Emre Can – analiza
Emre Can zachwyca kibiców Liverpoolu, odkąd został przesunięty do linii defensywy przez Brendana Rodgersa. We wczorajszym meczu z Boltonem to jednak jego zmysł gry w środku pola pozwolił awansować the Reds do 5. rundy FA Cup bez rozgrywania dodatkowych 30 minut.
Gol Raheema Sterlinga na 5 minut do końca regulaminowego czasu gry nie dawał Liverpoolowi jeszcze awansu do dalszej fazy pucharu.
Młody Anglik zebrał gratulacje od kolegów; w końcu jego bramka znacznie zwiększyła szanse Liverpoolu na występ na Wembley. Jednak do szczęścia była jeszcze daleka droga.
Napędzony przez Hendersona, Can wreszcie mógł uwolnić drzemiący w nim potencjał.
Druga połowa w jego wykonaniu była niezwykle pracowita. Środkowy pomocnik, który został ustawiony do trzyosobowego bloku defensywnego, powędrował wyżej i jednym zagraniem odmienił losy spotkania.
W swojej nowej roli Emre Can sprawdza się wyśmienicie. Do tego często ma możliwość wyjścia wyżej, gdzie zwykł grac.
Jedyny piłkarz, który uprzykrzył mu życie, to Eden Hazard. Stąd rodziły się obawy, czy faktycznie Niemiec poradzi sobie w przyszłości z piłkarzami takiego kalibru - jednak sam zawodnik ma póki co pewne miejsce w składzie i będzie miał szansę udowodnienia swojej wartości w starciach z Evertonem oraz Tottenhamem.
Na jego pozycji wymagany jest odpowiedni charakter, który Can pokazał wczoraj na boisku przeciwko Boltonowi. Brak liderów w tej formacji the Reds wydaje się odejść do przyszłości.
Can w pewnym sensie stał się uosobieniem nowej drużyny Liverpoolu.
Kupiony latem i skreślony jeszcze przed zimą, teraz odnalazł swoją rolę na Anfield.
To właśnie coś, czego Rodgers potrzebował, aby jego zespół wrócił na odpowiednie tory.
Jego nagłe pojawienie się w składzie nie było przypadkiem. Jest niezwykle silny, nie przeszkadza mu piłka przy nodze, do tego ma odpowiedni charakter, który zawsze ciągnie do zwycięstwa. Powrót do walki z Boltonem idealnie to pokazuje.
Nie bał się wziąć gry na swoje barki, podejść wyżej i szukać kolegów. Pokazał coś, co Steven Gerrard pokazywał nam przez ponad 15 lat.
Oczywiście nie należy porównywać ich już teraz. Can jeszcze nie jest na tym poziomie, ale nic nie wskazuje na to, aby nie mógł go wkrótce osiągnąć, czyniąc swój 10-milionowy transfer prawdziwą okazją.
Can nadal pracuje na swoje imię w świecie futbolu. Imię, które może wkrótce być utożsamiane z determinacją i wolą walki w pełnym znaczeniu tych słów.
Raheem is worth plenty of sterling, but Emre simply can (Raheem jest wart wiele szterlingów, a Emre po prostu może) - te słowa chyba najlepiej podsumowują najbardziej obiecującą dwójkę młodych graczy w zespole Liverpoolu.
Komentarze (2)