Rodgers traci wiarę w Sturridge’a
Pozycja Daniela Sturridge’a jako pierwszego napastnika Liverpoolu jest poważnie zagrożona po tym, jak Brendan Rodgers stwierdził, że angielski piłkarz może już nie zagrać w tym sezonie. Menedżer klubu zwrócił także uwagę na konieczność sprowadzenia napastnika będącego w stanie „grać co tydzień na najwyższym poziomie”.
Rodgers wciąż pozostaje zdecydowanym zwolennikiem talentu reprezentanta Anglii, postrzegając go jako jednego z najbardziej wyróżniających się skutecznością piłkarzy wtedy, gdy nie trapią go żadne urazy i jest w formie. Jednak frustracja szkoleniowca Liverpoolu spowodowana tym, że nie może on polegać na 25-latku, doprowadziła go do konkluzji, że w letnim oknie transferowym musi zostać ściągnięty napastnik z najwyższej półki.
Sturridge znowu nie zagra w dzisiejszym wyjazdowym meczu z West Bromwich Albion, ponieważ nie był zdolny do treningów przez ostatnie dziesięć dni z powodu urazu biodra. Jego problemy ze zdrowiem przywiodły Rodgersa do stwierdzenia, że nie sposób przewidzieć, kiedy nękany przez kontuzje zawodnik wróci do pełnej sprawności.
Coraz bardziej prawdopodobne jest, że Sturridge, który w październiku zeszłego roku podpisał pięcioletni kontrakt gwarantujący mu nawet 140 tys. funtów tygodniowo, w tym sezonie nie pojawi się już na boisku. Angielski gracz zdołał zaliczyć jedynie pięć meczów od pierwszych minut od 31 sierpnia z powodu szeregu kontuzji mięśni, głównie uda i łydki, które znacznie ograniczyły jego występy.
Rodgers przyznaje bez wahania, że sezon Liverpoolu wypadł poniżej oczekiwań. Szkoleniowiec klubu wskazuje jednak na utratę siły ognia spowodowaną odejściem Luisa Suáreza do Barcelony i długą nieobecnością Sturridge’a jako uzasadnienie. Zaznacza przy tym, że nie chce być w podobnej sytuacji w przyszłym sezonie.
– Nie trzeba żadnych specjalnych analiz. Nie zdobyliśmy w tym sezonie wystarczająco wiele bramek – powiedział Rodgers. – Jeśli tendencja się utrzyma, to wszystko wskazuje na to, że będziemy mieć około 60 goli mniej niż roku temu.
– To ogromna liczba. Kiedy przybyłem do klubu, drużyna miała za sobą sezon, w którym strzeliła 49 goli. To tak jakby pozbawić zespół bramek strzelonych przez cały rok.
– To bardzo proste. Musimy stwarzać większe zagrożenie pod bramką rywala. Bardzo brakowało nam tego aspektu w tym sezonie i oczywiście wpłynęło to na wyniki.
– Myślę, że zawodnikom należy się uznanie za to, co zrobili w tym sezonie i że zdołali tak daleko zajechać bez znaczącej siły ognia. Tak więc w trakcie nadchodzącego lata musimy dołożyć starań, by drużyna znowu zaczęła strzelać gole. Rok temu podejmowaliśmy działania w tym kierunku i na pewno na nowo przyjrzymy się temu w najbliższych miesiącach. Jeśli to zrobimy, to istnieje szansa, że powtórzymy sezon 2013/2014.
Zapytany o to, ilu piłkarzy potrzeba do nadrobienia straty bramkowej, Rodgers odpowiedział: – Nie jestem pewien, ale potrzebuję takiego piłkarza, który będzie grać co tydzień na najwyższym poziomie.
Następnie dodał: – To może stanowić ogromną różnicę. Jeśli spojrzeć na drużyny, które osiągają dobre wyniki, widać, że dysponują napastnikiem, który jest do stałej dyspozycji. Dzięki temu reszta drużyny bardzo dużo zyskuje. Widać to było na przykładzie Suáreza. Chodzi właśnie o wpływ, jaki może mieć taki napastnik na funkcjonowanie zespołu.
Liverpool to kolejny klub, który przeprowadził rozmowy z holenderskim napastnikiem Memphisem Depayem. Gracz PSV przyciąga również zainteresowanie Manchesteru United i Paris Saint-Germain. Ponadto tego lata na Anfield przybędzie Divock Origi, który spędził sezon 2014/2015 na wypożyczeniu w Lille.
Rodgers odrzucił jednak sugestię, że 20-letni reprezentant Belgii, który strzelił siedem goli w Ligue 1, jest gotowy do odgrywania wiodącej roli w ataku Liverpoolu. – To młody piłkarz, który może wejść na boisko i zagrać na kilku pozycjach. Drzemie w nim duży potencjał – powiedział Rodgers.
Menedżer the Reds przyznaje, że sprowadzenie piłkarzy z najwyższej półki, którzy jego zdaniem są potrzebni w Liverpoolu, bynajmniej nie będzie proste. Rodgers uważa jednak, że klub nie ma wyboru i musi stanąć na wysokości zadania, jeśli drużyna ma zanotować postęp.
– Nie jest łatwo znaleźć takich zawodników, ale na tym polega nasza praca. Musimy znaleźć sposób, aby ich przyciągnąć do Liverpoolu – powiedział Rodgers. – Bez względu na to, jak długo tutaj będę, Liverpool to ogromna zachęta dla każdego piłkarza. Prawdopodobnie będzie więcej pożegnań niż nowych twarzy.
Rodgers przyznał, że „nie jest pewien”, kiedy Sturridge wróci do gry. Szkoleniowiec klubu mimo wszystko uważa, że były gracz Chelsea zareaguje w odpowiedni sposób, jeśli Liverpool zdoła sprowadzić kolejnego napastnika.
– Daniel nie jest zdolny do gry. Kiedy jest zdrowy i prezentuje regularną formę, można zauważyć, że poziom jego występów jest wysoki – powiedział Rodgers. – Opuścił w tym sezonie wiele meczów, więc musimy to przeanalizować. Tak czy inaczej, potrzebne jest wsparcie w ataku.
– Musimy wierzyć, że ten sezon był po prostu pechowym epizodem i Daniel wróci na boisko w pełni zdrowy oraz bardzo silny, ponieważ posiada olbrzymi talent. Może być równie dobry jak inni napastnicy na świecie.
Komentarze (10)
sorry ale coś tu nie gra
Daniel jest dobry ale nie jest i nie powinien być naszym 1 napastnikiem
wywalić Boriniego i Lamberta, dostaniemy 10-15 mln za nich. Dołożyć 10-15 i mamy Depaya. Atak Balotelli-Sturridge-Depay może dać rade.
do ed: "Może być tak dobry jak każdy napastnik na świecie."
pewnie wkradł się błąd w tłumaczeniu, ale lepiej brzmiałoby "Może być tak dobry jak ŻADEN napastnik na świecie."
Kurtz
Suareza w każdym meczu kopali, faulowali. Biegał po całym boisku po 90 minut i nigdy nic mu nie było. Chociaż był taki wymowny obrazek kiedy usiadł na bandach reklamowych w meczu z Palace.