SOU
Southampton
Premier League
24.11.2024
15:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1891

Trzy pytania przed meczem ze Stoke


Przed meczem ze Stoke City rozpoczęła się dyskusja na temat Simona Mignoleta. Czy belgijski bramkarz właśnie zaczyna walczyć o uratowanie swojej kariery na Anfield?

Czy to ostatki dla Mignoleta?

Tuż przed wyjazdem na Anfield, drużyna Stoke cierpi na epidemię wirusa. Więc w zasadzie dowcip tworzy się sam: Simon Mignolet nie martwi się o tego wirusa bo i tak go nie złapie.

Sytuacja wokół bramkarza zaognia się, zwłaszcza biorąc pod uwagę zbliżające się okienko transferowe. Teraz kiedy praktycznie w każdym spotkaniu popełnia jakieś faux pas, jego przyszłość nad Merseyside jest kwestionowana. Belg nie ma najlepszego sezonu, ale co jest najgorsze nie wykazuje żadnych znaków poprawy. W meczu z Palace jego podania wołały o pomstę do nieba, a w Sofii nieumiejętność obronienia strzału zmusiła jego kolegów do podwojenia wysiłku. Od sierpnia takich przykładów można by mnożyć.

- Przekażę Mignoletowi, że jako bramkarz musi odpuścić niektóre rzeczy i odzyskać na nowo swoją koncentrację - powiedział Rodgers po zremisowanym 2:2 meczu z Łudogorcem.

Tak oto nadchodzi Stoke. Co prawda jest to już inna drużyna od tej prowadzonej przez Tonego Pullisa, ale wciąż mocno fizyczna. Mark Hughes wciąż może skorzystać (w zależności od choroby) z atakujących graczy, którzy mają 180 cm wzrostu lub więcej - Petera Croucha, Mame Dioufa, Stevena N'Zonziego i Marko Arnautovica. Defensywa również robi wrażenie.

Dla Mignoleta, z którego z każdą sekundą ucieka pewność siebie, to wielki test. Nie jest tylko i wyłącznie utożsamiany i winny beznadziejnej gry obronnej drużyny, gdyż winę ponosi całość jako kolektyw. Jednak wciąż postrzega się go jako najsłabsze ogniwo. Właśnie przeciwko Stoke zaliczył swój debiut i najlepszy występ w czerwonej koszulce. Świetnie obronił rzut karny i jeszcze lepiej dobitkę.

Od tamtego momentu nie pokazywał zbyt wiele, a jego karierę na Anfield dotyka regres. Jeszcze jeden zły występ może całkowicie ją przekreślić. W tym sezonie broni mniej strzałów, ma gorszy stosunek obron do straconych bramek oraz łapie mniej piłek.

Zbyt długo Mignolet był ofiarą żartów. Po prostu lepiej by było, gdyby to on śmiał się ostatni.

Czy Lambert utrzyma tempo?

Wydaje się, że miejsce w pierwszym składzie ma zapewnione. Dwa mecze, dwie bramki. Jednak Lambert rozegrał dla Liverpoolu pełne 90 minut tylko dwa razy. Właśnie z Crystal Palace i Łudogorcem. Od momentu jego przybycia ciężko ocenić jego występy ze względu na nikłą liczbę rozegranych minut. 14 przeciwko Southampton, 19 z Aston Villą, 29 z Hull. Nasunęła się teoria, że nie może pokazać swojego potencjału dopóki nie zaliczy kilku spotkań pod rząd.

Jak na razie wszystko przebiega zgodnie z planem. W meczu z Palace przez 90 minut pełnił rolę samotnego napastnika, nieustannie naciskającego na obrońców. Przeciwko Łudogorcowi bolała go chyba każda kończyna. Stan zdrowia Maria Balotellego oraz powściągliwość Rodgersa w dawaniu okazji Boriniemu zapewnia Lambertowi miejsce w składzie. Przeciążenie jedynego strzelającego bramki napastnika przed napiętym grudniem może być jednak ryzykowne.

Czy Rodgers powróci do "ustawień fabrycznych"?

Na temat występu z Łudogorcem zostało już wiele powiedziane. Dla niektórych był to kolejny słaby występ. Dla innych, włączając w to Rodgersa, był to występ, który może być katalizatorem do lepszych wyników. Jednego nie można podważyć - zahamowało gnicie i rozkład.

Remis z mistrzami Bułgarii nie był pożądanym wynikiem, ale na otarcie łez Realowi udało się wygrać z Basel. Dzięki temu Liverpool uniknął również piątej porażki pod rząd, a ostatni raz taka sztuka udała się w 1953 roku. Drużyna, która chociaż częściowo zastopowała dalszy rozkład zawierała Lucasa Leive i Kolo Toure. Dwóch piłkarzy, którzy rozegrali świetne zawody przeciwko Realowi, by w następnym meczu przeciwko Chelsea zasiąść na ławce rezerwowych.

Lucas i Toure nie pokazali się z tak dobrej strony w omawianym spotkaniu, ale wciąż były to solidne występy. Udział Lucasa pozwoli na przesunięcie Gerrarda bardziej do przodu co bardziej zbalansowało drużynę.

Nie był to dobry mecz Liverpoolu, ale przynajmniej nie zakończył się przegraną. Czasami najlepsze kroki ku normalności to te małe. Nie stało się tak po przegranej z Realem. Może teraz nadejdzie ten czas.

Jeżeli Toure po raz kolejny zostanie pominięty w wyborze na rzecz Dejana Lovrena to bez dwóch zdań będzie miał powody do narzekań. Podobnie sytuacja rysuje się z Gerrardem. Przesunięcie go na powrót w roli cofniętego rozgrywającego po uprzednim wysłaniu go do przodu mija się z celem.

Porażka w sobotę będzie czwartą przegraną z rzędu w lidze. Ostatni raz taka seria miała miejsce w 2002 roku. Była to część 11 spotkań bez wygranej i rozpoczęła dyskusję o przyszłości Gerrarda Houliera na Anfield. W erze Premier League taka sytuacja czterech porażek miała miejsce tylko jeszcze jeden raz. We wrześniu 1993 roku za panowania Graeme'a Sounessa, który później stracił posadę.

Brendan Rodgers nie musi martwić się o swoją pracę, zwłaszcza biorąc pod uwagę wsparcie jakie udzielają właściciele swojemu menedżerowi. Jednak pytania i wątpliwości zaczną się pojawiać jeśli Liverpool pierwszy raz od 1959 roku przegra ze Stoke na Anfield.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (1)

magniuto 29.11.2014 09:11 #
Mignolet? OK, niech walczy. A kiedy o uratowanie kariery zacznie walczyć Lovren?

Pozostałe aktualności

Bednarek nie zagra z Liverpoolem  (19)
20.11.2024 17:49, Mdk66, thisisanfield.com
Statystyki przed meczem z Southampton  (0)
20.11.2024 14:50, Vladyslav_1906, liverpoolfc.com
Michał Gutka specjalnie dla LFC.PL!  (11)
20.11.2024 13:31, Gall1892, własne
Mac Allister, Núñez i Díaz w reprezentacjach  (0)
20.11.2024 12:48, FroncQ, liverpoolfc.com
Trening U-21 z pierwszym zespołem - wideo  (0)
20.11.2024 09:45, Piotrek, liverpoolfc.com
Szoboszlai z trafieniem na wagę remisu  (1)
20.11.2024 09:45, Ad9am_, liverpoolfc.com