Rodgers nadal ma wsparcie FSG
Bez względu na presję, pod jaką znajduje się Brendan Rodgers po chaotycznej grze z Aston Villą w niedzielnym półfinale Pucharu Anglii, Fenway Sports Group (FSG) na razie nie rozważa możliwości zastąpienia go w roli szkoleniowca. Prywatnie włodarze Liverpoolu wciąż oferują swoje wsparcie. Co prawda pozycja Rodgersa może nie być tak bezpieczna jak rok temu, ale przynajmniej menedżer dysponuje wiedzą, że nie przekroczył punktu, z którego nie ma odwrotu.
Dwanaście miesięcy po tym, jak Rodgers otrzymał nowy, lepszy i długoterminowy kontrakt po zaprowadzeniu Liverpoolu na drugie miejsce w Premier League i realnej walce o mistrza Anglii, FSG może mieć powody, aby postawić pytanie, czy szkoleniowiec jest w stanie spełnić ambicje właścicieli względem klubu. Jednakże pierwszy odruch kierownictwa the Reds to kontynuowanie współpracy z trenerem. Teraz pozostaje pytanie, jakie zmiany muszą nastąpić w Liverpoolu, by klub znów stał się konkurencyjny. Kwestię tę Rodgers omówi pod koniec przyszłego miesiąca, kiedy jego pracodawcy dokonają corocznego podsumowania po zakończeniu sezonu.
Należy podkreślić, że Liverpool nie jest klubem pogrążonym w głębokim kryzysie i nie toczy się w nim żadna wewnętrzna wojna. Prędzej można mówić o tym, że the Reds stworzyli tak wiele niepotrzebnych problemów, iż Rodgers ma prawo zakwestionować karty, które rozdali mu właściciele. Jednak równie dobrze FSG może zastanawiać się, czy trener w możliwie największym stopniu wykorzystuje dostępne zasoby. Obie strony będą żywić przekonanie, że porażka z Villą umocniła ich stanowiska w tej sprawie. To kolejny wyraźny dowód, że w sercu systemu Liverpoolu działającego w oparciu o komitet istnieje wrodzona wada.
To, że Rodgers nie osiągnął celów, które włodarze klubu wyznaczyli mu na początku tego sezonu, nie będzie podlegało żadnej dyskusji, jeśli Liverpool nie zajmie miejsca w pierwszej czwórce Premier League. Na początku kampanii kierownictwo the Reds zdawało sobie sprawę z tego, że odejście Luisa Suáreza czyni walkę o mistrza Anglii drugi rok z rzędu mało prawdopodobną. Oczekiwano jednak, że status klubu grającego w Lidze Mistrzów zostanie zachowany.
Ten cel został potwierdzony raz jeszcze całkiem niedawno, bo w lutym. Tom Werner, zamieszkujący Amerykę prezes klubu, powiedział, że „ważne” jest, by Liverpool „zajął miejsce w czołowej czwórce” i „podążał dalej z jeszcze większą siłą”.
Przyznał także, że będzie „rozczarowany, jeśli Liverpool nie wygra Pucharu Anglii”. Mając na uwadze powyższe, Rodgers w trakcie corocznego podsumowania sezonu będzie musiał złożyć wyjaśnienia właścicielom, którzy uważają, że istotne założenia nie zostały osiągnięte.
Najprawdopodobniej także szkoleniowiec the Reds będzie musiał wytłumaczyć, jakim sposobem drużyna, która zajęła drugie miejsce w zeszłym sezonie, zagrała poniżej oczekiwań w każdych rozgrywkach, zwłaszcza po tym, jak w letnim oknie transferowym wydano 120 mln funtów na nowych zawodników.
To właśnie na tym polu Rodgers prawie na pewno zaneguje politykę klubu. Północnoirlandzki trener w żadnym razie nie jest postacią ze świata polityki, a już z pewnością nie szuka konfrontacji ze swoimi przełożonymi, tym niemniej konsekwentnie dzielił się swoimi wątpliwościami dotyczącymi strategii transferowej Liverpoolu, która coraz bardziej przypomina nietrafioną próbę oszukania systemu, którego nie da się oszukać.
W ubiegłym miesiącu Rodgers przyznał, że polityka faworyzowania nieoszlifowanych talentów obowiązuje „niezależnie od tego, czy ją lubię, czy nie”. Oczywista staje się konkluzja, że menedżer nie jest jej zwolennikiem.
