Can: Najlepsze przed nami
Emre Can wierzy, że młody zespół jaki posiada Liverpool jest w stanie dojrzeć na przestrzeni najbliższych kilku sezonów i osiągnąć wielki sukces przez ciągły rozwój znajdujących się w drużynie zawodników.
Młody Niemiec wystąpił w niedzielnym spotkaniu przeciwko United, w którym goście zakończyli serię 13 spotkań bez porażki w Premier League drużyny Brendana Rodgersa.
Dwie bramki Juana Maty zapewniły Czerwonym Diabłom zwycięstwo w derbowym spotkaniu, była to pierwsza porażka The Reds od czasu przegranego 0:3 spotkania na Old Trafford w połowie grudnia ubiegłego roku.
Liverpool bardzo się rozwinął w ciągu tych trzech miesięcy pomiędzy dwoma spotkaniami z ekipą Louisa van Gaala, a główną rolę w tym rozwoju odegrała grupa młodych zawodników, dzięki którym liverpoolczycy zbliżyli się na wyciągnięcie ręki do upragnionej, czwartej pozycji.
Niedzielna porażka mogła mocno wpłynąć na szanse Liverpoolu na awans do Champions League, jednak Can jest pewny, że jego zespół kontynuuje rozwój i będzie coraz lepszy.
- Zdecydowanie czuję, że znajdujemy się na początku nowej ery - powiedział 21-latek. - To bardzo, bardzo młody zespół z zawodnikami takimi jak Philippe Coutinho, Jordan Henderson czy Lazar Marković.
- Uważam jednak, że musimy wciąż się rozwijać i kontynuować to co teraz robimy, aby w przyszłości osiągnąć nasz cel. Wierzę, że czekają nas wspaniałe lata.
Spokój i pewność siebie w grze Cana podczas ostatnich miesięcy zaowocowały wieloma pochwałami w stronę Niemca. Brendan Rodgers nazwał go "Rolls-Roycem wśród piłkarzy" po znakomitym występie w zremisowanym 0:0 spotkaniu z Evertonem na Goodison Park.
I pomimo tego, że na początku Can nie potrafił do końca zrozumieć porównania, twierdzi on, że pochwały od menadżera tylko pomogły mu i dodały mu jeszcze więcej pewności/
- Czuję się bardzo dobrze. Czuję, że mam zaufanie menadżera i że wykonuję dobrą robotę, to dlatego gram w piłkę - żeby być szczęśliwym - powiedział młodzieżowy reprezentant Niemiec.
- Jestem dumny z tego, że taki menadżer jak Brendan Rodgers ma o mnie takie zdanie, wiem jednak, że przede mną długa droga i muszę dać z siebie wszystko aby osiągnąć wyższy poziom.
- "Piłkarski Rolls-Royce"? Wiem co to znaczy, jednak w Niemczech nie używamy tego określenia. Nigdy wcześniej się z nim nie spotkałem. Rzecz jasna wiedziałem, że to duże, luksusowe auto tak więc uznałem, że to pozytywne rzeczy.
Podczas gdy Jamie Carragher przygotowuje się do swojego powrotu na Anfield podczas charytatywnego spotkania gwiazd, osoba, która przejęła po nim koszulkę z numerem 23 będzie grała w barwach młodzieżowej reprezentacji Niemiec.
Can ujawnił ostatnio, że po swoim transferze z Bayeru Leverkusen sam poprosił o numer zostawiony dwa sezonu temu po odejściu Carraghera. Utrzymuje on, że zdaje sobie w stu procentach sprawę z wyzwania, jakim jest próba zastąpienia legendy Liverpoolu.
- Rzecz jasna zdaję sobie sprawę z wagi tego numeru w historii Liverpoolu - powiedział Can. - To wielki zaszczyt móc nosić #23 na plecach zaraz po Carragherze, nie czuję jednak żadnej dodatkowej presji związanej z tym faktem.
- Ostatecznie jednak to tylko numer, zespół musi ci jakiś przypisać. Dla mnie nie ma znaczenia czy mam grać z numerem 23 czy 99, zawszę gdy wychodzę na murawę daję z siebie wszystko dla dobra zespołu.
- Faktem jest jednak, że chciałem otrzymać koszulkę z numerem 23 ponieważ ma on szczególną wartość - bardzo mi na tym zależało.
Komentarze (0)