Can o pozycji, fanach i włosach
Emre Can ma zaledwie 21 lat i bardzo dobre warunki fizyczne, a na boisku zawsze daje z siebie wszystko. W ostatnich meczach jest jednym z lepszych piłkarzy Liverpoolu.
Zaledwie miesiąc temu Niemiec obchodził urodziny, które spędził w domu rodzinnym we Frankfurcie.
Kiedy przechodził z Leverkusen do czerwonej części Merseyside był rezerwowym, a teraz swoją postawą doprowadził do tego, że jest jednym z najbardziej szanowanych graczy w klubie. Kibice już wymyślają pieśni na jego cześć.
- Byłbym bardzo szczęśliwy, jeśli usłyszałbym na Anfield piosenkę o mnie - powiedział Emre Can.
- Na portalach społecznościowych czytam wiele komentarzy ludzi, którzy mnie wspierają i to sprawia, że jestem szczęśliwy w Liverpoolu. Ten klub ma fantastycznych fanów, niezależnie od wyników, to wspaniałe.
- Ciągle dowiaduję się, że kibice coraz bardziej mnie tutaj lubią, świetnie się z tym czuję.
Niemiec z pewnością zaskarbia sobie sympatię fanów dzięki waleczności. Od początku tego roku występuje w obronie i prezentuje się bardzo dobrze.
- Dla mnie nie ma znaczenia, gdzie gram. Najważniejsze jest, aby być na boisku i pomóc kolegom - kontynuuje Can.
- Jeśli menedżer ustawi mnie w środku pola, to dam z siebie wszystko, a jeżeli on zechce, abym występował w defensywie, to zrobię tak.
- Jestem na takim etapie, kiedy mogę zmieniać pozycje. Na szczęście Brendan Rodgers ma do mnie coraz większe zaufania i pozwala mi dużo przebywać na boisku.
Colin Pascoe stwierdził, że Niemiec może być liderem drużyny w najbliższym starciu z Crystal Palace.
- Mam dopiero 21 lat i jestem typem zawodnika, który dużo krzyczy na boisku - powiedział Emre Can.
- Nie wyobrażam sobie zmiany postępowania, to mój styl i taki mam charakter, który popycha mnie do bycia liderem na murawie.
Liverpool w defensywie gra trzema obrońcami, wśród których Can jest najmniej doświadczony, ale Martin Skrtel i Mamadou Sakho są pomocni dla Niemca.
- Martin i Mamadou bardzo mi pomagają - relacjonuje były piłkarz Bayeru Leverkusen.
- Są świetni na pozycji środkowych obrońców i dużo ze mną rozmawiają, to dla mnie ważne.
- Obaj należą do światowej czołówki. Jestem im wdzięczny za pomoc i to świetnie, że mogę z nimi współpracować.
- W meczu z Tottenhamem Simon Mignolet popisał się fenomenalną interwencją, która pomogła nam zdobyć trzy punkty.
- Musimy mu za to podziękować, ponieważ tylko wygrana nas interesowała. Ostatnio jest w rewelacyjnej formie, to daje nam dużo pewności, wykonuje świetną robotę.
Nie tylko inteligencja Cana jest jego zaletą. Posiada on zdolność do gry ofensywnej i nie boi się atakować wykorzystując w tym swoją szybkość.
- Uważam, że to moja mocna strona. Zacząłem to robić już dawno i śmiało mogę powiedzieć, że to mój atut - stwierdził Niemiec.
Pomimo tego, że Liverpool dwa razy tracił prowadzenie w meczu z Kogutami, to ostatecznie spotkanie zakończyło sie na korzyść the Reds, dzięki bramce Mario Balotellego.
- To było bardzo ważne, ponieważ graliśmy z bezpośrednim rywalem do gry w Lidze Mistrzów, nie mogliśmy stracić punktów - powiedział Emre Can.
- Mentalność zespołu jest teraz bardzo dobra i cieszę się, że jestem częścią tego. Wierzyliśmy w siebie do samego końca i Mario dał nam zwycięstwo. Jestem bardzo szczęśliwy.
Niemiec szlifuje również swój język angielski, chodzi na dwie lub trzy lekcje w tygodniu, jednak nadal korzysta z tłumacza.
Mimo wszystko był w stanie udzielić odpowiedzi na temat swoich włosów.
- Co oni mówią o moich włosach? Chcą wiedzieć co wybrać? Używam wosku - ujawnia Can.
- Ostatnio myślałem o skróceniu ich, ponieważ są już długie i nie wyglądają zbyt dobrze, a mój tata również ma taką fryzurę.
- Moje włosy są grube i używam wosku, a układam je w zależności od chęci - zakończył Niemiec.
Komentarze (16)
A co najważniejsze jest pewny siebie i zdaję sobie sprawę co jest jego mocną stroną nie bojąc się o tym mówić. Mieć 11 Canów na boisku marzenie, no może 10 plus bramkarz ;)
Z tego co mi wiadomo Hendo ma swoją piosenkę, tylko rzadko śpiewana.
99% forum i ogólnie fanów Liverpoolu nie zna się na piłce, bo uważa Hendersona za kluczowego zawodnika drużyny. Mało tego, nawet Rodgers, sztab Liverpoolu jak i reprezentacji nic nie wie o piłce, bo ma o nim bardzo wysokie mniemanie. Jak i również koledzy z zespołu nic o piłce nożnej nie wiedzą. A już jak Rodgers powiedział po tamtym sezonie, że Liverpool przegrał mistrzostwo wraz z czerwoną kartką Jordana, to w ogóle się ośmieszył, przecież on nic nie wnosi.
Co trzeba mieć w głowie...
To, że większość forumowiczów o użytkowników z lfc.pl ma inne zdanie na ten temat, nie oznacza jednocześnie , że znaleźli się w kręgu ekspertów i mają racje we wszystkim.
A koledzy z zespołu - cóż, dziwne by się nie dopingowali i sobie nie słodzili.
"99% forum i ogólnie fanów Liverpoolu"
Skąd masz takie dane, z PKW?