Gerrard po meczu
Kapitan Liverpoolu, Steven Gerrard uważa, że rozczarowująca gra w Lidze Mistrzów nie sprowadza się tylko do wczorajszego meczu. The Reds musieli pokonać Szwajcarów, by wejść do fazy pucharowej Ligi Mistrzów.
Jedynego gola piłkarze Brendana Rodgersa strzelili w 81 minucie. Była to odpowiedź Gerrarda na bramkę Basel z pierwszej części spotkania.
Kapitan drużyny z Merseyside twierdzi, że we wszystkich swoich meczach w fazie grupowej, zrobili zbyt mało, by wywalczyć sobie miejsce pośród 16 najlepszych drużyn Europy.
- Nie odpadliśmy z turnieju z powodu wczorajszego meczu. Stało się to przez pierwszą batalię z Bazyleą oraz przez głupio straconą bramkę w końcówce rywalizacji z Ludogorcem.
- Żeby zakwalifikować się do fazy pucharowej trzeba zagrać konsekwentnie 6 spotkań. Nam się to nie udało.
W obronie wyniku zawodnikom Basel pomógł Lazar Markovic, gdy po około godzinie gry został ukarany czerwoną kartką za uderzenie w twarz szwajcarskiego rywala.
- Czerwona kartka oczywiście nie pomogła. Wiedzieliśmy, że gdyby do końca meczu pozostało 20-25 minut, a my strzelilibyśmy bramkę, końcówka spotkania byłaby dla rywali piekłem na ziemi. Niestety nie mogliśmy wykrzesać z siebie więcej energii, ponieważ sędzie wyrzucił Lazara w z boiska.
- Zdawaliśmy sobie sprawę, że czas upływa bardzo szybko, nie pomagał nam też fakt grania w 10. Strzelona bramka dała nam nadzieję, którą żyliśmy aż do końca spotkania.
- Menadżer powiedział nam, że pierwsza połowa była w naszym wykonaniu słaba, ale nawet jeśli mielibyśmy odpaść, mamy zrobić to walcząc do końca.
- Fani jak zwykle przeszli samych siebie, stali za nami murem, wspierali aż do końca. Niestety, nie udało nam się osiągnać zadowalającego rezultatu.
Zapytaliśmy Gerrarda, czy uważa, że Liverpool jest w stanie zapewnić sobie miejsce w przyszłej edycji Ligi Mistrzów poprzez zakończenie sezonu w czołowej czwórce tabeli.
- Pożyjemy, zobaczymy. Myślę, że pomoże nam w tym powrót do składu Daniela Sturridga. Z jego skutecznością możemy powalczyć o top 4.
- Musimy także odzyskać Mario Balotellego. Jeśli on zacznie strzelać dla nas gole, z pewnością nam pomoże.
- Na tą chwile nie ma nic pewnego. To dla nas trudny okres, ale wiem, że moi koledzy z drużyny walczą ze wszystkich sił w każdym meczu.
- Ta gra nastąpiła w złym momencie. Mamy na ten czas strasznie dużo spotkań w krótkich odstępach. Jednak nasz klub zawsze próbuje być lepszy, udoskonalać się non stop. Musimy podnieść się z ziemi i zacząć od nowa.
Komentarze (5)