Odpowiadając na pytanie, czy budżet Liverpoolu i polityka płacowa sprawia, że zajęcie piątego miejsca w lidze jest praktycznie nieuniknione, Rodgers nie zaprzecza tym sugestiom. Podkreśla natomiast, że ani on, ani jego podopieczni nie mogą sobie pozwolić na to, by pogodzić się ze swoim losem.
– Można wpatrywać się w skład Arsenalu i innych drużyn, które są nad nami, ale z całą pewnością nie chcemy przyjmować takiego toku myślenia – powiedział Rodgers.
– Musimy walczyć o to, by zajmować miejsce w czołówce. Nie patrząc na przeszkody, jakie pojawią się na naszej drodze, bez względu na to, czy chodzi o finanse czy inne drużyny, musimy zrobić wszystko, by pokonać te przeszkody. Jesteśmy tam, gdzie jesteśmy.
W niedzielę Rodgers uznał, że przegrana Liverpoolu z Villą nie była uzależniona od braku zaangażowania. Jak stwierdził, jego zawodnicy dali z siebie „tyle, ile mogli”. Także i tym razem nie trzeba być ekspertem w czytaniu między wierszami, by dojść do wniosku, że zdaniem menedżera the Reds – w odniesieniu do umiejętności piłkarskich, doświadczenia i zaciętości – komitet transferowy Liverpoolu nie obdarzył go wystarczającą liczbą graczy o odpowiednim profilu, aby poradzić sobie w meczu takiej rangi jak półfinał Pucharu Anglii.
Złożoność i niedoskonałość podejścia Liverpoolu do transferów sprawia, że prędzej czy później dochodzi do takiej sytuacji, jeśli nabytki nie przyniosły pożądanych rezultatów. Na tym etapie nie ma poczucia, że menedżer lub klub dostrzegają w zakończeniu współpracy najlepszą metodę wyjścia. Rośnie jednak przekonanie, że żadna ze stron tej relacji nie otrzymuje tego, co chce lub potrzebuje.
Mając przed sobą kolejny kluczowy okres wakacyjny – jeden z licznych – Liverpool musi albo poprawić swoje niedoskonałości w systemie, albo od nowa zaplanować strategię.
Komentarze (23)
walka o Europa Cup - FAIL
wygranie FA Cup, lub league Cup - FAIL
pozycja w top four PL - FAIL
Nic takiego, jedziemy dalej. Za rok będzie lepiej ;)
Moreno, czy Can dają radę, nie byli drodzy i będą tylko lepsi. Manquillo nie dostaje szans, bo nie, a Marković jest upychany na dziwnych pozycjach. Każdy z tych chłopaków ma potencjał by być lepszymi piłkarzami. Serb jest jaki jest, widać, że nie bardzo czuje ligę i pozycje, na których musi grac, ale i tak ma przebłyski sporego talentu.
Lovren z kolei nie wniósł kompletnie niczego. Zawodzi w prawie każdym meczu, kosztował gruby hajs i jest ukształtowanym zawodnikiem, który miał stanowić o sile zespołu.
Podobnie Lallana, który miał parę udanych meczów, ale to o wiele za mało jak na 27-letniego gracza za 25 mln.
Krytykuje się kupowanie młodych na później, a tymczasem to ci "na teraz" najbardziej zawodzą.
Szczerze mówiąc wolałbym, aby Ilori dostał szansę w tym sezonie, zamiast Bośniaka z Chorwacji. Podobnie z Sinclairem za Lamberta.
Lallana jest ok na ławkę i jakby kosztował te 10 mln.
Rodgers pieprzy.
z przykrością muszę stwierdzić, że moje poparcie dla naszego trenera spadło,
przez te 3 sezony Rodgers czegoś się nauczył, przegrał wiele bitew, może w następnym sezonie to zaowocuje
w czasie wakacji nie może przyjść dużo zawodników max 2 do podstawowego składu i 3 uzupełnienia, niemożliwością jest to żeby przy tylu zmianach w składzie co w tym sezonie grać o tytuły a i tak jakoś to wyglądało na początku roku
jedna taka moja dygresja: nam usunięto ze składu Suareza, który dawał nam 50% bramek, a nie wiadomo ile padło gdy absorbował uwagę obrońców robiąc więcej miejsca dla innych
i takie pytanie co osiągnie Barcelona w następnym sezonie jeśli zabierzemy jej messiego?
a co Real gdyby odszedł Ronaldo?
teraz nie chcą nic mówić głośno, żeby nie robić jeszcze większego fermentu w szatni.
Kompromitujące. Czyli musimy rok w rok kupować gwiazdy, żeby przejść Aston Villę, która jest drużyną z łapanki? Nawet jebany Sunderland z jebanym Poyetem doszli do finału krajowego pucharu. Dla Rodgersa do zbyt duży skok jak na 3 lata.
