Sturridge znowu poleciał do USA
Daniel Sturridge poleciał do USA, by ustalić, czy będzie mu potrzebna operacja biodra. Problem ten najprawdopodobniej wykluczy go z gry do końca sezonu. Liverpool coraz bardziej dopuszcza prawdopodobieństwo, że angielski napastnik już nie wystąpi w bieżącej kampanii i skupia się na tym, by Sturridge był w pełni gotowy na okres przygotowawczy – czytamy w piątkowym wydaniu The Times.
Reprezentant Anglii poleciał w tym tygodniu do Bostonu, by zbadał go specjalista od urazów biodra, który doradzi, czy operacja zapewni szybszy powrót do pełnej sprawności. Jeśli nie, to Sturridge będzie kontynuować proces wypoczynku i fizjoterapii. Niezależnie jednak od tego, jaka metoda lecznicza zostanie przyjęta, celem Liverpoolu jest dołożenie starań, aby 25-letni zawodnik miał sposobność do wyleczenia wszystkich urazów przed następnym sezonem.
To już drugi raz w czasie krótszym niż sześć miesięcy, kiedy Sturridge poszukuje pomocy medycznej w stanie Massachusetts. Wcześniej, w trakcie okresu świąt Bożego Narodzenia, angielski napastnik prowadził konsultacje z personelem medycznym klubu Boston Red Sox. Drużyna baseballowa grająca w Major League, podobnie jak Liverpool, jest własnością Fenway Sports Group (FSG).
Sturridge ostatni raz na placu gry pojawił się 8 kwietnia, aczkolwiek w końcowej fazie meczu z Blackburn Rovers kulejąc opuścił boisko. W czasie jego nieobecności Liverpool przegrał z Aston Villą w półfinale Pucharu Anglii, a także niemal zupełnie pogrzebał swoje szanse na zajęcie miejsca w pierwszej czwórce Premier League, gubiąc pięć punktów w meczu przeciwko West Bromwich Albion i Hull City.
Były piłkarz Chelsea wystąpił tylko w 18 z 54 spotkań, które Liverpool rozegrał w tym sezonie z powodu szeregu niepowiązanych ze sobą problemów z mięśniami, jakie dotknęły jego udo, łydkę i biodro. Ciągła nieobecność Anglika skłoniła szkoleniowca Liverpoolu Brendana Rodgersa do rozpoczęcia, choć niechętnie, poszukiwań napastnika zdolnego „grać co tydzień na najwyższym poziomie”.
Rodgers nie skreśla swojego podopiecznego i nadal widzi w nim potencjalnie jednego z najlepszych napastników na świecie. Menedżer klubu zdaje sobie jednak sprawę, że nie może dopuścić do tego, aby drużyna przystąpiła do następnego sezonu nadmiernie uzależniona od piłkarza, którego kontuzje miały tak szkodliwy efekt na formę zespołu w ciągu ostatnich 12 miesięcy.
Sturridge, który w październiku zeszłego roku podpisał pięcioletni kontrakt gwarantujący mu nawet 140 tys. funtów tygodniowo, zdołał zaliczyć jedynie pięć meczów od pierwszych minut od 31 sierpnia. Liverpool aktywnie poszukuje przynajmniej dwóch ofensywnych zawodników. Wśród piłkarzy, którzy budzą zainteresowanie klubu są Memphis Depay z PSV Eindhoven, Danny Ings z Burnley i Christian Benteke z Aston Villi.
Komentarze (37)
przecież jest Balo. Masa ludzi na lfc.pl uważa, że to kwestia czasu zanim Rodgers przestanie go hamować i wystrzeli :D
a na poważnie, wrąbaliśmy ze Sturridgem niesamowicie. Był zajebisty w zeszłym sezonie, nie da się zaprzeczyć. Z Suarezem rozumiał się super (ale z kim Suarez by się nie rozumiał)- dostał bajeczny kontrakt na który zasłużył. Ale ten kontakt jest dla nas kulą u nogi.
Wyrwaliśmy Suareza z Ajaxu 4 lata temu. Ale wtedy byliśmy chwilę po Benitezie, gdzie zanotowaliśmy 2 miejsce, 2 finały LM. Teraz mówimy o klubie, który przeszedł przez mielarkę Hodgson&Dalglish&Rodgers.
Ings to max co możemy wyrwać, przy czym wcale niekoniecznie. Są atrakcyjniejsze kluby - z resztą pełno graczy tej klasy sprowadziliśmy.
Trzeba celować po niezadowolonych zawodnikach City, PSG, Realu... Tam znajdziemy jakość- bo póki co jesteśmy tak konkurencyjni jak cholera..
Mówisz o passie 4 meczy, gdzie było 1:0? Nie przesadzałbym, że Sturridge obdarowywał nas gradem bramek.
Mało tego, ktoś (Aldridge bodajże) napisał kiedyś, że nasza gra była i tak podyktowana Suarezem w tamtym okresie. Może nie było go na boisku, ale była ta świadomość, że zaraz wróci. A my wtedy chcieliśmy udowodnić, ze potrafimy grać Suareza. Teraz nie mamy tego komfortu, że gracz tego pokroju KIEDYKOLWIEK wróci na Anfield.
