TOT
Tottenham Hotspur
Premier League
22.12.2024
17:30
LIV
Liverpool
 
Osób online 1629

Trzy kropki: Mecz z Łudogorcem


Jeśli wierzyć słowom północnoirlandzkiego menedżera, wyjazd do Bułgarii zakończył się całkowitym sukcesem. W dzisiejszych „Trzech kropkach” redaktorzy naszego serwisu, Jetzu, Licznerek i PiotrekB recenzują przeciętną postawę the Reds w starciu z zespołem z Razgradu.

– O ogólnym przebiegu meczu… (Licznerek)

To był kolejny kiepski mecz. Początek spotkania bardziej przypominał rywalizację osiedlowych drużyn niż mecz Ligi Mistrzów – pierwsze dwie bramki wpadły w taki sposób, jaki rzadko spotykany jest na tym poziomie. Pierwsze trafienie dla Bułgarów sprezentował Mignolet, zaś sponsorem gola wyrównującego był Cosmin Moți. Przy jednobramkowym prowadzeniu the Reds stuprocentową sytuację zaprzepaścił Sterling, co zemściło się kilka minut później. Z przebiegu meczu gospodarze na ten remis jak najbardziej zasłużyli. Zdecydowanie dłużej utrzymywali się przy piłce (co z filozofią „śmierć przez piłkę nożną”?), oddali więcej strzałów i mieli aż jedenaście rzutów rożnych, więc nic dziwnego, że w końcu jeden z nich potrafili wykorzystać. Liverpool po raz kolejny nie miał pomysłu na przeprowadzanie ataków, a pod koniec drugiej połowy wyraźnie opadł z sił. Słabej postawy swoich podopiecznych nie zauważył Rodgers, który miał duże pole manewru na ławce rezerwowych, a zdecydował się jedynie na jedną zmianę, co z pewnością nie pomogło drużynie. Coś, czego domagała się większość fanów, czyli posadzenia na ławce Lovrena i zdjęcia z pozycji defensywnego pomocnika Gerrarda, okazało się zaledwie środkiem przeciwbólowym, a tu prawdopodobnie potrzebna jest operacja.

– O Sterlingu, jedynym występie na miarę LM… (Jetzu)

Raheem Sterling już w zeszłym sezonie kreowany był przez media i kibiców z Anfield na przyszłego lidera ofensywy the Reds, nikt nie spodziewał się jednak, że młody Anglik pałeczkę będzie musiał przejąć tak wcześnie. Przez odejście Luisa Suáreza i ciągłe problemy zdrowotne Daniela Sturridge’a, koledzy z zespołu pokładają swoje nadzieje w ataku na barkach 19-letniego reprezentanta Anglii. Ciężko nie zauważyć, że Sterling nie gra z tym samym błyskiem, z którym zakończył zeszły sezon, wciąż jest on jednak jedynym jasnym elementem w układance Brendana Rodgersa. W meczu z Bułgarami jako jedyny starał się coś zrobić, chociaż wyglądać to mogło, jakby za bardzo chciał wszystko zrobić samemu. Pozostaje mieć nadzieję, że takie eksploatowanie urodzonego na Jamajce zawodnika nie będzie miało na jego karierę takiego wpływu, jak ostatnim razem, gdy o grze ofensywnej The Reds decydował pewien nastolatek, który dziś zasiada w loży komentatorskiej jednej z brytyjskich stacji telewizyjnych…

– O całkowitym oddaniu pola w ostatnim kwadransie… (Licznerek)

Gospodarze w ostatnich 15 minutach zepchnęli do defensywy przyjezdnych, którzy wyraźnie już wtedy opadli z sił. Była to idealna okazja, by wpuścić na plac świeże siły w postaci rezerwowych, którzy mogliby skończyć ten mecz kontratakami, bardziej pomóc w defensywie, a przy tym trochę przytrzymać piłkę na połowie rywala, by dać wytchnienie reszcie zespołu. Jednak Rodgers zdecydował się tylko na jedną zmianę, zostawiając na boisku wyraźnie wyczerpanego Gerrarda. Kapitan niezależnie od formy jest dla szkoleniowca nietykalny. Wygląda na to, że Rodgers legendzie the Reds złożył obietnicę regularnej gry i traktuje ją bardziej zobowiązująco niż przysięgę małżeńską. Te ostatnie fragmenty meczu były przykrym widokiem, obrazującym bezradność i słabość Liverpoolu, a także marazm, w który popadł sam menedżer.

