Bilić zaskoczony zmianami w mieście
Slaven Bilić na przedmeczowej konferencji prasowej zdradził swoją słabość do Liverpoolu i przyznał, że ledwo rozpoznał miasto po kilkunastu latach nieobecności nad rzeką Mersey.
Chorwacki szkoleniowiec Beşiktaşu w latach 1997-2000 był zawodnikiem Evertonu. Bilić przyznał, że był mocno zaskoczony prawdziwą transformacją miasta na przestrzeni ostatnich lat.
– Rzecz jasna znajdowałem się wtedy w innej części miasta, jako zawodnik Evertonu – powiedział Bilić na początku konferencji prasowej.
– Przybyłem tu z wielkimi oczekiwaniami gry dla naszego ówczesnego dyrektora wykonawczego – Petera Johnsona. Ten klub był i zawsze będzie wystarczająco wielki, by móc triumfować w Premier League.
– Nieszczęśliwie nabawiłem się poważnego urazu grając na Wyspach. Mimo wszystko bardzo mi się podobał okres spędzony tutaj. Ludzie byli naprawdę świetni.
– Mieszkałem w Formby, a kiedy stąd wyjechałem w 2000 roku, wróciłem dopiero 12 lat później. Jako selekcjoner kadry Chorwacji przyleciałem zobaczyć występ Jelavicia w barwach the Toffees.
– W latach 1997–2000 niemal codziennie byłem w Liverpoolu. Miasto całkowicie się zmieniło po moim powrocie.
– Oczywiście wiedziałem o zmianach przy Mathew Street, czy Albert Dock, lecz pamiętam, gdy jechałem z hotelu na stadion, patrzyłem przez szybę samochodu mówiąc „Tego na pewno nie było tu wcześniej!.”
O swoich doświadczeniach z występów na Anfield, Bilić odpowiedział: – Grałem tu trzykrotnie. Dwa razy w barwach West Hamu i raz z Evertonem. Z tego co pamiętam, zaliczyłem porażkę i dwa remisy, więc nie szło mi aż tak tragicznie – powiedział z uśmiechem.
– To absolutnie wyjątkowy obiekt. Pamiętam go zwłaszcza ze spotkań derbowych. Atmosfera była niepowtarzalna.
Komentarze (0)