Ważne zwycięstwo dla Rodgersa
Tym często chwali się Brendan Rodgers. „Gdy wygrywamy spotkanie, nigdy nie daję się ponieść emocjom, a gdy przegrywamy, nie załamuję się”. Szkoleniowiec Liverpoolu szczyci się swoim chłodnym, spokojnym podejściem, lecz to wszystko przestało się liczyć gdy nadeszła 17.40, godzina ulgi na Anfield.
Gdy heroiczny Glen Johnson wykonał ukłon w stronę kibiców, tym samym pakując piłkę do siatki i zapewniając zwycięstwo, Rodgers nie krył emocji.
Boss rzucił się wówczas w stronę The Kop wznosząc triumfalnie ręce ku górze.
Nie była to piękna, ani w żadnym razie przekonująca wygrana, ale w jego przekonaniu było to równie ważne zwycięstwo, jak jakiekolwiek inne osiągnięte podczas jego panowania na Anfield.
Smutny fakt jednego zwycięstwa w 8 meczach we wszystkich rozgrywkach stworzyło presję ciążącą na 41-letnim menedżerze, który przyznał, że jest to największy sprawdzian trenerskich umiejętności w ciągu jego całej kariery.
Kryzys Czerwonych spychający ich w dolne strefy tabeli, osiągnął punkt krytyczny. Potwierdza to bardzo słaby mecz i porażka z Crystal Palace w zeszłym tygodniu.
Jego stanowisko nie jest zagrożone, lecz to on wiedział najlepiej, jak ważny będzie ten sezon. Zgnilizna słabych występów musi zostać zniszczona, nim na dobre wejdzie w korzenie klubu.
Wielu piłkarzy boryka się z problemami słabej formy i braku pewności siebie, jest to nie lada utrudnienie. Rodgers ostrzegł, że mecz może skończyć się wywalczonym w trudnym boju 1:0. Te słowa okazały się prorocze.
Pierwsze 45 minut było bardzo mizerne, ale w drugiej połowie Czerwoni przejęli inicjatywę.
Wyglądali na bardzo sfrustrowanych, poszukując przełamania, aż przyszedł moment strzelenia bramki przez Johnsona. Umieścił piłkę w siatce w idealnym momencie, kończąc okres dwóch lat bez strzelenia gola w klubie.
Całe Anfield umierało z niepokoju podczas siedmiu minut męczarni czasu doliczonego, lecz Liverpool utrzymał prowadzenie.
Nieprzekonująca wygrana nad Stoke nie wyleczy wszystkich problemów The Reds, lecz to dobry początek terapii.
Zapewnienie dalszej poprawy będzie dużo łatwiejsze, ze względu na wygnanie mroku i smutku, który nagromadził się w głowach piłkarzy w ciągu ostatnich tygodni.
James Pearce
Komentarze (5)
Serio? Klopp w pakiecie Reusem? Na jakiej planecie Ty żyjesz?