Dublet Gerrarda i zwycięstwo LFC
Liverpool pokonał na wyjeździe drużynę AFC Wimbledon 2:1 i tym samym zapewnił sobie awans do czwartej rundy FA Cup, w której zmierzą się na Anfield z drużyną Bolton Wanderers, której barwy reprezentują byli piłkarze The Reds, Jay Spearing oraz Emile Heskey.
Liverpoolczycy objęli prowadzenie w 12. minucie spotkania, kiedy piękne dośrodkowanie Javiego Manquillo wykorzystał Steven Gerrard. Kapitan Liverpoolu jak za dawnych lat wbiegł w pole karne i strzałem głową umieścił piłkę w bramce gospodarzy.
Piłkarze Wimbledonu nie pozostali jednak dłużni. W 36. minucie zamieszanie w polu karnym Liverpoolu i błąd Simona Mignoleta wykorzystał wieloletni fan The Reds, Adebayo Akinfenwa.
W drugiej połowie The Reds nie pozwalali już gospodarzom tak często zapędzać się pod własną bramkę jak miało to miejsce w trakcie pierwszych 45 minut. Podopieczni Brendana Rodgersa sami mieli jednak spore problemy z zagrożeniem bramce Jamesa Shea.
Niewidoczny Rickie Lambert kompletnie nie potrafił się odnaleźć, a próby Coutinho i Markovicia spalały na panewce najczęściej z powodu braku wsparcia od partnerów. Impas przełamał w 62. minucie Steven Gerrard. Wychowanek Liverpoolu strzelił swoją drugą bramkę w spotkaniu po pięknym strzale z rzutu wolnego ze skraju pola karnego.
Przez następne 30 minut The Reds próbowali podwyższyć wynik spotkania i zamknąć sprawę awansu do kolejnej rundy. Swoje okazje mieli między innymi Lambert, Balotelli, Gerrard czy Lazar Marković, który po świetnej kontrze Liverpoolu uderzył prosto w bramkarza Wimbledonu.
W samej końcówce spotkania gospodarze mogli strzelić wyrównującą bramkę, tym razem świetnie zachował się jednak Simon Mignolet, który obronił groźny strzał przy krótkim słupku. Wynik nie uległ już zmianie i to The Reds cieszyli się z awansu po ostatnim gwizdku, chociaż na pewno nie mogą być zadowoleni z ogólnego przebiegu spotkania.
Komentarze (43)
PS. Markovic i Lamber na opał, Can już blisko drywutni. :)
He'll pass the ball 40 yards
He's big and he's fucking hard
Steve Gerrard Gerrard
Wimbledon 1
bierzmy go!
najpierw po uderzeniu piłki głową w 12 minucie,
zaś 62 minucie drugiej popisał się idealnym
uderzeniem z rzutu wolnego"
hehe po jakiemu to xDD
2. Pozwolic WFC na akcje jak na poczatku meczu to tylko Liverpool potrafi... do tego stracic gola, po bledzie najlepszego bramkarza w tej i 2 osciennych galaktykach... parodia.
3. Ogladanie zaangazowanego w mecz, podnoszacego na duchu swoj zespol Brendana w tym meczu - to nie mialo miejsca...
lel. przeciez Markovic z Coutinho jako jedyni probowali cos zrobic z przodu. a na takim boisku jak to dzis ciezko jest sie rozpedzic z pilka przy nodze. no i Hendo czasem probowal. mieli podawac moze do Lamberta? predzej by im wyszla klepka z obronca ktory go pilnowal niz z nim... najlepszym podsumowaniem gry Lamberta bylo to przyjecie w 1 polowie przed 30 min kiedy pilka odskoczyla mu na dobre 10m w strone naszej bramki prosto na kontre dla gospodarzy.