Powrót do LM będzie bardzo trudny
Tuż przed finałem tegorocznej edycji Ligi Mistrzów na nowo rozgorzała dyskusja o poziomie angielskich drużyn w tych rozgrywkach. Liverpool niestety został całkowicie wyeliminowany z tych rozmów, gdyż w zakończonym sezonie nie zdołał zająć miejsca w pierwszej czwórce tabeli.
Po każdej porażce drużyny z Wysp Brytyjskich przychodzi czas na wzajemne oskarżenia, zarzuty i szukanie winnych przegranej. To już po prostu część futbolu tak samo jak setki bezwartościowych informacji podczas okienka transferowego.
Po słabym występie reprezentacji Anglii na ubiegłorocznych Mistrzostwach Świata w Brazylii, przykład z kadry wzięły zespoły Premier League, które wybitnie nie popisały się w tym sezonie w europejskich rozgrywkach.
Drugi raz w ostatnich trzech latach zdarzyło się, że żaden angielski klub nie awansował do ćwierćfinału Champions League. Aby znaleźć w przeszłości podobną sytuację trzeba by cofnąć się do sezonu 1995/1996 gdzie Blackburn Rovers nie zdołali nawet wyjść z grupy zdobywając wówczas zaledwie 4 punkty.
Nie lepiej wiedzie się Anglikom w Lidze Europy. Tylko Everton zaszedł do 1/8 finału, natomiast wcześniej odpadł Tottenham i Liverpool, który nie potrafił wyjść z grupy w Lidze Mistrzów. Tak, to był sezon do zapomnienia. Dla takiego klubu jak LFC, absencja w europejskich pucharach może nieść ze sobą poważne konsekwencje.
Obecnie Premier League ma 4 miejsca do obsadzenia w rozgrywkach Champions League. Tylko hiszpańska La Liga i niemiecka Bundesliga mają podobną ilość miejsc.
Ta sytuacja może się jednak niebawem zmienić. Tak zwany "współczynnik ligowy" jest obliczany na podstawie rankingu UEFA, który z kolei powstaje na bazie występów poszczególnych klubów w Europie. Pod uwagę są brane mecze do 5 lat wstecz. Angielskie kluby coraz słabiej punktują w rankingach co skutkuje coraz niższym współczynnikiem. Potrzebna jest natychmiastowa jego poprawa!
Jeśli tak się nie stanie, już wkrótce możemy oglądać rywalizację o TOP3 a nie TOP4. I wtedy powrót Liverpoolu do wymarzonej Ligi Mistrzów może być bardzo ciężki.
Dobra wiadomość jest taka, że BPL wciąż ma na tyle mocny współczynnik, aby plasować się tuż za Hiszpanią, ale tylko minimalnie za Niemcami. Czwarte miejsce z dość dużą stratą zajmują Włochy. Jednak dobre występy zespołów z Serie A, w szczególności Napoli oraz Juventusu z pewnością sprawię, że w czołówce rankingu będzie coraz ciaśniej.
Komentarze (5)
Arsenal to już tak od prawie 10 lat z tej czwórki wypada i ciągle coś wypaść nie może. Prędzej trzeba "liczyć" na Manchestery, choć to i tak wydaje się nierealne. Dużo musi się zmienić na Anfield zanim uda się wrócić do LM.