Rodgers przed rewanżem z Chelsea
Boss the Reds przyznał w dzisiejszej wypowiedzi, iż dominacja Liverpoolu nad Chelsea w pierwszym spotkaniu półfinałowym Pucharu Ligi sprawiła, że jego podopieczni udadzą się na Stamford Bridge pewni siebie.
Menedżer skomentował ostatnie starcie obu drużyn, w którym padł remis 1:1 oraz wyraził chęć awansu do finału.
Na Anfield Chelsea objęła prowadzenie za sprawą Edena Hazarda. Belg skutecznie wykonał rzut karny, pokonując bramkarza gospodarzy.
Po utracie gola Liverpool nie poddał się i nieustannie atakował ekipę z Londynu. Dobra postawa została nagrodzona bramką zdobytą przez Raheema Sterlinga.
Podopieczni Rodgersa zrobili bardzo dużo, aby odnieść zwycięstwo, jednak ostatecznie nie zdołali tego dokonać. Postawa the Reds daje menedżerowi wiarę w dobry występ na Stamford Bridge.
- Rzecz jasna jutrzejszy pojedynek będzie zupełnie inny od poprzedniego. Musimy zagrać solidnie w obronie – mówił Rodgers na przedmeczowej konferencji.
- Ważne jest, abyśmy stwarzali zagrożenie pod bramką przeciwnika. Analizując pierwszy mecz można zauważyć, jak dobrze zagraliśmy w defensywie. Założyliśmy intensywny pressing i kontrolowaliśmy kontrataki gości.
- Po przerwie Chelsea stworzyła zaledwie jedną groźną sytuację. Diego Costa mocno zaniepokoił Simona, jednak wszystko skończyło się dobrze.
- Poza tą sytuacją całkowicie kontrolowaliśmy grę i szukaliśmy okazji na zdobycie bramki. Czuję, że po części zagraliśmy podobny futbol przeciwko Boltonowi, lecz zabrakło nam wykończenia.
- Drużyna rośnie w siłę i nabiera pewności siebie. Zaobserwowaliśmy to w ostatnich tygodniach. Nie zlekceważymy Chelsea, ponieważ uzyskała niezadowalający rezultat w ostatnim meczu. Wiemy, że każdy element naszej gry musi stać na wysokim poziomie.
- Podchodzimy do tego spotkania z dużą dozą pewności siebie. Jesteśmy w stanie uzyskać korzystny wynik, gdyż nasza forma wyjazdowa stale rośnie.
- Szansa na zdobycie trofeum jest zawsze dla nas bardzo istotna. Dotarliśmy do półfinału i dzieli nas już tylko jeden krok od finału. Czujemy w sobie siłę, która pozwoli nam zagrać na Wembley.
Chelsea stałą się obiektem żartów po sobotnim występie na Stamford Bridge, w ramach czwartej rundy Pucharu Anglii. Prowadząc 2:0 podopieczni Mourinho byli niemal pewni awansu, jednak Bradford City zdołało odrobić straty i pokonać the Blues 4:2.
- Owszem, zagrali poniżej oczekiwań, jednak nie znaczy to, iż są mniej groźni.
- Teraz ich motywacja na pewno wzrośnie, ponieważ stawką jest gra na Wembley. Wychodząc na mecz takiej wagi, zawsze chcesz wypaść jak najlepiej.
- W głowie pozostaje jednak świadomość, że nawet prowadząc dwoma bramkami możesz jeszcze przegrać. Jestem pewny, iż będą się tym martwili. Z drugiej strony może to być czynnik zwiększający motywację.
- To bardzo dobra drużyna. Pierwszy mecz zagraliśmy z nimi zaraz po tym, jak w pięknym stylu zdemolowali Swansea City.
- Na tle takiego rywala wypadliśmy wyśmienicie. Zaprezentowaliśmy poziom, którego oczekujemy. Chelsea zdobyła jedyną bramkę po rzucie karnym. Poza tym wyeliminowaliśmy ich silną broń jaką są rzuty rożne.
- Ograniczyliśmy ich posiadanie piłki, czym zminimalizowaliśmy zagrożenie. Wiemy jednak, że czeka nas ciężka przeprawa ponieważ jest to zespół, który zawsze jest trudny do pokonania.
- Podejdziemy do tego meczu bez strachu. Nasza siła tkwi w ofensywie, co udowodniliśmy podczas pierwszego spotkania.
Komentarze (4)
A Ty to wszystko LFC zafundujesz ...
jesteś zjebany.
Opusc to forum... To ze masz taki znakomity budżet w Fifie i takie nazwiska to nie znaczy że mozna to przełożyć na realia. Słyszałeś kiedykolwiek o FFP?