Sterling emanuje pewnością siebie
Liverpool jest pełen wiary, że może udać się na stadion Chelsea i wygrać mecz rewanżowy półfinałowego dwumeczu w Capital One Cup. Po wczorajszym starciu Raheem Sterling wyjaśnił skąd bierze się ta pewność siebie.
Do kogo powędruje bilet na Wembley rozstrzygnie się na Stamford Bridge. Mroźny wieczór na Anfield zakończył się remisem 1:1, kiedy dwaj rywale z Barclays Premier League dostarczyli kibicom emocjonującego widowiska.
Eden Hazard zapewnił The Blues przewagę strzałem z 11 metrów, ale Sterling swoim wspaniałym golem wyrównującym dał piłkarzom Brendana Rodgersa wynik, na który zasłużyli swoim wysiłkiem.
Menedżer po meczu zwrócił uwagę na to, jak bardzo numer 31 był zdeterminowany, żeby przekuć wszystkie ataki Liverpoolu w chociaż jedną bramkę.
– Oczywiście byliśmy bardzo zawiedzeni, że schodziliśmy na przerwę przegrywając 0:1 – powiedział Sterling oficjalnej stronie klubu.
– Byliśmy jednak bardzo zdeterminowani i graliśmy naprawdę dobrze. Utrzymywaliśmy się przy piłce i wykorzystywaliśmy każdą wolną przestrzeń. Mogliśmy iść za ciosem i wygrać ten mecz.
– Ale to nie jest dla nas najgorszy wynik. Za tydzień przystępujemy do meczu w pełni skoncentrowani i z wiarą, że możemy tam wygrać. Mam nadzieję, że zrobimy wszystko, co w naszej mocy, żeby zdobyć rezultat, który nas interesuje.
– Musimy grać swoje, trzymać piłkę, wykazać się cierpliwością i nie spieszyć się. Wiemy, że dojdziemy do swoich sytuacji.
– Naszym obowiązkiem jest przez najbliższe kilka dni skupić się na naszej pracy i przystąpić do pojedynku z Boltonem. To jest teraz najważniejsze.
– Możemy wygrać ten mecz i dopiero po nim będziemy myśleć o wtorku. Musimy tylko grać nasz futbol, a wtedy cała reszta przyjdzie sama.
Siódma bramka Sterlinga w obecnej kampanii była wynikiem jego świetnych umiejętności i pewności, że uda mu się ominąć wszystkich obrońców.
Wykończenie było również dobrze zagrane i mimo, iż napastnik wie, że miał przy tym strzale trochę szczęścia, podkreśla, że jego próba uwypukla młodzieńczą brawurę w grze Liverpoolu.
– Jordan podał mi piłkę, znalazłem się na skraju pola karnego i pomyślałem, że oddam strzał.
– Piłka wtoczyła się do bramki, więc to było szczęśliwe uderzenie, jednak wpisanie się do protokołu pomeczowego w ten sposób daje radość. Jednocześnie pomogłem zespołowi zremisować ten mecz.
– Mamy kilku młodych chłopaków w drużynie. Myślę, że każdy z nich miał okazję wyjść przed szereg i pokazać się z dobrej strony.
– Nie okazaliśmy zbyt dużego szacunku doświadczonym graczom z Chelsea. To było świetne. Mam nadzieję, że damy radę to przenieść na kolejne spotkanie.
To był drugi mecz Sterlinga od powrotu z krótkiego odpoczynku, kiedy to 20-latek dostał czas wolny, a The Reds pokonali AFC Wimbledon i Sunderland.
– Menedżer planował już od dawna dać mi krótki urlop. Z uwagi na dużą liczbę minut, które grałem – wyjaśnił.
– Wróciłem pełen nowych sił, gotowy do działania. Chcę pomóc drużynie najlepiej jak potrafię. Jeśli ma to być zdobywanie bramek, asystowanie czy cokolwiek innego, zrobię to z wielką przyjemnością.
Komentarze (1)