Rodgers przed 100. ligowym meczem
Brandan Rodgers przyznaje, że kocha życie w Liverpoolu i przygotowuje się do swojego 100. meczu w Barclays Premier League, kiedy przyjdzie mu wyprowadzić swój skład na Goodison Park w sobotni wieczór.
Północnoirlandzki menedżer, który przejął stery od Kenny’ego Dalglisha latem 2012 roku, wygrał 53 i zremisował 24 ligowe spotkania prowadząc The Reds.
Rodgers, prowadząc Liverpool, w zeszłym sezonie minął się z mistrzostwem kraju o dwa punkty, a w tym zdołał odwrócić złą passę, która dopadła zespół.
The Reds zmierzają na Goodison w bardzo dobrej formie, odnieśli tylko jedną porażkę w swoich ostatnich 13 meczach.
– Nie możesz się nudzić jeśli jesteś menedżerem Liverpoolu – powiedział Rodgers.
– Cieszę się każdą minutą spędzoną tutaj. To niesamowity klub piłkarski.
– Praca w takim miejscu i kontynuowanie dzieła tylu wspaniałych menedżerów jest dla mnie ogromnym przywilejem.
– Kocham moje życie w Liverpoolu i mam nadzieję, że zdołam przywieźć na Anfield niejeden puchar.
– Kiedy będę stąd odchodził, chcę pozostawić po sobie coś, z czego ludzie będą dumni.
– Pierwsze dwa i pół roku były wspaniałym przeżyciem. Od momentu, w którym tu przybyłem do teraz, klub ruszył na przód.
– Naszym priorytetem jest postawienie stempla w postaci pucharu, który potwierdzi nasze ambicje.
Komentarze (6)
Chciałbym też zwrócić uwagę na sztab szkoleniowy. Wszystko co widzimy i czemu przypisujemy zasługi lub nasze frustracje dotyczą głównie menadzerów. Bardzo dużo do powiedzenia maja także panowie, którzy pracują na nazwisko Brendana w ramach swoich obowiazków. Brendan jest niczym król, do którego należy ostatnie słowo, ale bardzo często mądrość króla płynie z ludzi tzn. doradców, którymi się otacza. Chciałbym, zeby każdy kto to przeczyta zapamiętał głównie nazwiska: Colin PASCOE, Glen DRISCOLLl oraz Chris DAVIES bo to trzej Panowie, którzy wzmocnili nasz zespół wraz z przyjściem Brendana a wcześniej współpracowali razem w Swnasea oraz Mike MARSH trener I zespołu, rodowity mieszkaniec Liverpoolu, były zawodnik. Moim zdaniem ten jubileusz to również ich jubileusz bo solidnym i rzetelnym wypełnianiem obowiazków pomogli Brenadanowi zapracować na obecny wizerunek.
GUNS - zgadza się, o ile Wenger ma na koncie wiele trofeów, o tyle Brendan nie ma jeszcze żadnego. Przed nim jeszcze długa droga i potrzeba mu właśnie tego pierwszego trofeum z Liverpoolem, aby zapisał się trwale w historii klubu. Gorąco liczę na to, że w tym burzliwym sezonie będzie to Puchar Anglii. I że w żadnym wypadku nie nasycimy się nim.