Boss o Kolo i Lucasie
Brendan Rodgers pochwalił duet zawodników Liverpoolu, którzy w tym sezonie nie dostali zbyt wielu szans na grę, ale mimo tego obaj zaprezentowali się z dobrej strony w dwóch ostatnich spotkaniach.
Lucas Leiva i Kolo Touré rozegrali w sumie osiem spotkań przed kluczowym meczem the Reds w lidze Mistrzów z Łudogorcem Razgrad. Przed tym spotkaniem Rodgers zebrał piłkarzy na spotkaniu, podczas którego podkreślił jak ważne jest przerwanie serii czterech porażek z rzędu.
Drużyna, z Lucasem i Touré w składzie, zdołała ten cel osiągnąć, jednak trafienie Georgiego Terzieva na 2:2 w końcówce meczu dało the Reds zaledwie jeden punkt.
W sobotę na Anfield Stoke City miało swoje okazje i wydawało się, że skutecznie odeprą również ataki Liverpoolu, jednak gol Glena Johnsona w ostatnich minutach dał Czerwonym upragnione zwycięstwo. Touré był partnerem Škrtela na środku obrony, która dopiero po raz trzeci w sezonie zachowała czyste konto, a Lucas zabezpieczał linię pomocy zanim ustąpił miejsca na boisku Stevenowi Gerrardowi. Według Rodgersa Kolo i Lucas byli kluczowymi zawodnikami w tym spotkaniu.
- Jestem bardzo zadowolony z ich występów. Myślę, że ich wkład w ostatnich dwóch meczach był kluczowy. To piłkarze którzy rozumieją naszą ligę, są doświadczeni, ale są także zwycięzcami. Obaj zaprezentowali się świetnie, nie grali za dużo przed tymi dwoma spotkaniami, ale potrafili wejść do drużyny kiedy ich potrzebowaliśmy i zagrać na zadowalającym poziomie.
Po nużącej pierwszej połowie przeciwko Stoke przyszło pierwsze od dłuższego czasu ożywienie w grze ofensywnej the Reds. Akcja przenosiła się od jednej bramki do drugiej. Mocny strzał z półwoleja Jordana Hendersona nieznacznie minął bramkę Asmira Begovicia, a chwilę później Bojan Krkić świetnym podaniem znalazł w polu karnym Mame Biram Dioufa, który przegrał pojedynek sam na sam z Simonem Mingoletem.
Sam Bojan również stworzył zagrożenie pod bramką the Reds uderzając w słupek, a w odpowiedzi Raheem Sterling minimalnie pomylił się z ostrego kąta. Do akcji ofensywnej podłączył się nawet Lucas, jednak w dogodnej sytuacji uderzył prosto w bramkarza gości. Chwilę później Joe Allen z kilku metrów trafił w poprzeczkę. A to wszystko w zaledwie osiem minut.
- Musieliśmy walczyć o to zwycięstwo. Pokazaliśmy odwagę i cierpliwość, ciągle graliśmy swoje. W pierwszej połowie byliśmy nieco ociężali i wolni. Długo operowaliśmy piłką, ale nie stwarzaliśmy okazji podbramkowych. Czułem, że w drugiej połowie musimy nieco przycisnąć, grać odważniej i szybciej. Zrealizowaliśmy plan, zasługiwaliśmy na bramkę i ostatecznie ją zdobyliśmy.
- Wyraźnie widać grupę piłkarzy rozumiejących, że nie gramy na miarę oczekiwań ani kibiców, ani swoich. Widać też jednak umiejętności zawodników i ich determinację by grać lepiej. Za nami dopiero trzynaście spotkań, wciąż zostało dużo czasu. W meczu z Łudogorcem graliśmy dobrze. Ze Stoke z dobrej gry udało się uzyskać dobry rezultat, chcemy to wykorzystać i kontynuować passę w kolejnym spotkaniu.
Komentarze (3)
Gdyby Szymon nie był przyspawany do linii bramkowej to nie byłoby tej sytuacji i piłka spokojnie leżałaby w jego rękach...