Zapowiedź meczu
Liverpool wybierze się z wizytą na St Mary’s, gdzie czeka ich starcie z aspirującymi do pierwszej czwórki Southampton. Kolejny mecz, kolejna bitwa o Ligę Mistrzów. Jak wygląda sytuacja po obu stronach barykady?
Święci w zaskakujący sposób trzymają się czuba tabeli i nie ma wątpliwości, że nie zadowolą się już tylko tytułem „rewelacji sezonu”. Ronald Koeman nie przestraszył się skutków letniego okienka i stworzył tam drużynę zdolną do dokonywania tego, co Święci lubią najbardziej. Jego ekipa podniosła się po słabym okresie listopadowo-grudniowym, gdzie zaliczyła serię 5 porażek z rzędu. Od tego czasu udało im się pokonać Everton, Arsenal i Manchester United oraz zremisować z Chelsea. W ostatnich 5 spotkaniach w Premier League wygrali 3 razy, odnosząc jedną porażkę i raz remisując.
The Reds z kolei mogą pochwalić się niezłą serią 9 meczów bez porażki w lidze. Jeszcze lepiej to wygląda jeśli weźmie się pod uwagę wszystkie rozgrywki, od starcia z United, na 17 spotkań, Liverpool przegrał tylko z Chelsea w ramach Capital One Cup. Żeby formalności stało się zadość – ostatnie 5 potyczek w BPL skończyło się 4 zwycięstwami i jednym remisem. Tym samym możemy już tu mówić, że Brendan Rodgers opanował beznadziejną sytuację.
Odnośnie dostępności zawodników – Koeman nie będzie mógł z całą pewnością skorzystać z usług Alderweirelda oraz Rodrigueza. Wracają za to Schneiderlin, Long i Targett. Dla the Reds nie wystąpią Lucas i Flanagan. Wątpliwy wydaje się także występ Stevena Gerrarda.
W ramach ciekawostek, należy wspomnieć, że dla Liverpoolu w tym sezonie strzeliło bramki 14 zawodników – najwięcej w lidze obok Arsenalu. Ponadto the Reds zachowali czyste konto w swoich ostatnich 4 ligowych meczach wyjazdowych. Opta wskazuje również na ewentualne koło ratunkowe dla podopiecznych Rodgersa, bowiem Czerwoni strzelili dotychczas w Premier League najwięcej rzutów karnych (101).
Podsumowując, wszyscy doskonale zdają sobie sprawę jakiej wagi będzie to spotkanie. Southampton nie zamierza odpuścić bardziej utytułowanym rywalom i będzie walczyć ze wszystkich sił o pozostanie w pierwszej czwórce. Przewaga zaledwie jednego punktu nad Arsenalem zapewne będzie stanowiła dodatkową motywację. Dla Liverpoolu zwycięstwo również nie będzie stanowiło wartości dodanej, 4 punkty straty do Świętych pokazuje, że nie ma już miejsca na błędy. Największym wrogiem the Reds może być jednak zmęczenie w obliczu ostatniego czwartkowego starcia z Beşiktaşem oraz wyjątkowo napięty terminarz.
Mecz będzie sędziował Kevin Friend, początek spotkania o godzinie 17:15.
Komentarze (0)