Podsumowanie meczu
Szanse Liverpoolu na dogonienie czołowej czwórki w Premier League drastycznie zmalały po wtorkowej porażce 1:0 z Hull City w wyjazdowym spotkaniu na KC Stadium.
Pierwsze zagrożenie dla dobrej serii czystych kont Simona Mignoleta - sześć w poprzednich dziewięciu meczach - pojawiło się już w siódmej minucie, kiedy to Sone Aluko dośrodkował w pole karnego do swojego partnera z ataku, Dame N'Doye'a. Jego główka była groźna, ale bramkarz the Reds dobrze zareagował i obronił strzał.
Chwilę później dobre podanie Philippe Coutinho stworzyło Glenowi Johnsonowi szansę na dośrodkowanie do Mario Balotellego, jednak zagranie Anglika pewnie wyłapał Steve Harper. W dwudziestej minucie znów Brazylijczyk z Liverpoolu dał o sobie znać - ćwiczone rozegranie rzutu rożnego skończyło się dobrym strzałem z powietrza w wykonaniu Coutinho, jednak bardzo dobrze wybronił to uderzenie Harper.
Nieco sytuacyjną okazję miał także wspomniany Balotelli, jednak piłka trafiła do Włocha w niezbyt obiecującej sytuacji, przez co celność i siła jego strzału piętą nie mogła dorównała kreatywności napastnika the Reds.
Grający jako wysunięty lewy obrońca Robbie Brady sprawiał momentami sporo problemów Emre Canowi swoimi rajdami i szybkością, a jeden z ataków Brady'ego zakończył się strzałem defensora Hull z ostrego kąta, który obronił Mignolet - dobijać próbował Jake Livermore, jednak Belg znów wyszedł górą ze starcia z zawodnikiem gospodarzy, a obrońcy oddalili zagrożenie.
Po tej akcji ponownie w roli głównej występował Coutinho, który z typową dla siebie gracją przedarł się pod pole karne rywali, lecz jego strzał z dystansu został pewnie obroniony przez Harpera. Chwilę później gospodarze otworzyli wynik spotkania. Rzut rożny dla Hull przeleciał na dłuższy słupek, skąd piłkę w pole karne posłał Ahmed Elmohamady, którego zagranie głową do siatki skierował Dawson.
Henderson próbował szybko odpowiedzieć po dośrodkowaniu Jordona Ibe'a, jednak strzelając w środek bramki nie był w stanie zdobyć wyrównującego gola i do przerwy gospodarze prowadzili 1:0.
The Reds zdecydowanie dominowali w posiadaniu piłki w drugiej połowie spotkania, jednak - podobnie jak z West Browmich Albion w sobotę - nie potrafili przekuć przewagi w bramki.
Pierwsze dziesięć minut po wznowieniu gry przyniosło sporo chaosu i niedokładności, z których groźniejsze sytuacji stworzyli podopieczni Steve'a Bruce'a. Dopiero po upłynięciu 60 minut gry Harper musiał popisać się ważną interwencją.
Architektem był nie kto inny jak Coutinho, którego techniczne podanie górą trafiło w pole karne do Hendersona i kapitan Liverpoolu po świetnym przyjęciu klatką piersiową uderzył z woleja, lecz jego świetne uderzenie wybronił bramkarz Hull.
W poszukiwaniu wyrównania Rodgers wykonał podwójną zmianę - boisko opuścili Ibe i Balotelli, a na plac boju zostali posłani Adam Lallana i Rickie Lambert. Kolejną groźną sytuację przyniosła jednak znów akcja wymienionych wcześniej Coutinho i Hendersona, tym razem zakończona uderzeniem Brazylijczyka, obronionym nieco niepewnie przez Harpera.
Adresatem kolejnego podania Brazylijczyka był Sterling, jednak jego techniczny strzał po raz kolejny poleciał w środek bramki i nie sprawił najmniejszych trudności Harperowi.
W samej końcówce okazję miał też rezerwowy Lallana, który z prawego skrzydła zszedł do środka i uderzył lewą nogą, jednak uderzenie powędrowało obok bramki i mecz zakończył się porażką podopiecznych Rodgersa.
Komentarze (0)