JH: Jeszcze nie jestem kapitanem
Jordan Henderson, który pełni obecnie funkcję wicekapitana, przyznał, że póki co nie jest jeszcze przesądzone, kto zastąpi w przyszłym sezonie Stevena Gerrarda w roli kapitana Liverpoolu. Zdaniem Hendersona w drużynie można znaleźć wielu świetnych kandydatów do objęcia schedy po legendarnym pomocniku.
25-latek od czasu kontuzji Gerrarda pełni jego obowiązki i jest jednocześnie najpoważniejszym faworytem do przejęcia funkcji kapitana na stałe.
– Zobaczymy w przyszłym sezonie, jak wszystko się ułoży. Nie jest powiedziane, że to ja zastąpię Steviego, może paść na kogoś innego – wyznał Henderson.
– W szatni jest wielu twardych liderów i silnych osobowości. Jednocześnie są bardzo skromnymi, normalnymi ludźmi. Mama (Sakho), Emre (Can) oraz Skerts (Martin Škrtel) wypracowali silne relacje z grupą. Widać w ich grze wielką pasję i chęć zwyciężania za wszelką cenę.
– Studge (Daniel Sturridge) i Lucas również mają mocny charakter. Ja ze swojej strony mogę po prostu wywiązywać się z obecnej funkcji najlepiej, jak potrafię.
Jak na razie w 13 meczach pod wodzą kapitana Hendersona liverpoolczycy nie ponieśli porażki. Anglik przyznaje, że bardzo wiele nauczył się, podpatrując Gerrarda podczas wspólnych występów.
– Stevie to ideał kapitana, jest liderem na boisku i poza nim. Wszyscy się na nim wzorujemy. Dobro zespołu przekłada ponad własne, absolutnie nie jest samolubny.
– Gdy zostałem wicekapitanem, starałem się od niego uczyć. Najlepiej nauczył mnie, jak znosić niepowodzenia. Uważam, że sposób, w jaki radzisz sobie z porażkami mówi o tobie najwięcej.
– Wiem coś na ten temat - mój pierwszy sezon nie był łatwy, ale uczynił mnie silniejszym. Zawsze też myślę częściej o przegranym finale Pucharu Anglii z Chelsea niż o zwycięstwie w Pucharze Ligi. Tego typu trudności działają motywująco, sprawiają, że chce się dalej rozwijać i zwyciężać.
W ostatnich miesiącach Henderson prezentuje znakomitą dyspozycję. Na koncie zgromadził póki co pięć bramek i 11 asyst. Okazał się również niezwykle wszechstronnym zawodnikiem, mogącym z powodzeniem występować w razie potrzeby bliżej obrony, ataku, czy też po obydwu flankach.
– Występy na różnych pozycjach są bardzo rozwijające i pozwalają lepiej zrozumieć grę. Od zawodników ze środka pola niejako zależy, jak będą zachowywać się pozostali. Mając z kolei doświadczenie gry na prawej stronie łatwiej jest przewidzieć, w jakim miejscu znajdzie się grający tam obecnie kolega.
– Dzięki temu można też zachęcić pozostałych do podejmowania odpowiednich decyzji. Mając za sobą grę na danej pozycji zawodnik staje się dla innych bardziej wiarygodny w tym, co mówi.
– Uważam, że obecnie trzeba umieć odnaleźć się w każdej roli. Taktyka nie jest już tak sztywna jak kiedyś, a nasza wymaga od zawodników dużej ruchliwości. Pomaga to stawać się mniej przewidywalnym dla rywali.
Komentarze (1)