„The Special One” po meczu
Portugalski szkoleniowiec Chelsea FC – José Mourinho – z radością oglądał siedemnasty mecz z rzędu swojej drużyny bez porażki we wszystkich rozgrywkach. To nowy rekord klubu ze stolicy Wielkiej Brytanii.
Liverpool wyszedł na prowadzenie na wczesnym etapie spotkanie. Strzał Cana po rykoszecie wpadł do bramki Courtoisa. Później, inaczej niż po tym sławetnym „golu widmo” z potyczki w Lidze Mistrzów w 2005 roku technologia „goal line” pomogła, kiedy Simon Mignolet nie potrafił wybić piłki z linii bramkowej po uderzeniu Gary’ego Cahilla.
Diego Costa wyprowadził Chelsea na prowadzenie w drugiej połowie i zwiększył swój dorobek bramkowy w lidze do 10 trafień w 9 występach. Trzecie zwycięstwo z rzędu Chelsea z Liverpoolem stało się faktem.
– Oczywiście chcemy zawsze być na prowadzeniu, ale nie boję się sytuacji, gdy na wczesnym etapie spotkania przegrywamy z rywalem, bo drużyna jest bardzo ustabilizowana, pewna siebie – powiedział Mourinho zapytany o pechowy dla jego drużyny początek meczu.
– Gol przez nas stracony nie powoduje wycofania w naszych szeregach. Kiedy Liverpool zdobył pierwszą bramkę w meczu, nie było tragedii, nie dramatyzowaliśmy i staraliśmy się rozgrywać dobre spotkanie. Mieliśmy dwie albo trzy dobre okazję przed faktycznym umieszczeniem piłki w siatce. W drugiej połowie od pierwszej minuty pokazaliśmy fantastyczną ambicję i wiarę w siebie.
– Moja drużyna nie akceptuje remisu jako dobry rezultat. Oczywiście, wygrana z the Reds daje nam cenne trzy punkty w walce o tytuł. To było wyśmienite widowisko – dodał Mourinho.
– Każdy zawodnik był fantastyczny, a kilku z nich się wyróżniało jak Ramires i Fàbregas. Obaj grali z lekkimi urazami. Być może drużyna będzie musiała teraz przez dwa, trzy mecze radzić sobie bez nich. Duch drużyny jest wspaniały więc nie będzie z tym problemu.
– Fàbregas ma uraz ścięgna udowego. Ramires od kilku tygodni narzeka na kontuzję pachwiny. Bardzo ważne w założeniach było jednak, żeby w meczu z Liverpoolem zagrali od pierwszych minut. Cesc to wspaniały profesjonalista, ale wystawienie go w pierwszym składzie było ryzykowne.
Zapytany o Diego Costę, Portugalczyk powiedział: – Diego powrócił. Być może kontuzja, jaką złapał, była dobra, bo zahamowała go nieco na boisku. Miał czas, aby dojść do siebie krok po kroczku. Teraz ma 15 dni, aby wrócić do swojej najlepszej dyspozycji, a wtedy Hiszpania dostanie na zgrupowanie Diego w najlepszej formie [Diego Costa nie został powołany do kadry Hiszpanii na mecz eliminacyjny do Euro 2016 z Luksemburgiem i na towarzyską potyczkę z Niemcami – przyp. red].
– To dla nas świetny start kampanii 2014/2015. Zagraliśmy dwa spotkania w Liverpoolu, dwa w Manchesterze – cztery bardzo trudne wyjazdowe spotkania i jesteśmy liderem tabeli. Trzeba jednak zdać sobie sprawę, że do początek listopada i jeszcze wszystko się może zdarzyć. Daleka droga przed nami.
– Mam nadzieję, że drużyna nie straci tej stabilności. Wiem, że złe momenty też nadejdą, ale jesteśmy na to przygotowani.
– Pokładamy dużą wiarę w zawodników, którzy nie grają za dużo jak dotąd. Są gotowi, aby wejść w odpowiednim momencie i dodać zespołowi coś ekstra.
Menadżer Liverpoolu – Brendan Rodgers – o Chelsea powiedział: – Wyglądają bardzo dobrze. Mają bardzo doświadczony skład i w oknie transferowym jeszcze dodali jakości do składu. Na tę chwilę wyglądają na najmocniejszą drużynę w lidze.
Komentarze (4)
A tak na poważnie to może i dobry z niego napastnik, ale cieszę się , że nie trafił do Liverpoolu ten prowokator i ordynus :)