Gerrard może już nie zagrać w lutym
Wszystko wskazuje na to, że Steven Gerrard nie zagra już w tym miesiącu po tym, jak naciągnął mięsień uda podczas wygranego 3:2 meczu z Tottenhamem Hotspur we wtorek wieczorem – pisze Tony Barrett w czwartkowym wydaniu The Times.
Gerrard z trudem zszedł z boiska w 68. minucie i jego uraz został natychmiast poddany weryfikacji w szatni Liverpoolu. Kolejne badania potwierdziły wstępne przypuszczenia, że angielski pomocnik prawdopodobnie nie zagra nawet przez trzy tygodnie.
Oznaczałoby to, że Gerrard nie wystąpi w następnych czterech meczach Liverpoolu. Brendan Rodgers ma jednak nadzieję, że jego kapitan zdąży się wykurować na przyjazd Manchesteru City 1 marca.
Absencja Gerrarda to podwójny cios dla szkoleniowca the Reds, gdyż wcześniej okazało się, że Lucas Leiva wypadł z gry nawet na sześć tygodni z powodu kontuzji mięśnia przywodziciela. Jordan Henderson i Joe Allen prawdopodobnie zajmą miejsce na środku pomocy, aczkolwiek istnieje również możliwość, że Emre Can zostanie przesunięty bardziej do przodu.
Rodgers nie ma takich problemów w formacji ofensywnej po tym, jak Daniel Sturridge wrócił do pełnej dyspozycji, a Mario Balotelii w końcu pokazał się z dobrej strony, zdobywając zwycięską bramkę w meczu z Kogutami.
Sturridge wierzy, że jest w stanie stworzyć duet z włoskim napastnikiem, który może umocnić starania Liverpoolu w walce o miejsce w pierwszej czwórce Premier League.
– Kiedy mam obok siebie Maria, mogę nieco swobodniej poruszać się po boisku i zajmować inne pozycje, ponieważ wiem, że będzie absorbować środkowych obrońców, więc mamy do czynienia z sytuacją całkowicie inną – powiedział Sturridge. – Jestem pewien, że możemy stworzyć duet w przyszłości. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości.
– Nie ma większego znaczenia, czy mam u boku partnera, czy też występuję jako osamotniony napastnik. To zależy od decyzji menedżera. Gra na boisku to dla mnie po prostu możliwość pomagania kolegom z drużyny. Nie skupiam się tylko i wyłącznie na sobie.
– Przed nami wiele zwrotów akcji. Podejdziemy do każdego rywala z najwyższą powagą. Każdy mecz jest ważny. Każde spotkanie traktujemy, jakby to był dla nas finał. To ważne, aby Liverpool zajął miejsce w pierwszej czwórce i wygrał jakiś puchar.
– Jeżeli zdołamy to zrealizować, wtedy można mówić o wielkim osiągnięciu. Jestem rozczarowany, że nie walczymy na wszystkich frontach i nie bierzemy udziału w walce o mistrzostwo po tym, co zaprezentowaliśmy w ubiegłym sezonie. W przyszłym roku będziemy chcieli włączyć się do walki, ale wciąż jest wiele do zdobycia w tym sezonie.
Tony Barrett
Komentarze (16)
Dobra.. Ja się idę pier** w "lep" a ty leć prędko wykuruj Gerrarda, żeby znowu do upartego kaleczył nam grę
Nie okniecznie jest jeszcze Allen, co prawda to nie DM ale umożliwiłby pozostanie Cana na PSO. W tym roku nasza defensywa wyglada naprawde dobrze, jedyne dwie bramki daliśmy sobie strzelić w spotkaniu z Tottenhamem a tak to na zero z tyłu. Problem w tym, że brakuje ale solidengo pewnego obrońcy albo drugiego DM-a. Chciałbym zobaczyć Cana na środku pomocy obok Hendo i Cou ale jak w jego miejsce ma grać Lovren to mam spore wątpliwości, jest też opcja gry Glenem ale mam nadzieję, że Brendan za żadne skarby nie bierzę tego pod uwagę.
Może nas czekać środek Henderson Allen co jest tragedią, ale mam nadzieję na Cana w pomocy, a w obronie Kolo.
Henderson-Allen to nie jest tragedia, tragedia to Gerrard+ktokolwiek w dwuosobowym środku pola i praktycznie każdy mecz w tym i poprzednim sezonie to potwierdza. Środek pola to nie jest miejsce dla Steviego.
To zjedz więcej tych pączków. Tyle, żebyś dzisiaj już nie dał rady wejść na forum i nie pierdzielił takich głupot :P
Nie sądziłem, że w tym sezonie znajdę na forum jakichś zwolenników Gerrarda w 1 składzie i to tak zażarcie go broniących.
Byłem na tym meczu na żywo. Wjeżdżali w naszą pomoc z Gerrardem jak w masło. Can w pomocy dopiero zastopował Koguty.