Zapowiedź meczu
Dlaczego zawodnicy the Reds nie radzą sobie w meczach o stawkę? Czy posada Rodgersa jest niezagrożona? Co z umową dla Sterlinga? Pytań w ostatnim czasie padło wiele, lecz warto pamiętać, że najważniejszy jest futbol, który jutro wraca na pierwszy plan.
W sobotę na stadionie the Hawthorns staną naprzeciw siebie drużyny walczące o zgoła odmienne cele. West Bromwich Albion rok w rok walczy o utrzymanie w lidze, natomiast Liverpool niezmiennie stara się osiągnąć najwyższe cele. Nie zmienia to faktu, że Premier League to liga, w której często na pierwszy plan wychodzi drużyna z góry skazywana na porażkę.
Podopieczni Pulisa notują nie najgorszy sezon głównie za sprawą rozkwitu talentu Saido Berahino. 21-letni napastnik już dwunastokrotnie wpisywał się na listę strzelców, czym mocno przyćmił dorobek najskuteczniejszego piłkarza the Reds, Raheema Sterlinga. Pocieszający może być fakt, że młodzian myślami jest już chyba w innym klubie, gdyż ostatni raz zdobył bramkę w przegranym 2:1 meczu z Aston Villą, rozegranym 3 marca.
Berahino dał się już we znaki obronie Liverpoolu w pierwszym spotkaniu tego sezonu strzelając bramkę z rzutu karnego. Na szczęście dzięki trafieniom Lallany oraz Hendersona podopieczni Rodgersa odnieśli zwycięstwo.
Prezentowana obecnie przez West Bromwich forma jest dość kiepska, choć drużyna zdołała w minionej kolejce odnieść ważne zwycięstwo nad Crystal Palaca, przerywając tym samym serię trzech porażek z rzędu, kolejno z QPR, Leicester City oraz Manchesterem City.
Liverpool natomiast po odpadnięciu z walki o Puchar Anglii nie ma nic do stracenia i powinien zrobić wszystko, aby zdobyć komplet punktów w najbliższym meczu. Drużyna Rodgersa ma nikłe szanse na zajęcie czwartego miejsca w lidze, lecz nie oznacza to, że stoi na straconej pozycji. The Citizens przeżywają w ostatnim czasie kryzys, więc warto upewnić się, że zrobiono wszystko co było możliwe, aby wykorzystać ewentualne wpadki obecnych jeszcze mistrzów.
Celowym zabiegiem Rodgersa wydaje się być zdjęcie presji ze swoich zawodników mówiąc, że walka o Ligę Mistrzów jest już niemalże rozstrzygnięta. Piłkarze niejednokrotnie pokazywali, iż kluczowe mecze nie są ich mocną stroną, toteż grając bez większych oczekiwań mogą tak naprawdę zdobyć to o czym wszyscy marzą.
Premier League to liga, która uczy pokory jak żadna inna, więc nie warto dopisywać trzech punktów the Reds przed meczem, choć niewątpliwie to piłkarze Liverpoolu wystąpią jutro w roli faworyta.
Czy talent Berahino przyćmi wyczyny Sterlinga? Czy Rodgers pokona Pulisa? Czy uskrzydlony podpisaniem nowego kontraktu Henderson poprowadzi the Reds do zwycięstwa? Odpowiedź na te oraz inne pytania już jutro o godzinie 16:00.
Komentarze (0)