarzyła się okazja, by zaufać całej drużynie i powierzyć obowiązki innym piłkarzom. Mam nadzieję, że wyłoni się taki właśnie obraz tej sytuacji i że będzie to najlepsza rzecz, jaka z tego wyniknie, ponieważ taki jest mój plan. Nie udało się nam zdobyć punktów, ale ten mecz dobrze wróży na przyszłość. Pokazałem, że ufam mojej drużynie. Nigdy nie obawiałem się, że jeśli wystawię taki zespół, to przegramy 7:0 czy 8:0 i jakie będą tego konsekwencje.
– Nigdy nie wystawiłbym zespołu, który według mnie nie miałby szans osiągnąć dobrego rezultatu w danym spotkaniu. Nigdy w swojej karierze nie podszedłem do meczu z założeniem, że nie uda nam się w tym spotkaniu nic osiągnąć. Proces myślowy, który stoi za takimi decyzjami sięga jednak bardzo głęboko pod względem analizy przeciwnika.
– Być może zeszłoroczna drużyna mogłaby pojechać na Bernabéu i grać zupełnie inaczej. Teraz jednak jest jak jest, musimy zdać sobie sprawę z tego, gdzie się aktualnie znajdujemy. Moim zadaniem było znalezienie odpowiedniej taktyki, która moim zdaniem dawała nam szansę wyciągnąć coś z tego spotkania.
Rodgersa wsparło ponad 4000 kibiców Liverpoolu obecnych na Santiago Bernabéu, a wczoraj także właściciele Liverpoolu, w osobie prezesa klubu, Toma Wernera, zaoferowali swoją pomoc podczas wizyty w Melwood.
– Rozmawiałem z Tomem, powiedział mi wprost, że właściciele zobaczyli odwagę w mojej decyzji o wystawieniu innej drużyny z młodszymi piłkarzami – powiedział Rodgers. – Zawsze mnie wspierali, są naprawdę znakomici. Jedyni ludzie z których opinią się liczę, to ci związani z klubem.
Daniel Sturridge powrócił wczoraj do treningów po wyleczeniu kontuzji, mało prawdopodobnym jest jednak aby Brendan Rodgers zaryzykował wystawieniem napastnika w sobotnim spotkaniu przeciwko jego byłej drużynie, londyńskiej Chelsea.
Tony Barrett
Komentarze (8)
W tabeli też nie ma tragedii - jesteśmy tylko 3pkt za TOP4. Poprzedni sezon był rewelacyjny, ale we wcześniejszych mogliśmy marzyć o tak małym dystansie.
Chwalony Tottenham za nami, MU za nami. Z przodu Soton, który mimo wszystko opadnie z sił jak rok temu, bo inne okoliczności mnie zaskoczą. Swansea i WHU też nie wytrzymają tempa i walka stoczy się w stałym gronie. Chelsea i Man City są poza zasięgiem (chyba, że ten drugi klub załamie się po kolejnej wtopie w LM). Walczymy o podium.
Twoja logika jest przerażająca.
... Dobrze mówi, polać mu!