TOT
Tottenham Hotspur
Premier League
22.12.2024
17:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 1607

Czy Liverpool wyciągnie wnioski?


Liverpool przygotowuje się do powrotu na Selhurst Park, gdzie zmierzy się z Crystal Palace, lecz wspomnienia z majowego remisu 3-3 są w dalszym ciągu wyraźne. Jaką naukę mogą the Reds wyciągnąć z załamania, które przeszli pod koniec majowego meczu? Adam Bate twierdzi, że problemy drużyny nie odeszły w niebyt, a w dodatku zostały obnażone przez niemoc strzelecką zespołu.

Niemrawe próby Liverpoolu, by przywrócić sobie równe szanse w rywalizacji z Chelsea sprawiły, że w zeszłym sezonie zespół w sennym tempie wdrapał się na drugie miejsce w tabeli. Implozja na Selhurst Park była jednak dla drużyny gwałtownym przebudzeniem.

Piłkarze Crystal Palace nie grali subtelnie, lecz wzbudzili sensację niwelując 3-bramkową przewagę, by w końcu zremisować 3-3, czym praktycznie podarowali tytuł mistrzowski Manchesterowi City.

Sześć miesięcy później trudno jest myśleć, że Liverpool zdążył się otrząsnąć. Dla wlokącej się w dolnej połówce tabeli Premier League drużyny niedzielna porażka byłaby szóstą w 12 meczach rozegranych w tym sezonie - tyle samo zespół zanotował w całej kampanii 2013/14. Czy Brendan Rodgers wyciągnął jakieś wnioski z niezwykłego doświadczenia, jakie przeżył podczas pamiętnej Poniedziałkowej Nocy Futbolowej?

„Musimy lepiej kontrolować grę” powiedział Rodgers Sky Sports w pomeczowym wywiadzie. „Podejmowanie decyzji pod presją musi ulec poprawie... Może po prostu nas poniosło.” Była to szczera ocena meczu, w którym Liverpool prowadził 3-0 na trochę ponad 10 minut przed jego zakończeniem. Co więcej, przez większą część drugiej połowy the Reds dążyli do zdobycia czwartej bramki.

Ustawienie bocznych obrońców było wyjątkowo znamienne. Glen Johnson i Jon Flanagan zapewniali szerokość w rozegraniu, pozostając na wysokich pozycjach niezależnie od tego, gdzie znajdowała się piłka. Być może motywowani mało prawdopodobną możliwością prześcignięcia City w bilansie bramkowym nie myśleli o ochronie wypracowanej w meczu przewagi. W praktyce oznaczało to, że Tony Pulis i gracze Palace nie stracili wiary w to, że przeciwnicy się odsłonią.

„Wiedzieliśmy, że możemy strzelić im bramki, bo grali otwarty futbol” stwierdził Pulis. „Oni grają jak na loterii, zawsze stawiając na to, że strzelą więcej bramek niż przeciwnik. Dlatego zawsze wiadomo, że pozwolą ci na stworzenie kilku sytuacji i szans bramkowych.  Przez cały rok grali w bardzo otwarty sposób. Liverpool po prostu tak gra.”

Problemem było to, że po strzeleniu bramki przez Damiena Delaneya atmosfera na boisku doprowadziła do nagłego zwiększenia rozpędu gry. Martin Skrtel, Mamadou Sakho i inni nie wyglądali jednak na zawodników, którzy byliby go w stanie powstrzymać. „Ci dwaj boczni obrońcy są problemem,” powiedział Gary Neville. „Po zmianie wyniku na 3-2 to było nieuniknione. Po prostu za dużo się działo. Oni potrzebowali wsparcia. Nie dawali rady. Byli w odwrocie i sami prosili się o to uderzenie.”

Skrtel albo Sakho występował w każdym meczu Premier League i Ligi Mistrzów w tym sezonie, ale - co wiele mówi - Rodgers nie zdecydował się jeszcze wystawić obu piłkarzy na raz od początku meczu. Ich jedynym wspólnym występem był fragment od 22 minuty przegranego 3-1 meczu przeciwko West Ham. Widać, że zorientowano się, że konieczne są zmiany, nawet pomimo tego, że Dejan Lovren nie okazał się póki co efektywnym rozwiązaniem.

