Brendan o zmianach z Crystal Palace
Brendan Rodgers wprowadził Mario Balotellego w przerwie sobotniego meczu z Crystal Palace na Selhurst Park, aby umożliwić Danielowi Sturridge'owi więcej swobody w poruszaniu się wzdłuż całej linii ataku.
Północnoirlandzki menedżer rozpoczął mecz w ustawieniu 3-4-3, które pomogło jego drużynie rozwinąć się w ciągu ostatnich dwóch miesięcy.
Ze Sturridge'em prowadzącym atak, Coutinho i Lallaną po bokach, skład Rodgersa wyprowadzał sporo akcji, które jednak były udaremnianie przez zawodników Crystal Palace.
Wczesne frustracje zostały spotęgowane, gdy Fraizer Campbell wyprowadził Crystal Palace na prowadzenie - w przerwie Rodgers wiedział, że musi wprowadzić świeże podejście, aby zachować szanse na awans.
- Crystal Palace było nastawione defensywnie, więc czułem, że trzeba zrezygnować z jednego pomocnika na rzecz bardziej ofensywnego gracza.
- Joe Allen przejął rolę w centrum boiska i był wspomagany przez dwóch graczy, co pozwoliło wprowadzić kolejnego napastnika do gry.
- Daniel porusza się po całej linii ataku. Czułem więc, że potrzebujemy bardziej statycznego gracza z przodu, ponieważ było sporo dośrodkowań w pole karne. Myślałem, że Mario może być tym graczem i wywiązał się z tego bardzo dobrze.
Balotelli wszedł w miejsce Lazara Markovicia i miejsce, do którego odnosił się Rodgers szybko zostało stworzone i pozwoliło Sturridge'owi strzelić wyrównującą bramkę po asyście Jordana Hendersona.
Po 13 minutach Liverpool zdobył decydującą bramkę, gdy po strzale Maria Balotellego z rzutu wolnego Julian Speroni odbił piłkę przed siebie, co pozwoliło dobić ją Adamowi Lallanie.
- To znakomite zwycięstwo. Selhurst Park jest trudnym terenem, o czym świadczą nasze ostatnie spotkania na tym stadionie. Zasłużyliśmy na zwycięstwo - powiedział Rodgers.
- Musieliśmy odrobić straty w drugiej połowie, na szczęście stworzyliśmy sporo sytuacji podbramkowych i dwie z nich udało się nam zamienić na gole.
- Moi zawodnicy są obecnie w świetnej formie, aby ją utrzymać musimy nadal charakteryzować się wytrwałością i mocnym charakterem.
- Pojechaliśmy tam kilka dni po meczu z Tottenhamem, ale fizycznie daliśmy radę i zagraliśmy dobry mecz – zakończył północnoirlandzki menedżer the Reds.
Komentarze (0)