– O rezerwowych przymarzniętych do ławki… (PiotrekB)

Dawno, dawno temu, w odległej galaktyce Brendan Rodgers słynął z szybkiego reagowania na wydarzenia na boisku. Potrafił zmienić słabo sprawującego się piłkarza po dwóch kwadransach gry, bo wiedział, że mecz trwa tylko 90 minut i nie ma czasu do stracenia. Przynosiło to różne efekty (choć na ogół dobre), ale nie można było mieć do bossa żadnych pretensji. Dostrzegał problem i próbował na niego reagować. W meczu z Łudogorcem kibice the Reds przecierali oczy ze zdumienia, zastanawiając się, czy nie oglądają czasem polskiej reprezentacji na Euro 2012 z Franciszkiem Smudą za sterami. Jedyną zmianą Rodgersa było zastąpienie Sterlinga Alberto Moreno osiem minut przed końcowym gwizdkiem. Nie zwrócił uwagi na to, że Gerrard i Lambert spacerują po boisku, praktycznie nie nękając rywala, ani na to, że Bułgarzy coraz mocniej naciskają nasz środek pola. Po wyrównaniu wyniku nie zrobił nic, by zmianami poderwać zespół do poprawy wyniku. Naprawdę trudno wytłumaczyć źródło tak mało ambitnej postawy. Skoro Brendanowi nie zależy na wygranej, to komu ma zależeć?

– O nienajlepszym okresie belgijskiego bramkarza… (Jetzu)

Historia Simona Mignoleta w Liverpoolu to typowy przykład znanego z hollywoodzkich filmów schematu „od zera do bohatera”, a nie, wróć, „od bohatera do zera”. Belg zaliczył fenomenalny start, kiedy to w swoim debiucie obronił rzut karny Jonathana Waltersa i zapewnił swojej drużynie jednobramkowe zwycięstwo na inaugurację rozgrywek. Im dalej w las, tym jednak gorzej, jeśli chodzi o występy byłego golkipera Sunderlandu. Kibice i eksperci szybko zauważyli, że Belg ma problemy z wyjściami do dośrodkowań czy też dystrybucją piłki. Przez długi czas, błędy te nie przekładały się na bramki tracone przez Liverpool, tak więc pomimo wielu narzekań, bilans Mignoleta wciąż był na plus. Za ostatnie spotkania Belg nie będzie mógł się jednak wybronić. To po jego indywidualnych błędach bramki strzelali piłkarze Crystal Palace i Łudogorca. W grze golkipera Liverpoolu nie widać ani krzty pewności siebie, przed Rodgersem więc ciężkie zadanie: stawiać nadal na będącego w dołku Mignoleta, czy jednak zaryzykować z mimo wszystko dużo niżej notowanym Bradem Jonesem?

– O oczekiwaniach wobec meczu ze Stoke City… (PiotrekB)

Poprzednie ligowe spotkanie z Crystal Palace miało być okazją na przełamanie fatalnej formy Liverpoolu, stało się jednak jego kolejnym upokorzeniem. W sobotę zespół Rodgersa zmierzy się na Anfield z kolejnym zespołem, na który olbrzymi wpływ miała myśl Tony’ego Pullisa – Stoke City. W tabeli Premier League the Potters znajdują się o punkt nad Liverpoolem, a pomimo ostatniej porażki z Burnley ich gra prezentuje się bardzo solidnie. Jeżeli the Reds nie wygrają sobotniego spotkania, będzie to oznaczać, że nie udało im się zwyciężyć przez cały listopad. Brendan Rodgers musi zacząć dostrzegać swoje błędy i wyciągać z nich wnioski. Miejmy nadzieję, że odspawanie Gerrarda od pozycji defensywnego pomocnika w Lidze Mistrzów jest zapowiedzią zmian także w Premier League. Aby pokonać niewygodnego rywala i odbić się od dna, the Reds muszą pokazać nie tylko swoje umiejętności, ale też odpowiednie zaangażowanie. To właśnie od tego powinien zacząć Rodgers.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Jak Merseyside stało się 51. stanem USA  (0)
21.12.2024 20:57, Kubahos, The Athletic
Alisson o nowych trenerach bramkarzy  (0)
21.12.2024 20:34, FroncQ, liverpoolfc.com
Zubimendi o powodach odrzucenia oferty The Reds  (5)
21.12.2024 15:00, Mdk66, thisisanfield.com
Statystyki przed starciem ze Spurs  (0)
21.12.2024 14:56, Wiktoria18, liverpoolfc.com
Tottenham: Przedstawienie rywala  (0)
21.12.2024 14:52, A_Sieruga, liverpoolfc.com
Keïta o obecnej formie Liverpoolu  (2)
21.12.2024 13:10, K4cper32, liverpool.com
Sytuacja kadrowa Liverpoolu i Tottenhamu  (0)
21.12.2024 11:22, BarryAllen, liverpoolfc.com
Darwin Nunez bliski zawieszenia  (5)
21.12.2024 10:51, Tomasi, thisisanfield.com