Rodgers o meczu z Chelsea
Brendan Rodgers jest przekonany, że to dzięki wspaniałej dyspozycji kapitana Liverpoolu Stevena Gerrarda w dwóch ostatnich meczach, the Reds mogli zanotować przyzwoite wyniki na samą końcówkę bieżącego sezonu Barclays Premier League.
Gerrard zapewnił drużynie Liverpoolu remis 1:1 w meczu na Stamford Bridge. Znakomicie wykończył główką dośrodkowanie Jordana Hendersona z rzutu wolnego co pozwoliło ustalić wynik spotkania już w pierwszej połowie niedzielnego meczu.
Kapitan odegrał także znaczącą rolę w wygranym 2:1 meczu z Queens Park Rangers rozegranym w poprzednim tygodniu. Liverpool może zawdzięczać trzy punkty dzięki jego zimnej krwi podczas wykończenia akcji przeprowadzonej na 5 minut przed końcowym gwizdkiem.
Rodgers jest przekonany, że jego obecność w składzie wiele znaczy dla niego samego i dla innych zawodników. 34-latkowi zostały już tylko dwa mecze w zespole the Reds przed wylotem do Stanów Zjednoczonych gdzie dołączy do klubu LA Galaxy.
- Uważam, że Stevie był znakomity. W ostatnim meczu dał nam zwycięstwo, a dziś doprowadził do wyrównania - powiedział.
- Można zobaczyć jak ważny jest w drużynie. Był jej częścią przez wiele lat i wiem, że także kibice Chelsea szanują go, ponieważ jest fantastycznym graczem, który przez lata psuł szyki ich zespołowi.
- Grał tutaj przez 15 lat i dzisiejsza sytuacja [owacja od fanów Chelsea, gdy schodził z boiska] była bardzo miłym akcentem tego meczu.
Liverpool stoi przed bardzo trudnym zadaniem znalezienia zastępcy dla własnej legendy kiedy Gerrard już oficjalnie przeniesie się do MLS po zakończeniu tej kampanii.
Rodgers ma nadzieję na dodatkowy zaciąg z klubowej Akademii, który pozwoli na złagodzenie tego bolesnego ciosu.
- Tak jak już kiedyś powiedziałem: on jest nie do zastąpienia. Rozwiązania musimy poszukać w inny sposób - dodał.
- To będzie kluczowe, ponieważ mówimy o zawodniku, którzy przez wiele lat był podstawowym graczem i miał niebagatelny wpływ na cały zespół.
Rodgers był rozczarowany słabym początkiem meczu w wykonaniu swoich podopiecznych, którzy pozwolili Johnowi Terry'emu strzelić bramkę i otworzyć wynik.
Menedżer uważał także, że the Reds zasłużyli na więcej niż jeden punkt, ale w ich występie zabrakło wykończenia, ostatniego podania, które zapewniłoby komplet punktów.
- Zaczęliśmy dość ospale co doprowadziło do utraty gola z rzutu rożnego - kontynuował.
- Później nasza gra wyglądała coraz lepiej. Aż do czasu wyrównującej bramki, z każdą minut odzyskiwaliśmy swój rytm. Sądziłem, że druga połowa będzie jeszcze lepsza dla nas.
- To jest nasza oczywista bolączka w tym sezonie. Brak odpowiedniej liczby bramek bardzo nas boli.
- Jednak zawodnicy zrobili absolutnie wszystko co mogli. To był bardzo długi sezon i po prostu chcieliśmy go zakończyć pozytywnym akcentem.
Komentarze (3)