BR: Chcemy poprawić formę u siebie
Brendan Rodgers uważa, że Liverpool ciężko pracuje nad poprawą wyników u siebie. The Reds nie mogą się w tym sezonie poszczycić doskonałymi wynikami na własnym podwórku, co w poprzednim sezonie imponowało kibicom.
Liverpool w całej kampanii 2013-14 przed the Kop stracił jedynie osiem punktów. W obecnym sezonie mogliśmy już obserwować remisy z Evertonem i Hull City, a także rozczarowującą porażkę z Aston Villą.
Rodgers wierzy w polepszenie rekordu na Anfield, co może być kluczem do odbudowania formy drużyny. Menadżer Liverpoolu wierzy, że elektryzująca atmosfera poniesie zespół w dzisiejszej potyczce z Chelsea.
– Nadal wierzę, że Anfield jest trudnym terenem dla zespołów, które do nas przyjeżdżają – powiedział Rodgers.
– Kiedy już wrócimy na dobre tory i zanotujemy szereg zwycięstw wrócą wspomnienia z poprzedniego sezonu.
– To połączenie wielu czynników. Inne drużyny znają nasze zalety i styl gry. Przyjeżdżają na Anfield z myślą o wygranej, co nie jest dla nas łatwe.
– Pokazaliśmy kilka dobrych prognostyków w meczach z Southampton i West Bromem.
– Zwłaszcza zwycięstwo z Southampton było budujące, bo gdy patrzymy na ich pięć straconych goli w obecnym sezonie nasze dwie, które im strzeliliśmy wyglądają całkiem imponująco.
– Muszę przyznać, że kibice są wspaniali i w spotkaniach zwłaszcza z dużymi firmami dają nam ogromne pokłady wsparcia i zaufania.
Zwycięstwo z Chelsea, która jest liderem tabeli może przybliżyć the Reds to czołowej czwórki tabeli.
– Mimo wszystko nie tracimy dystansu do czuba tabeli. Naszym celem w tym sezonie jest ponowne zameldowanie się w najlepszej czwórce i awans do przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów – powiedział Rodgers.
– Wciąż długa droga do końca sezonu i dużo meczów pozostało do rozegrania. Chcemy, żeby nasz wysiłek na treningach w końcu wypalił i liczymy, że stanie się to prędzej niż później.
– Jednym z tych co nie zmieniło się w drużynie jest przywiązanie zawodników. Nie jesteśmy w naszej najlepszej dyspozycji w tym sezonie, ale nie wynika to z braku wysiłku i chęci piłkarzy.
Rodgers uważa, że głównym czynnikiem takiej sytuacji jest za mała liczba strzelanych bramek.
Menadżer jednak widzi światełko w tunelu, bo podczas pracy w Melwood drużyna skupia się głownie na taktycznych rozwiązaniach pozwalających na stwarzanie większej ilości sytuacji bramkowych. Według Rodgersa cieszy mała liczba bramek traconych przez Liverpool w porównaniu z poprzednim sezonem.
– Bramki dodają pewności siebie. W tym sezonie mamy niewiele więcej goli straconych niż Chelsea, która jest potęgą w defensywie. Oni stracili 10 bramek, my o trzy więcej.
– Ogromną różnicą są bramki zdobyte przez oba zespoły. To coś czym imponowaliśmy w poprzedniej kampanii.
– Nie rozpaczamy. Kiedy traci się zawodników takiego kalibru w ofensywie nie jest zaskoczeniem, że zdobywamy mniej bramek.
– Nie mamy magicznej różdżki, która da nam mnóstwo bramek, ale będziemy ciągle pracować nad poprawą tego elementu.
– Dużo czasu na treningach poświęcamy poruszaniu się po boisku.
– Cieszę się, że wraca pewność siebie. Z Newcastle nie wyglądało to dobrze, ale przeciwko Swansea widoczny był powrót szybkości i świeżości.
– Z Realem również pokazaliśmy się z lepszej strony niż wszyscy się spodziewali. Pokazaliśmy elastyczność i charakter w obronie przeciwko najlepszemu zespołowi na świecie. Ciągle musimy pracować i wszystko będzie dobrze – zakończył Rodgers
Komentarze (6)