Touré po występie z United
Kolo Touré przyznał, że skuteczność pod bramką przeciwnika, pokazała różnicę pomiędzy Liverpoolem, a Manchesterem, dzięki której drużyna z Old Trafford pokonała The Reds 3:0, w niedzielne popołudnie.
Podopieczni Rodgersa dobrze weszli w mecz i mogli szybko objąć prowadzenie za sprawą Raheema Sterlinga. Anglik nie zdołał umieścić piłki w siatce, w zamian tego szybka kontra Manchesteru, zakończyła się golem Rooney’a.
Liverpool chciał natychmiast odpowiedzieć na trafienie gospodarzy, jednak De Gea bronił tego dnia wyśmienicie.
Na pięć minut przed końcem pierwszej połowy, prowadzenie gospodarzy podwoił Juan Mata, który wybiegł zza pleców Alberto Moreno i strzałem głową umieścił piłkę w siatce. Choć Hiszpan był wyraźnie na pozycji spalonej, sędzia liniowy nie zareagował i podopieczni van Gaala mogli cieszyć się z kolejnego trafienia.
Po zmianie stron na boisku zameldował się Mario Balotelli. Włoch kilka razy zagroził bramce Manchesteru, jednak De Gea zdołał uchronić swój zespół przed stratą gola.
Atakujący Liverpool został ponownie skarcony w końcówce spotkania. Katem okazał się Robin van Persie, który ustalił wynik spotkania na 3:0.
Rodgers i jego zawodnicy mają teraz spory ból głowy, z powodu zmarnowanych okazji bramkowych. Kolo Touré wyjaśnia w pomeczowym wywiadzie, dlaczego skuteczność w tego typu spotkaniach jest tak ważna.
- Pierwszy gol jest zawsze bardzo ważny. Na początku spotkania byliśmy lepszą drużyną. Naciskaliśmy rywali, przez co mieli spore problemy z rozgrywaniem piłki.
- Nie wykorzystaliśmy okazji, którą mieliśmy, za to nasz przeciwnik zrobił to bardzo dobrze. Po stracie gola wszystko się zmieniło. Druga bramka padła ze spalonego, co jeszcze bardziej skomplikowało sytuację. W drugiej połowie meczu graliśmy lepiej i stworzyliśmy sobie wiele sytuacji bramkowych. Niestety nie potrafiliśmy ich wykorzystać.
- Ostatnia bramka padła po kontrataku i zakończyła mecz. Zagraliśmy dobre spotkanie, lecz brak wykończenia sprawił, że schodzimy z boiska pokonani. Mogliśmy spisać się lepiej, zwłaszcza przy straconych bramkach.
- Wykreowaliśmy kilka dogodnych okazji, byliśmy silni i parliśmy do przodu. Kontynuujmy taką grę, a jestem pewny, że bramki przyjdą. Zaangażowanie jest bardzo ważnym czynnikiem. Zawsze trzeba dawać z siebie sto procent, walczyć i ciężko pracować.
- Musimy trzymać się razem, jako drużyna. Przed nami ciężka praca na treningach i kolejne spotkania do rozegrania. Zrobimy wszystko, aby awansować dalej w Pucharze Ligi i poprawić naszą dyspozycję.
Myśli piłkarzy muszą teraz szybko przejść na kolejnego rywala, jakim będzie drużyna Bournemouth, z którą The Reds zmierzą się w środę, w ramach ćwierćfinałowego spotkania Pucharu Ligi.
Touré twierdzi, że rywalizacja z zespołem świetnie spisującym się w drugiej lidze, jest doskonałą okazją na odreagowanie ostatnich frustrujących występów.
- To dla nas bardzo ważne spotkanie i dołożymy wszelkich starań, żeby je wygrać. Każdy mecz jest dla nas istotny.
- Stać nas na zdobycie tego trofeum. Musimy tylko skupić się na kolejnym wyzwaniu, uwierzyć w siebie i ciężko pracować.
- Trudne czasy zawsze przychodzą i odchodzą. Ten niebawem się skończy. Ostatni sezon był wspaniały, obecny jest dużo trudniejszy. Należy jednak pamiętać, że po złych meczach, zawsze pojawiają się dobre.
Komentarze (0)