Rodgers zawiedziony odpadnięciem
Brendan Rodgers wyraził swoje niezadowolenie i rozczarowanie po tym, jak Liverpool pożegnał się z Ligą Europy w czwartkowy wieczór. Podopieczni północnoirlandzkiego menedżera ulegli w konkursie rzutów karnych Beşiktaşowi.
Po meczu na Anfield Czerwoni mieli jednobramkową zaliczkę, i to oni byli faworytami dwumeczu, którego wynik miał się rozstrzygnąć na stadionie Atatürka.
Po pierwszej połowie wynik pozostawał bez zmian, a goście mieli kilka dogodnych sytuacji, by pokonać Cenka Gönena. Choć nic na to nie wskazywało, to drużyna Slavena Bilicia przejęła inicjatywę w drugiej odsłonie, by ostatecznie wyrównać stan dwumeczu za sprawą Tolgaya Arslana, który wszedł z ławki.
Niemiec kilkakrotnie dał się we znaki Mignoletowi, by ostatecznie w 72. minucie skierować piłkę do bramki strzałem z 20 metrów.
Bramka ta sprawiła, że w Stambule potrzebne było kolejne 30 minut, które jednak nie przyniosło żadnych zmian i w rezultacie o wyniku dwumeczu miały rozstrzygnąć rzuty karne.
Wszystkie dziewięć pierwszych strzałów znalazły drogę do bramki… do momentu, aż w polu karnym zjawił się Dejan Lovren. Chorwat przestrzelił bramkę i zaprzepaścił szanse the Reds na grę w 1/8 finału.
– Oczywiście jesteśmy rozczarowani ostatecznym rezultatem. Stworzyliśmy sobie wiele sytuacji w pierwszej połowie i widać było, że kontrolujemy przebieg meczu.
– Nasza obrona spisywała się bardzo dobrze, przez co gospodarze mieli utrudnione zadanie. Niestety jeden błąd wystarczył, by doszło do wyrównania.
– Do momentu utraty bramki czuliśmy się dość komfortowo. Jako że graliśmy na wyjeździe, priorytetem dla nas było zachowanie czystego konta.
– W pierwszej połowie mogliśmy spokojnie zakończyć ten mecz, jednak nie potrafiliśmy skierować piłki do bramki.
– Jednak to nie jest wytłumaczenie. Wielu młodych piłkarzy zebrało dziś cenne doświadczenie. Wyszliśmy nastawieni ofensywnie, o czym może świadczyć umieszczenie w składzie dwóch napastników.
– Gdy Beşiktaş zdobył bramkę, nie potrafiliśmy wrócić do tego, co prezentowaliśmy na początku spotkania. Nie stwarzaliśmy w ogóle zagrożenia pod ich bramką.
– Beşiktaş mimo wszystko również nie nacierał. To był ciężki mecz, jednak wina leży po naszej stronie. Nie wykorzystaliśmy swoich okazji i to się zemściło.
Po odpadnięciu z Ligi Europy, oprócz ligowych zmagań, Liverpoolowi pozostaje jeszcze FA Cup, w którym upatrują swojej szansy na trofeum w trwającym sezonie. W marcu the Reds czeka domowy mecz ćwierćfinałowy.
Rodgers zaznacza, że cele na ten sezon nie ulegają zmianie, a z porażki w Turcji można wyciągnąć wiele dobrego.
– Wielu młodych zebrało cenne doświadczenie i zaznało niesamowitej atmosfery. Kibice Beşiktaşu dali fantastyczny popis, jednak nie można też zapomnieć o naszych fanach.
– Przebyli daleką drogę, by nas wspierać, co niezwykle doceniamy. Dlatego tym bardziej nam przykro z tego wyniku, zwłaszcza, że włożyliśmy w ten mecz wiele sił.
– To był dobry mecz, choć boisko nie było łatwe do grania dla obu ekip. Mimo wszystko szczere gratulacje dla Beşiktaşu.
– Teraz przed nami ciężki mecz w lidze i na nim się koncentrujemy. Naszym celem na ten sezon było zdobycie pucharu, więc swojej szansy będziemy upatrywać w rozgrywkach krajowych.
Rickie Lambert, Adam Lallana, Emre Can oraz Joe Allen perfekcyjnie wykonywali swoje jedenastki, jednak to nie wystarczyło, by Liverpool nadal liczył się w walce o trofeum Ligi Europy.
Cała piątka tureckich graczy wykorzystała swoje karne, co sprawiło, że to na Lovrenie spoczywała presja wyrównania stanu.
– Dejan był zadowolony, mogąc strzelać karnego. Cała piątka desygnowanych graczy była pewna swoich umiejętności.
– Cała czwórka przed Chorwatem wykorzystała swoje jedenastki.
– Dejan był pewny swoich umiejętności. To normalne, że jesteśmy zawiedzeni tym, że nie udało mu się trafić, zwłaszcza, że podczas meczu spisywał się świetnie.
Komentarze (17)
Tak w sumie z ciekawości... Ile karnych w naszych barwach wybronił Mignolet? Wybronił w sensie, że to dzieki jego interwencji piłka nie znalazła drogi do siatki, a nie, że przeciwnik przestrzelił. Nie kojarzę żadnej innej sytuacji poza karnym w debiutanckim meczu przeciwko Stoke
wspieranie zawodnika nie ma tu nic do rzeczy, bo ktoś kto zawodników LFC nie wspiera fanem LFC nazwać chyba się nie może. Lovren jest totalnym niewypałem i nie można bać się głośno tego powiedzieć. Ja pewnie jak i większość liczyłem( i wciąż liczę) na dobre mecze Lovrena
YNWA
Liczy się wynik końcowy? Odpadliśmy z rozgrywek, to chyba mówi samo za siebie. Niestety, wczorajsza gra wołała o pomstę do nieba, szczególnie gra z przodu, bo tam nie działo się zupełnie nic. Mam nadzieję, że na City juz będzie lepiej i zdobędziemy 3 pkt
Lovren pewny swych umiejętności? Gdyby był pewny, to by trafił. Balo jest pewny siebie i dlatego trafia prawie wszystkie karne.