Inaczej, nie przeczę, że Sturridge jest naszym najlepszym napastnikiem. Jako jedyny rozumie koncepcję gry i potrafi wziąć grę na siebie. Ale sam z siebie geniuszem nie błyśnie.
Tak, uważam, że strzelił tyle dzięki Suarezowi (70%), reszta to Coutinho i przypadkowe akcje. Powtórz mi, że pieprzę głupoty.
W transfer Depaya tez nie wierzę- wiele już było przypadków gdzie zwodnik nie poszedł do klubu w którym miałby zagwarantowany pierwszy skład, a wybrał klub, który ma większe aspiracje (nie oszukujmy się- naszymi aspiracjami nie jest zdobycie żadnego trofeum tylko dojście do jak najdalszej fazy w pucharach i wejście do top4), a także wyższy kontrakt. Widać, że polityka transferowa ściągania zawodników wybijających się ze słabszych klubów znów nie przyniosła efektu- przerabialiśmy to już przy Downingu, Adamie, Carrollu, Enrique i to samo stało się z Lallaną, Lovrenem, Lambertem, Moreno. Widać, że nie tędy droga, więc trzeba zmieic taktykę. Rodgers po prostu nie ma nosa do taiego przeprowadzania wzmocnień jak Benitez, który potrafił wyłowić perełki i one dały super jakość.
Co do amego Sturridge, to facet ma niesamowitego pecha. Cały seon mu przeleciał na kontuzjach i jedno jest pewne- jesli teraz okaże się, że operacja biodra będzie niezbędna to może okazac się, że połowę okresu przyogotowawczego znów mu umknie. Sturridge jest zawodnikiem świetnym gdy jest zdrowy i m w ataku partnera niezwykle kreatywnego, który odwali 75% roboty. Jestem pewny, że Sturridge znów błyśnie jesli mielibysmy w składzie zawodnika pokroju Suareza. Oparcie gry w ataku na Angliku było jednak całkowitą pomyłką i to nie tylko ze względu na jego podatnośc na kontuzję. Daniel to nie jest lider, on nie potrafi pociągnąć zespołu. On potrzebuje partnera lepszego od siebie, zeby móc pokazać pelnię możliwości
Suarez ustawiał taktykę, motywował, leczył i był jednocześnie psychologiem pewnie.
OMG.
No sorry, ale o pionku nie gadamy. Pomiędzy nim a Sturridgem jest klasa różnicy. A gdzie ty byś szukał przyczyn tego, że poprzedni sezon przeszliśmy jak burza ładując 100 bramek a w tym gramy piach, jakich mało? xd
btw. temat dotyczył Sturridge'a nie Suareza.
No sorry, ale o pionku nie gadamy. Pomiędzy nim a Sturridgem jest klasa różnicy. A gdzie ty byś szukał przyczyn tego, że poprzedni sezon przeszliśmy jak burza ładując 100 bramek a w tym gramy piach, jakich mało? xd
btw. temat dotyczył Sturridge'a nie Suareza.
Po prostu powtarzanie o tym, że w tamtym sezonie to Suarez wszystko i wszystkich ogrywał to mit. Na boisku naprawdę jest 11 zawodników, a mimo, że obrona była słabym ogniwem to nasi boczni obrońcy jak i środkowi (nawet Toure !) walnie przyczynili się do przewagi z przodu. Gdzie był Suarez w meczu z Chelsea to sam jeden Suarez to chyba tylko wie.
"Luis Suárez chose a bad day to have one of his more undistinguished performances"
Druga sprawa, że może być szklanką jak Stu.
Bardzo mnie ciekawi kto do nas przyjdzie , gdyby byli to Ings , Milner , Carvalho , Janmaat i jakis bramkarz i jeszcze jeden napastnik to możliwe że odpalimy w przyszłym sezonie na nowo :)))
Nie wiem tylko do kogo my możemy i o czym pisać bo Rodgers nie ma wpływu na politykę transferową i jeśli zmienilibyśmy trenejro to też nie miałby żadnego wpływu. Nie mówię o ściąganych piłkarzach tylko o ogólnej polityce płacowej i transferowej :)
Nie wybielam Rodgersa i jego wyborów zawodników.
Druga sprawa jest taka, że te pieniądze, o których mówisz (200mln) to są w większości pieniądze ze sprzedaży zawodników - oni nie wydali, aż tyle. Gdzieś na forum były obliczenia, ze właściciele mogli dołożyć około 20 mln na jedno okienko transferowe.
Można winić Rodgersa o chybione transfery, o upartość czy inne mydlenie oczu ale nie o zarobki piłkarzy naprawdę :) To nie leży w jego gestii i inny trener tego nie zmieni bo to nie trener będzie o tym decydował czy przyjdzie do nas jakiś zawodnik, któremu damy od razu 200k tylko FSG o tym zdecyduje czy będzie taka płaca akceptowalna czy nie.