10-bramkowy dreszczowiec U-18
Słaba postawa w obronie okazała się kluczowa podczas meczu zespołu do lat 18, który w sobotni poranek przegrał na wyjeździe z rówieśnikami z Bolton Wanderers aż 6:4.
Po powrocie z malezyjskiego turnieju Frenz International Cup podopieczni Neila Critchleya w mroźnych warunkach zaprezentowali się zdecydowanie poniżej oczekiwań.
Bolton wyszedł na prowadzenie już na początku spotkania, jednak bramka samobójcza i strzał Sergiego Canósa doprowadziły do wyniku 2:1 dla the Reds. Prowadzenie Liverpoolu nie trwało jednak długo, a gospodarze na przerwę schodzili z wynikiem 4:2 na swoją korzyść.
Wprowadzony z ławki rezerwowych Harry Wilson zdobył bramkę z rzutu karnego, który został podyktowany po faulu na nim samym. Ponadto Pedro Chirivella trafił w poprzeczkę, jednak to prezentujący tego dnia wysoką dyspozycję zawodnicy Boltonu kilka chwil później prowadzili 6:3.
Liverpool w końcówce spotkania zdobył bramkę pocieszenia za sprawą hiszpańskiego młodzika Madgera Gomesa, który po olbrzymim zamieszaniu przed bramką Boltonu w swoim ligowym debiucie wpisał się na listę strzelców się. Mimo wszystko nie był to udany dzień dla podopiecznych Akademii LFC, którzy w kolejnym spotkaniu, w środę, zmierzą się z zespołem Derby County w ramach czwartej rundy FA Youth Cup.
– Był to dla nas bardzo rozczarowujący dzień i bramek, które straciliśmy, na pewno można było uniknąć – powiedział strapiony Critchley. – Wystawiliśmy silną drużynę, jednak pod względem obrony zaprezentowaliśmy się bardzo słabo i to na całym placu gry. Musimy się znacznie poprawić.
Zespół Liverpoolu U-18: Jackson, Travis, Hart, Whelan, Lewis, Chirivella, Canós (Wilson 45), Madger Gomes, Marsh, Ejaria, Phillips.
Komentarze (3)