Kwestia tego, czy niemoc Liverpoolu wynika ze stylu gry, czy z decyzji personalnych, pozostaje niewyjaśniona. Weźmy na przykład fakt, iż kiepski start the Reds w tym sezonie doprowadził do utraty 15 bramek w pierwszych 11 meczach. Ekstrapolując ten wynik na pełen 38-meczowy sezon uzyskalibyśmy wynik 52 straconych goli - tylko dwa więcej niż w ostatnim sezonie, w którym drużyna zdobyła 84 punkty.

Styl gry, który Pulis nazywa „grą na loterii” został osłabiony nie tyle przez obronę Liverpoolu, która niezmiennie pozostaje nieszczelna, lecz przez problemy ze strzelaniem bramek u napastników. Ilość bramek strzelanych w meczu przez zespół jest o ponad połowę niższa niż w poprzednim sezonie. Podejście do gry jest podobne, ale bez Luisa Suareza, który wykańczał sytuacje, nieskuteczność drużyny jest poważnym problemem.

W sezonie 2013/14 Liverpool był jedną z dwóch najlepszych drużyn Premier League pod względem celności strzałów i ilości wykorzystanych sytuacji bramkowych. W sezonie 2014/15, pozostając w pierwszej szóstce pod względem celności, the Reds znaleźli się wśród ostatnich sześciu drużyn jeżeli chodzi o wykorzystanie sytuacji. Co więcej, po przeanalizowaniu statystyk Opta dotyczących stuprocentowych sytuacji widać jeszcze wyraźniejszy kontrast.

Dzięki niszczycielskim kontratakom Liverpool w zeszłym sezonie stworzył sobie więcej szans i przekształcił je na więcej bramek niż jakakolwiek inna drużyna Premier League. Dzisiaj the Reds są na ósmej pozycji pod względem wypracowywanych szans i w ostatniej szóstce pod względem przekształcania ich na bramki.

Mario Balotelli stał się swoistym kozłem ofiarnym w tej sytuacji, ale winą za taki obrót spraw nie sposób nie obarczyć właśnie jego. Sergio Aguero jest jedynym graczem, który miał co najmniej tyle samo czystych sytuacji strzeleckich co Mario. Jednak Argentyńczyk zamienił osiem własnych szans na gole, a łącznie strzelił ich już 12, podczas gdy Balotelli pozostaje bez dorobku bramkowego, nie będąc w stanie przekształcić żadnej z sześciu wypracowanych przez siebie sytuacji na trafienia.

Czy Rodgers powinien był zorientować się, że utrata napastnika o zdolnościach Suareza wymaga bardziej roztropnego działania? Być może obecność Daniela Sturridge`a przekonała go do dostrojenia składu, zamiast wprowadzania drastycznych zmian. Być może wierzył, że w ataku pozostało wystarczająco dużo jakości, by utrzymać taki sam ekspansywny styl gry. Problemy z kontuzjami Sturridge`a podkopały jednak tę nadzieję.

Sytuacja drużyny sprawia, że powrót na miejsce szokującego załamania gry Liverpoolu daje szansę na refleksję. „Uchodziło im to na sucho,” powiedział Jamie Carragher po pamiętnym meczu. „Dzisiejszego wieczoru nie mieli jednak tyle szczęścia, przez co zapewne stracili tytuł mistrzowski.” Czwarta kolejna porażka odniesiona po raz pierwszy od pięciu lat, mogłaby okazać się równie wielkim ciosem dla długoterminowej prognozy rewolucji Rodgersa.

Adam Bate

Tekst tłumaczył: Filip Sporczyk

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Jak Merseyside stało się 51. stanem USA  (0)
21.12.2024 20:57, Kubahos, The Athletic
Alisson o nowych trenerach bramkarzy  (0)
21.12.2024 20:34, FroncQ, liverpoolfc.com
Zubimendi o powodach odrzucenia oferty The Reds  (5)
21.12.2024 15:00, Mdk66, thisisanfield.com
Statystyki przed starciem ze Spurs  (0)
21.12.2024 14:56, Wiktoria18, liverpoolfc.com
Tottenham: Przedstawienie rywala  (0)
21.12.2024 14:52, A_Sieruga, liverpoolfc.com
Keïta o obecnej formie Liverpoolu  (2)
21.12.2024 13:10, K4cper32, liverpool.com
Sytuacja kadrowa Liverpoolu i Tottenhamu  (0)
21.12.2024 11:22, BarryAllen, liverpoolfc.com
Darwin Nunez bliski zawieszenia  (5)
21.12.2024 10:51, Tomasi, thisisanfield.com