Nikt z tym składem nie oczekiwał walki o mistrzostwo. Ba, nawet brak Top4 można jakoś usprawiedliwić. Ale braku trofeum (mając najłatwiejszych przeciwników w drodze do finału) przez 3 lata już nie. Ośmieszania się w wielkich meczach (zwłaszcza wyjazdowych) też nie.
sprzedaliśmy Aggera, który kiedy nie był kontuzjowany grał bardzo dobrze, na pewno lepiej niż jego zastępca Lovren.
w miejsce jednego z najlepszych napastników wszechczasów kupiliśmy
-STRZELAM- gości, którzy przez 2 sezonu łącznie strzelili mniej niż Suarez przez poprzedni.
fajnie, że kupiliśmy Moreno, Cana.. transfery przemyślane pod względem finansowym i pod kątem tego jakie mamy braki kadrowe.
ale na boga, kupujemy 2 napastników i żaden z nich nie gra. nie kosztowali fortuny to fakt, ale mogliśmy kupić jednego lepszego, który by grał. a tak to są mecze gdzie mamy na ławce 4 napastników.
Marković jeszcze odpali, przestańcie pie****ć farmazony, Henderson kosztował 20 mln i jakby spojrzeć na tę cenę i formę Hendo z tego sezonu to można powiedzieć, że mamy go za pół darmo.
nie sądzę, że Manquillo był pierwszym wyborem na wzmocnienie PO. sądzę, że nie był też 2 ani 4 ani 6 wyborem.
Popatrzcie na kadry MU,CFC,czy nawet Arsenalu...Wy nie widzicie roznicy?Popatrzcie na kadre MC,a oni jeszcze moga wyladowac za nami,a w pucharach zaszli tylko runde dalej niz my w LM,a jednak wcale nie jest powiedziane,ze za rok znowu nie wywalcza Mistrzostwa.Spurs nie wiem czy ustepuja nam kadrowo,tez wydaja gigantyczne pieniadze,a jednak sa za nami i to nie tylko w tabeli,ale i rozwojowo.Trzeba mierzyc zamiary na sily.
To jest SPORT tu nikt nie daje gwarancji,tu decyduja setki roznych czynnikow,ktore sie wzajemnie nakladaja i oddzialywuja na siebie.Tu nikt nie przyznaje trofeow,bo wydalo sie 120milionow,badz ma sie 18tytolow to kolejne tez trzeba zdobywac raz na jakis czas.
Ja w Rodgersie widze potencjal i szanse ze zaczniemy zdobywac trofea.Ten sezon zachwial moja wiara,bylo zbyt wiele bledow,zbyt pozne reakcje,a mecz z AV zostal przegrany w sferze mentalnej,a to nie dopuszczalne w tak waznym spotkaniu,tego sie nie spodziewalem i to powazny dzwonek alarmowy.Jednak nie powod,zeby juz sie rozstawac.
Jesli bedziemy zmieniac trenera co 2-3 lata NIGDY nic nie osiagniemy.Liverpool to nie klub,ktory wezmie nowego trenera,sprowadzi mu kogo tamten sobie zazyczy i powie ok,graj o Mistrza,a jak nie to zwalniamy ciebie bierzymy nastepnego,on sprowadza kolejnych 8,ktorzy mu pasuja i ma ten sam cel.Liverpool to klub,ktory musi komus zaufac i dac mu czas na budowe.
Rodgers jeszcze ma czas na wyniki,narazie mozemy oceniac go przez pryzmat stylu,ten w zeszlym roku byl REWELACYJNY,w tym jest denny...badzmy cierpliwi,dajmy mu jeszcze sezon.
Pierwsza sprawa - nie byłbym taki pewny co do tego, że FSG na pewno nie zwolni Brendana. To nie masochiści, którzy mają nieskończoną ilość forsy i zostawią Brendana do jego śmierci choćby nie wiem co. Pamiętajcie, że John W. Henry chciał zwolnić Brendana już parę miesięcy temu. Ian Ayre i parę klubowych legend przekonało go, żeby dał Rodgersowi jeszcze trochę czasu. Jeśli Brendan da kolejne powody, to Henry nie będzie miał skrupułów.
Nastepnym razem nim zarzucisz komus łgarstwo pomysl,a jak nie jestes w stanie,popros o wyjasnienie sluze pomoca.
Czemu Papcio mogl zdobyc LM w pierwszym sezonie,a czemu Rodgers nie mial takiej szansy?