Rodgers ma zadanie do wykonania
Bez wątpienia Brendan Rodgers wiedział co usłyszy na spotkaniu z prezesem Liverpoolu, Tomem Wernerem oraz prezydentem Fenway Sports Group, Mikiem Gordonem.
Jeden dwuwyrazowy zwrot określi czy Rodgers pozostanie na swoim stanowisku na dłużej. Dwa słowa, które determinują losy każdego menadżera Liverpoolu przez ostatnie dwie dekady.
Odkąd reorganizacja Pucharu Europy otworzyła bramy do bogactwa, kwalifikacja do tych rozgrywek stała się minimum przyzwoitości dla każdego klubu z ambicjami.
Jak ostatnimi czasy przekonał się Liverpool, wypadnięcie z walki o Ligę Mistrzów sprawia, że klub przestaje się liczyć. I staje się obietem drwin.
Prezydent Lyonu, Jean-Michael Aulas, zapytany w zeszłym tygodniu o doniesienia łączące the Reds z ich napastnikiem, Alexandrem Lacazette, powiedział:
- Liverpool do nas nie dzwonił, zresztą w jakich europejskich pucharach oni grają?
Bycie lekceważonym przez klub, który w całej swojej historii ledwo cztery razy zdołał awansować do ćwierćfinału tych rozgrywek (w porównaniu do Liverpoolu, który zdobył to trofeum pięciokrotnie) jest czymś, co każdemu kibicowi the Reds działa na nerwy.
Podobnie jest z FSG. Chcą być traktowani poważnie jako właściciele klubu a najlepszym na to sposobem jest regularna gra w Lidze Mistrzów.
Jak przewidywano, nie było chęci zmiany menadżera mimo rozczarowującego sezonu.
FSG nie może sobie jednak pozwolić na brak reakcji. Rodgers musiał więc zaakceptować zwolnienie członków sztabu, Colina Pascoe i Mike'a Marsha, których odejście osłabia pozycję północnoirlandzkiego szkoleniowca, zwłaszcza jeśli właściciele sami zdecydują się na wybór ich następców.
Jedną z ciekawszych decyzji podjętych na spotkaniu był brak oceny dotychczasowej polityki transferowej klubu.
To jeszcze bardziej zwiększa presję na Rodgersie. Najwyraźniej odpowiedzialnością za nieudane transfery sprzed roku obarcza się menadżera Liverpoolu. FSG zdaje się mówić: "my się ze swoich zadań wywiązaliśmy, to ty wybrałeś złych zawodników".
Bardzo możliwe, że sytuacja jest nieco bardziej skomplikowana a niesławny komitet transferowy zaciemnia obraz i nie daje jednoznacznej odpowiedzi na pytanie kto co robi w procesie rekrutacji. Wiadome jest jednak, że kolejny sezon bez awansu do Ligi Mistrzów nie zostanie zaakceptowany.
Z nową trybuną główną na Anfield, której ukończenie planowane jest na początek sezonu 2016/17, intencje FSG co do inwestowania w klub są jasne. Amerykańska grupa inwestycyjna zamierza je zaprezentować w blasku reflektorów, przed kamerami elitarnych, europejskich rozgrywek.
Jeśli tak się nie stanie, Rodgers najprawdopodobniej usłyszy inny dwuwyrazowy zwrot na koniec przyszłego sezonu.
Ian Doyle
Komentarze (1)