Coutinho o powrocie Lucasa
Philippe Coutinho z ogromnym upodobaniem śledził solidny występ swojego kolegi Lucasa Leivy podczas meczu ze Stoke City, kiedy to Liverpool przerwał czarną serię pięciu meczów bez wygranej.
Po spotkaniu z Łudogorcem Lucas przekonał trenera do tego, by postawić na niego także w lidze. Jego umiejętności defensywne bardzo przydały się w trakcie spodziewanie trudnego starcia z ekipą Marka Hughesa, która, choć przez większość meczu spychana do defensywy, upatrywała swojej szansy w kontratakach napędzanych głównie przez bardzo aktywnego Bojana.
Lucas świetnie sprawdził się w swojej roli, zanim na piętnaście minut przed ostatnim gwizdkiem został zmieniony przez Stevena Gerrarda. Jego krajan Philippe Coutinho tak podsumował ten występ: – Nie jestem zaskoczony tym, że Lucas dobrze się zaprezentował.
– Zanosiło się na to podczas treningów, a Lucas nie boi się ciężkiej pracy. Jestem szczęśliwy z powodu wygranej, jak i dzięki jego świetnemu występowi.
– Nastroje w szatni są świetne, ale myślimy głównie o kolejnym meczu. Z tego ze Stoke musimy wyciągnąć same pozytywy i motywację, by wygrywać regularnie.
Coutinho, który ma za sobą 88 minut w niedzielnym spotkaniu, jeszcze przed przerwą popisał się przed własnymi kibicami wdarciem się w serce defensywy oponenta, ściągając na siebie czterech zawodników w niebieskich koszulkach. W drugiej połowie otwierał więcej akcji, jak chociażby podanie do Sterlinga, którego strzał rozminął się jednak z bramką Asmira Begovicia.
Wszystko wskazywało na podział punktów, kiedy Rickie Lambert trafił w poprzeczkę, ale ofiarny strzał głową Glena Johnsona pozwolił Liverpoolowi na zgarnięcie całej puli.
– To zwycięstwo sporo dla nas znaczy, trzy punkty bardzo się nam przydadzą. Drużyna przechodzi ciężki okres ostatnimi czasy, ale skupiliśmy się na czynieniu postępów i w tym meczu było to widać.
– Naprawdę się staraliśmy, zwłaszcza w drugiej połowie. Cieszymy się, że mnogość okazji do zdobycia bramki przełożyła się na gola w końcówce i ostatecznie na wygraną.
Komentarze (17)
To, że jedna babcia w wieku 80 lat daje rade sama chodzić na spacery, to nie znaczy że każda inna w wieku 70 też to może robić.
Totti gra na pozycji fałszywej 9, jest teoretycznie najbardziej wysuniętym graczem Romy, jest zwolniony z zadań defensywnych w niemal 100%. Za niego harują tacy zawodnicy jak De Rossi, Strootman, Naingollan, Pjanić czy Keita.
Gerrard natomiast jeśli miałby grać bardziej ofensywnie to na pozycji 10, a tam niestety trzeba zapierdzielać. Chyba nie wyobrażasz sobie, że Steven razem z Balotellim i Stu będą sobie gawędzić pod polem karnym przeciwnika, kiedy reszta drużyny będzie się bronić.
W dodatku porównaj sobie wyżej wymieniony środek pola Romy z naszym. Dla mnie to niebo i ziemia. Może jedynie Henderson mógłby jakoś powalczyć o pierwszy skład w Romie. Resztę naszych pomocników wciąga nosem Strootman i to ze złamaną noga...
Tak, tak Gerrard jest najlepszym piłakrzme na świecie, tylko ja ślepy nie widzę jak fantastycznie czyści w środku pola, strzela gola za golem, napędza ataki, dominuje środek, asystuje i terroryzuje defensywę rywali podaniami...
Jestem kibicem Liverpool FC, a nie Steven Gerrard FC.